Nie życzę nawet tym, których szczerze nie lubię ścieżki nauczycielskiej na jednym z głównych pomorskich uniwerków. Już podczas licencjatu na anglistyce mieliśmy ostrą jazdę, bo w semestrze zimowym na 3 roku musieliśmy formalnie być jednocześnie w szkole robić praktyki (i poprowadzić 65 lekcji w 3 tygodnie, bo za tylko 3 tygodnie biuro praktyk zapłaci nauczycielowi-opiekunowi!) oraz być na zajęciach (studia dzienne) - ani dziekanatu, ani biura praktyk nie obchodziło, że fizycznie niemożliwym jest bycie w dwóch miejscach na raz. A to jedynie kwestia naszego głównego przedmiotu, bo z okazji Unii Europejskiej każdy nauczyciel powinien mieć też uprawnienia do swojego drugorzędnego przedmiotu - jako że byliśmy na filologii, to dużej liczbie osób przypadły włoski, francuski, czy rosyjski. Chyba nie muszę wspominać ile w takim Szczecinie jest podstawówek i gimnazjów z tymi językami, a ilu było studentów? No i oczywiście studenci musieli to sobie wszystko załatwić sami, oraz ukończyć je w tydzień (około 15 lekcji, lol), bo znowu za więcej dni biuro praktyk nie było skłonne zapłacić, oraz dziekanatu nie obchodziło to, że musimy się fizycznie rozdwoić. Ale to jeszcze było nic, bo na studiach magisterskich znowu popełniłem ten sam błąd i znowu poszedłem na ścieżkę nauczycielską (aby móc od razu po magisterce uderzać w liceum, bo po licencjacie mamy uprawnienia tylko do podstawówki i gimnazjum), myśląc, że jak już nie ma drugorzędnych przedmiotów, to nie będzie już żadnych zaskoczeń. Jakże się myliłem... w tym tygodniu (w połowie kwietnia!) jedna koleżanka przypadkiem została zaczepiona w dziekanacie (gdy załatwiała inną sprawę), że już powinniśmy zacząć oddawać papiery z praktyk, które zaczęliśmy w marcu, a ciągle nikt nic nie przynosi. Ale że WTF? Tak jak co chwila usilnie próbowaliśmy się zawczasu dowiedzieć kiedy mamy praktyki u różnych źródeł (w biurze praktyk, dziekanacie, na zajęciach z pedagogiki), tak ciągle dostawaliśmy odpowiedź, że nic jeszcze nie wiadomo. Teraz z dnia na dzień każdy musi sobie na wczoraj załatwić "praktyki psychologiczno-pedagogiczne"(przepisy się zmieniły i wprowadzono jakiś nowy, dziwny twór), koniecznie w liceum bądź technikum, i zaliczyć je jak najszybciej - a oczywiście z okazji zbliżających się matur wszystkie szkoły bronią się jak mogą przed wszelkimi praktykantami i przyjmą max 1 osobę, przez co kupa ludzi pozostaje na lodzie, bo oczywiście znowu wszystko musimy załatwić sobie sami. Sam mam to szczęście, że przyjęli mnie w liceum, którego jestem absolwentem (a niektórzy w ogóle nie mają dokąd pójść!), ale i tak nie wiem kiedy ja te praktyki wykonam, bo oczywiście znowu dziekanat nie pozwala na nieobecności z ich okazji, a oprócz studiowania jednocześnie pracuję zawodowo jako nauczyciel w szkole podstawowej i tam też nie mogę sobie nie przyjść i nie prowadzić lekcji, a przy połączeniu dwóch planów codziennie mam coś ciągle od 8 do 15. Swoją drogą, ciekawe też co by było, gdyby wspomniana koleżanka nie była wtedy w dziekanacie i przypadkiem się nie dowiedziała, że "w marcu rozpoczęliśmy praktyki"- dowiedzielibyśmy się pewnie przy okazji składania indeksów po sesji... ciekawe, czy by uwalili wtedy ponad połowę roku za to, że nas nie poinformowali o tym, czego od nas oczekują, choć sami próbowaliśmy się ich dopytywać dokładnie w tej sprawie. YAFUD jak cholera!«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
123 | 217.212.231.* | 20 Kwietnia, 2013 22:46
ładny cyrk:-/
ArHaheigrab [YAFUD.pl] | 21 Kwietnia, 2013 09:29
Kyrk na cółkach macie tam panie kolego.
QTHT | 83.21.187.* | 21 Kwietnia, 2013 12:24
Chaotyczny opis YAFUDa odpowiada temu, jak wygląda zaistniała sytuacja :D