Dostałam świetną pracę w super firmie, której Prezes był wtedy dla mnie najprzystojniejszym facetem na świecie. Prezesa znałam od dzieciństwa z plakatów i gazetek reklamowych. Byłam lekko zawiedziona, gdy pierwszego dnia w pracy okazało się, że będę go mogła poznać dopiero w kolejny poniedziałek - za tydzień - gdyż szef wyjechał w delegację do Japonii. Koledzy z działu poprawili mi nastrój informacją, że trafiłam do najlepszego działu i załapałam się na coroczną dwudniową imprezę w plenerze, na której oni zawsze wygrywają zabawę w podchody. Nadszedł weekend. Na wyjeździe poznałam ponad 200 osób z firmy. Wszyscy byli podzieleni na drużyny, każdy fajnie przebrany. Na powitanie dostałam od "moich"chłopaków strój indiański. Najfajniejsze były spodnie z frędzlami, choć na mnie trochę za duże. Był grill, wojskowa grochówka, mnóstwo zabaw i konkurencji - eliminacji do wielkiego finału. Radziłam sobie świetnie i nasza drużyna, o dumnie brzmiącej nazwie "Niewidzialni Po Zmroku", stanęła do ostatecznej rozgrywki. Mieliśmy zdobyć sztandar znajdujący się w środku obozowiska "bladych twarzy". Zrobiło się szaro na dworze. Koledzy wysmarowali siebie i mnie jakimś błotem i ruszyliśmy. Bezszelestnie przemknęliśmy przez lasek, czołgaliśmy się między kępami trawy na łące. Dotarliśmy do krzaków leszczyny, a zaraz za nimi był nasz cel. Trzeba tylko było pokonać niewysoki płotek... Zahaczyłam spodniami, które z trzaskiem rozerwały się na moim udzie. Zawisłam głową w dół. Koledzy zamarli. Drugą nogą, w szerokim rozkroku, próbowałam podeprzeć się drugą nogą. W tym momencie zwieracze puściły, a moje jelita zaczęły pozbywać się nadmiaru gazu. W tej pozycji nie mogłam zatrzymać salwy pierdów. Pierwszy raz "mój"dział nie wygrał... W poniedziałek nie miałam ochoty iść do pracy. O 8:30 zadzwoniła sekretarka Prezesa: "Szef zaprasza na kawę."Byłam tak podekscytowana, że weekend nie miał już dla mnie takiego znaczenia. Weszłam do biura, Prezes wyciągnął do mnie rękę "Witam Panią. Słyszałem o Pani. Podobno trudno było NIE usłyszeć..." Nie wiem dlaczego wtedy nie wyszłam, ale dzisiaj nie żałuję. Mam super współpracowników, a Prezes jest moim najlepszym kumplem. YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.