To było jednej z z pierwszych zim tego tysiąclecia, śnieżnej i mroźnej. W pewnym momencie stwierdziłam, że stoję na przystanku autobusowym, ale nie bardzo wiedziałam skąd się tam wzięłam. Doszłam do wniosku że zapewne jadę do pracy ale coś mi nie pasowało. Światła na skrzyżowaniu nie działały (migało pomarańczowe - wyłączają w nocy) a na zwykle mocno ruchliwej ulicy jest zupełnie pusto. Spojrzałam na zegarek 2:30 - Co jest grane? Zszokowana wróciłam do domu (ok 20 min drogi połowa bez oświetlenia przez las)i położyłam się spać. O 6 wstałam i pojechałam do pracy. Gdy wieczorem opowiedziałam w domu co mi się przytrafiło i zastanawiałam się czy aby nie lunatykowałam wszyscy zgodnie stwierdzili że mi się przyśniło. No OK może i tak, tylko do tej pory nie wiem dlaczego moje buty spodnie, czapka i szalik były przemoczone skoro nie wychodziłam z domu. YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.