Choruję na pewną chorobę, i w związku z tym co jakiś czas mam mdłości i zdarza mi się wymiotować. Jestem też altowiolistką, i dziś miałam do późna próbę przed sobotnim ślubem (grywam wraz z koleżanką organistką, żeby sobie dorobić). Z powodu choroby noszę przy sobie reklamówki, gdyby złapało mnie w miejscu, gdzie nie ma toalety. Z próby wracałam autobusem, a że mieszkam na wsi ponad 40 km za miastem, to podróż ta trwa 1,5h (bus objeżdża wszystkie wiochy wokół, a moja niestety jest na końcu). Nagle mnie zemdliło, i zwymiotowałam do reklamówki, jednakże nie przewidziałam, że będzie ona tak słaba, że przerwie się pod ciężarem zawartości. Wszystko poleciało na moje kolana, siedzenie i podłogę. Nie wiem co gorsze: to, że kierowca uznał mnie za pijaka i wyrzucił mnie z autobusu 25 km od domu, czy to, że musiałam wracać taki kawał piechotą, obrzygana, z instrumentem w futerale który nie jest może ciężki, ale wraz z torbą z nutami i innymi rzeczami staje się dość nieporęczny, czy to, że nie mogłam złapać stopa ani nic innego, właśnie przez wymiociny na połowie ubrania, czy to, że przez pół drogi nie miałam zasięgu, i nie mogłam po nikogo zadzwonić. Aha, i jeszcze to, że taksówka z miasta do mojej wsi kosztuje nieco ponad 200 zł, a nikt mnie w takim stanie nie przewiezie, szczególnie, że nie miałam przy sobie takich pieniędzy. YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.