Siedziałam parę lat temu w kawiarni w licznym towarzystwie i gadamy przy kawie. Zeszło na wybory samorządowe, które właśnie jakoś niedawno się odbyły. I opowiadam o jednym wybranym radnym, który dowoził swoim samochodem pijaczków spod sklepu i tym sposobem został wybrany. Oczywiście posługiwałam się nazwiskiem owego radnego. Nagle siedzący najdalej pan, jedyny nieznajomy mówi: \"O to ciekawe, co pani mówi, bo to mój bratanek\". Zrobiłam się purpurowa i zamilkłam. Pan z uśmiechem: \"Ale niech się pani nie przejmuje, nie utrzymujemy kontaktów\". Nie utrzymują rzeczywiście, bo ów radny wciąż jest moim znajomym, a ja mam nauczkę, że jak o kimś opowiadam to bez nazwisk YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.