Tydzień temu szykowałem się na wesele kuzyna i nie dojechałem. Dlaczego? Najpierw rozerwały mi się spodnie od garnituru, no dobra ubiorę się w co innego na to wesele. Postanowiłem się ubrać w dżinsy i koszulę.. Tak więc założyłem ją i okazało się, że na plecach mam wielką plamę... Na szczęście dziewczyna zdążyła po drodze do mnie kupić drugą koszulę. Wszystko ładnie, pięknie czekam aż dziewczyna się uszykuje i możemy jechać. Wsiadłem do auta, jedziemy już na ślub. Po drodze jakiś pirat drogowy przywalił w nas autem. Leżałem całą noc w szpitalu na obserwacji i z tego powodu nie dojechałem na wesele. Od dziecka bardzo się kolegowałem z tym kuzynem i żal mi było, że nie mogłem być na jego weselu. Mało tego, moja dziewczyna leży od tygodnia szpitalu i jest w śpiączce. Mimo to, iż wypadek nie był z mojej winy, jej rodzice ciągle obarczają mnie winą i mówią, że to ja spowodowałem wypadek... Od tygodnia chodzę zdenerwowany. Nie mam dnia do du*y tylko tydzień... YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.