Ostatnio jechałam na ważny kurs do Niemiec - bilety kupiłam już ponad 2 miesiące wcześniej, żeby mieć tańsze, i żeby je mieć na pewno. Od razu po wydrukowaniu tychże przypięłam je na lodówkę, w widoczne miejsce, aby na pewno ich nie zapomnieć. Jak się pewnie domyślacie, oczywiście w pośpiechu (autobus o trzeciej z minutami, to człowiek zaspany, a jakbym bilety spakowała wcześniej, to pewnie bym ich szukała przed wyjazdem) zapomniałam zupełnie o biletach, i kiedy już byłam na dworcu gotowa do pokazania numeru rezerwacji, uświadomiłam sobie, że pięknie zdobią mi lodówkę 30 km ode mnie. No cóż, w sumie gdyby nie to, że miałam maila z potwierdzeniem rezerwacji, byłabym naprawdę w dupie. Gdzie yafud? Przeze mnie autobus odjechał 30 minut później, bo musiałam się łączyć z pokładowym wifi, żeby pokazać sprawdzającemu numer rezerwacji. Wiadomo, że jak na tej sieci siedzi większość pasażerów, to nie działa za bardzo, i kierowcy musieli prosić ludzi o niekorzystanie z internetu w tym momencie. Nikt nie wstał, i nie zaczął klaskać. YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.