Było to dawno temu. Szłam sobie z koleżanką chodnikiem, rozmawiamy, śmiejemy się i takie tam. Nagle czuję, że coś uwiera mnie w bucie, więc staje, zdejmuje buta i patrzę co tam mnie może uwierać. Nagle nachodzi jakiś facet, na oko (wtedy) ze 40 lat. Patrzy się na mnie i w pewnej chwili z pytaniem: - Jaki ma pani rozmiar buta ? - Ja patrze się na niego jak idiotka, nie wiem o co chodzi, co mam tak na prawdę odpowiedzieć. Facet powiela pytanie. - No jaki ma pani numer buta ? - Odpowiadam nieco speszona, z pytającym głosem - 36 ? A czemu pan pyta ? A facet do mnie. - Bo śmierdzi jak z 40-stki ! Myślałam, że zapadnę się pod zmienię. Ja wybałuszyłam oczy, nie wiedziałam w ogóle w którą stronę się zwrócić. Facet odchodzi totalnie ubawiony. Koleżanka wcale nie lepiej, o mało się nie przewróciła z tego śmiechu, a dla mnie do końca dnia docinki ze strony koleżanki i oczywiście YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.