Pracuję w sklepie spożywczo-monopolowym. Większość klientów nie zabiera paragonów często żartując: "Po co mi to? Żonie się będę tłumaczył?" Pewnego razu postanowiłam zażartować podobnie na słowa starszego klienta: "A po co mi to?", ja: "No nie wiem, może tłumaczy się pan żonie?" Staruszek staje jak wryty, nagle zaczyna się cały trząść i histerycznie płakać. Jego żona umarła. Miesiąc wcześniej.
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.