Mieszkam w małej miejscowości, gdzie "wszyscy się znają". Którejś soboty robiliśmy ze znajomymi rundkę między dwoma barami, które tam mamy. W niedzielę rano okazało się, że zgubiłam dowód, który miałam w kieszeni w spodniach. Byłam już w drodze do obu lokali (pewna, że tam właśnie wypadł mi gdzieś na podłogę), kiedy coś mnie tknęło. Przypomniałam sobie o małym siku wczoraj wieczorem - jak cię złapie po piwku, to czasem nie ma rady, jak cel odległy:) Parking za sklepem, trochę trawy i drzew, a pośród nich z kilku metrów widoczny... mój dowód. Wszystko skończyłoby się happy endem, gdyby moja mama nie zasiała we mnie ziarna niepewności - "Pewnie ktoś pomyślał, że się tam bzykałaś". Mam teraz o czym myśleć... YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
Korsey [YAFUD.pl] | 25 Maja, 2013 15:04
A co to kogo obchodzi? -,- Twoja sprawa.