Witam wszystkich cieplutko smile Zacznę od tego, że szepnę Wam kilka słów o mnie, będzie Wam łatwiej zobrazować sobie sytuację. Mam na imię Alicja , mam 22 lata. Jestem szczęśliwie zakochana, jestem w związku z mężczyzną od niemalże dwóch lat, ponad pół roku temu oświadczył mi się, oczywiście powiedziałam "Tak". Mieszkamy razem od 2 miesięcy, jest nam razem cudownie. Układa się wyśmienicie. On ma dobrą pracę, ja również, remontujemy swoje mieszkanko, ja kończę studia, finansowo całkiem nieźle... brzmi cudownie, prawda? Niektórzy z Was mogą pomyśleć, że takie rzeczy dzieją się tylko w tanich komediach romantycznych. Czasami mam wrażenie, że ja też żyję w takiej komedii... bo właśnie tutaj zaczyna się mój problem...
Pół roku temu przyjęłam się w nowej pracy, wszyscy pracownicy od razu przyjęli mnie do swojego grona z otwartymi ramionami. Jak się okazało, w tej firmie relacje między pracownikami i ich szefostwem są bardzo bliskie i swobodne. Dla ułatwienia dodam, że jest to hotel, a ja jestem recepcjonistką. Możecie sobie wyobrazić mniej wiecej jak wyglądają codzienne rozmowy z personelem... dowcipy z konserwatorami, wygłupy z ochroną, żarty z pokojowymi, ale też bliższe rozmowy w chwilach słabości z kelnerami z hotelowej restauracji...
Kelnerów jest dwóch, kelnerki również dwie. Na początku mojej pracy wszyscy byli dla mnie przemili... z jednym wyjątkiem. Adrianna zdecydowanie dawała mi do zrozumienia, że nie lubi mojego towarzystwa, nie lubi nowych osób, nie przepada za żadną z recepcjonistek tłumacząc się tym, że wszystkie są "służbistkami", są niemiłe, a jeśli już okazują swoją sympatię do innych, jest to sztuczne i nienaturalne. Chcąc nie chcąc ja również nie darzyłam jej jakimś szczególnym uwielbieniem... Do czasu... Zaczęłyśmy ze sobą rozmawiać coraz częściej. Ada jest ode mnie młodsza o 3 lata, ma więc 20. Być może dlatego tak dobrze nam się rozmawia, być może dlatego, że wiele rzeczy nas łączy... zainteresowania, muzyka, przeżycia, historie związków itp. Nie spędzam z nią zbyt dużo czasu, rzadko pokrywają nam się zmiany, a jeśli już tak się zdarzy, ona jest zajęta obsługiwaniem gości, ja mam dużo papierkowej roboty na recepcji. Ale czasami, gdy nie ma dużego ruchu, zamyka restaurację wcześniej, zdarza się, że nawet godzinę wcześniej w tajemnicy przed szefostwem tylko po to, żeby przyjść do mnie i pogaworzyć chwilkę. Czy już zaczynacie rozumieć o co chodzi? Te dyskretne spojrzenia... te niewinne gesty... ten blask w jej oczach...
Czy miałyście kiedykolwiek tak, że byłyście zakochane w swoim partnerze, byłyście pewne, że to jest własnie to, że to na niego czekałyście całe życie, kochałyście go z całego serca, a mimo to nie potrafiłyście przestać myśleć o kimś innym? Za każdym razem łapię się na tym, że gdy zamykam oczy widzę ją... Ada... Pewnie zastanawiacie się jak to możliwe? Otóż, jestem biseksualna, mój narzeczony o tym wie. Utrzymuje, ze nie stanowi to dla niego żadnego problemu, ważne tylko, żebym go nie zdradziła nigdy w życiu, nie istotne czy z kobietą czy z mężczyzną, ale to tak na marginesie... Któregoś razu rozmawiałyśmy z Adą na tematy związków i rozstań, napomknęłam coś o mojej byłej dziewczynie, w ogóle nie zdziwiła się, że byłam w związku homoseksualnym, bardziej się ucieszyła, ze ktoś tak otwarcie o tym mówi. Wyznaję zasadę, że nie powinno się ukrywać czegoś, co jest częścią ciebie, a jeśli inni tego nie tolerują, nie warto z takimi ludźmi utrzymywać kontaktu. Podczas tamtej rozmowy odniosłam wrażenie, że Ada też jest biseksualna, aczkolwiek nigdy nie powiedziała mi tego ani szeptem, ani głośno, ani w żaden inny sposób. Jest w związku z chłopakiem, ponoc bardzo go kocha... ale ja wiem.. jestem pewna, że w pewnym stopniu Ada jest taka sama jak ja... i czasami zastanawiam się, co miały oznaczać te wcześniejsze spojrzenia...? I dlaczego nagle przestała na mnie patrzeć w taki sposób, tuż po tej rozmowie?
Zaznaczę, że nigdy jej nie powiedziałam, że nie potrafię przestać o niej myśleć. Nigdy jej nie powiedziałam, że coś do niej czuję. Nigdy sobie nie wybaczę, że dopuściłam do głowy myśl, że mogłabym zdradzić mojego narzeczonego. Przecież tak bardzo Go kocham. Ale dlaczego ta potrzeba miłości i czułości od kobiety jest we mnie taka silna? Jak mam sprawić, żeby Ada poczuła do mnie to samo co ja do niej? A może ona już czuje to samo? Jak mam się tego dowiedzieć? Czasami, gdy mam dyżur, siedzę podparta przy biurku i beznadziejnie gapię się na ten monitor mając świadomość, że ona jest tuż za ścianą, mam wrażenie, że lada chwila odejdę od zmysłów.... YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
Chyba pomyliłaś tę stronę z blogiem! Naprawdę myślisz, że ktoś Ci odpisze na to i udzieli jakiś rad? Ludzie wchodzą na tą stronę, żeby się odstresować, trochę pośmiaći przeczytać parę krótkich historyjek mniej lub bardziej prawdopodobnych a ty wyjeżdżasz tu z czymś takim no po protu szkda słów na twoją głupotę.
Chyba pomyliłaś tę stronę z blogiem! Naprawdę myślisz, że ktoś Ci odpisze na to i udzieli jakiś rad? Ludzie wchodzą na tą stronę, żeby się odstresować, trochę pośmiaći przeczytać parę krótkich historyjek mniej lub bardziej prawdopodobnych a ty wyjeżdżasz tu z czymś takim no po protu szkda słów na twoją głupotę.
popieprzona | 78.88.175.* | 17 Października, 2012 22:29
Chyba pomyliłaś tę stronę z blogiem! Naprawdę myślisz, że ktoś Ci odpisze na to i udzieli jakiś rad? Ludzie wchodzą na tą stronę, żeby się odstresować, trochę pośmiaći przeczytać parę krótkich historyjek mniej lub bardziej prawdopodobnych a ty wyjeżdżasz tu z czymś takim no po protu szkda słów na twoją głupotę.