Jako dziecko zawsze marzyłam, by grać na skrzypcach. Mój ojciec w ramach nadrabiania zaległości w wyniku rozwodu, rychło w czas, podarował mi instrument na 18-te urodziny. Wiedziałam, że jako mieszkaniec bloku nie powinnam się rozpędzać z grą, więc raz dziennie w południe sobie "próbowałam", gdy i tak wszystko zagłuszały dzwony z pobliskiego kościoła. Najłatwiejszą melodią było grane na jednej strunie "Jee-ezus daje nam zba-awie-nie". Grałam i grałam... aż struna pękła i przebiła mi palec na wylot. Bardziej wyraźnego znaku "z Góry"już chyba nie można dostać. YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.