Podejrzewam, że jeśli wsiadła mu baba do samochodu i zaczęła zrzędzić, to zwyczajnie wziął za swoją. I tak dosyć szybko do niego dotarło, czasem takie detale docierają do mężczyzn dopiero po stosunku. Taka nasza rozkojarzona natura :-)
Czemu siadlas na tylnym siedzeniu, jesli podwozil cie maz? Tyle razy jezdzilam czy to z ktoryms z rodzicow, czy to z mezem I nigdy, nawet jak sie spieszylam, nie zdarzylo mi sie usiasc z tylu. Traktujesz meza jak taksowkarza?
heh dobre :D
Też nie rozumiem po co siadłaś z tyłu.
Dla wygody?
Co to za stwierdzenie "samochód męża"? Jak męża to nie Twój? Pewnie nie, skoro usiadłaś z tyłu.
ludzie po co dochodzicie gdzie i dlaczego siadła, a może lubi siedzieć na tylnym siedzeniu a nie na przednim i co zabronicie jej? naprawdę wielki problem
Dobrze że mu do bagażnika nie weszłaś.
egoistka, nie spojrzała nawet żeby się przywitać, tylko zaczęła napier.dalać o sobie.
Smutas, ale Ty jesteś irytujący!
A nie przyszło wam do głowy, że może boi się siedzieć z przodu? Moja ciotka zawsze jeździła na tylnym siedzeniu, mimo że przód zawsze był wolny lub zajęty przez dzieci.
@Meggi: To, że mąż ma samochód (pewnie sam sobie na niego zapracował, może kupił go jeszcze przed ślubem) to odrazu znaczy, że jest też własnością żony? Różne są małżenstwa i umowy między nimi. Może to akurat nie ma podpisanej intercyzy? Ach no tak, pewnie nie wiesz co to...
... a może na przednim siedzeniu jest fotelik dla dziecka i dlatego usiadła z tyłu.
jak jeździsz z mężem to siadasz z tyłu? kolejna ściema (aczkolwiek takie historie się zdarzają).
Usiadła z tyłu, bo lubi, kij wam do tego.
Dobre, uśmiałam się:) Też kiedyś wsiadłam obcemu facetowi pod sklepem do samochodu, miał ze mnie straszny ubaw:) Pozdrawiam!
@nożyczki- masz rację co do jednego- różne są małżeństwa! Ja mam męża, nie pracuję, czyli nie dołożyłam złotówki do samochodu który kupiliśmy wspólnie z mężem. A męża to mogą być slipy, skarpety, itp. ale samochód jest NASZ! Mąż to mąż, a nie pan i władca.
Ale poza tym "drobiazgiem"to Yafud dobry.
haha moja mama zrobiła tak samo, z tym że wpakowała się z torbami i wsiadła jakiejś kobiecie do samochodu;)
więc takie rzeczy się zdarzają
ps. i też wsiadła na tylne siedzenie, więc dajcie kobiecie spokój;)
@Meggi: A co do czego nie mam racji, skoro mówisz, że mam ją co do jednego??
"Mąż to mąż, a nie pan i władca."Gdyby mąż mówił, że samochód jest jego (ponieważ zarabia i utrzymuje rodzine, żona nie dołożyła do niego nawet złotówki), a nie, że jest wspólny, to znaczy, że jest panem i władcą? Skarpety i slipy mogą być męża tak samo jak samochód.
@nożyczki- próbowałam rozszyfrować jakiej jesteś płci, bo z nicku niewiele wynika. Czytając twe wypowiedzi doszłam do wniosku, że jesteś facetem. Panem i władcą. Wyłącznym właścicielem wszystkich rzeczy ruchomych i nieruchomych, tylko dlatego, że kupiłeś to za własne pieniądze! Ja mam inne poglądy. I żaden z moich znajomych nigdy się nie wyraził w ten sposób- "to jest mojej żony/męża". Bo są rzeczy osobiste, i są wspólne. Nie dogadamy się. Pozdrawiam.
Istnieją małżeństwa, gdzie mąż i żona mają swoje własne samochody, więc się nie spinajcie. Niektórych stać na taki luksus :)
@Meggi: Wyczuwam złość i irytację w twoich postach. Dlaczego? Na jakiej podstawie mówisz o mnie, że jestem "Panem i władcą. Wyłącznym właścicielem wszystkich rzeczy ruchomych i nieruchomych, tylko dlatego, że kupiłeś to za własne pieniądze!"? Nic nie wiesz o moich poglądach. W takich kwestiach z tobą się zgadzam, uważam, że rzeczy w małżeństwie są wspólne, lecz krytykuje twoje zachowanie wobec ludzi, którzy mają odmienne poglądy od twoich. Niektórzy sa inaczej wychowywani, zyją w małżeństwach na innych warunkach, powinnaś to zaakceptować lub poprostu nie zwracać na to uwagi, a nie negatywnie się o nich wyrażać.
Co do twojego podejścia do mnie, nie potrafisz czytać moich postów obiektywnie i wyłapywać z nich sens, który powinnaś wyłapać. Rozumiesz z nich to co chcesz zrozumieć, nie skupiając się na tym co chciałem przekazać.
CZYTAJCIE ZE ZROZUMIENIEM, CZY TO TAKIE TRUDNE??
Siadanie w TAKIEJ SYTUACJI na tylnym siedzeniu jest formą PONIŻENIA męża i pokazania mu że jest w poddańczej pozycji wobec ciebie. Z tyłu siadasz gdy podwozi cię SZOFER a nie MĄŻ.
A DAMA powinna na tyle znać tą zasadę, na ile faktycznie damą się czuje a nie jedynie siebie nią tytułuje.
Maz przed slubem mial swoj samochod a ja mialam swoj. I rowniez jak ustalamy cos np ktorym jedziemy to mowimy moim czy twoim. Co w tym dziwnego? Moi rodzice tez maja kazdy swoj samochod bo potrzebuja do pracy dojezdzac i tez jeden jest "mamt"drugi "taty". Zawsze sie czegos musicie przyczepic dziwie sie ludziom ze maja ochote pisac te historie
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Jaczuro | 79.189.124.* | 27 Marca, 2012 14:16
Podejrzewam, że jeśli wsiadła mu baba do samochodu i zaczęła zrzędzić, to zwyczajnie wziął za swoją. I tak dosyć szybko do niego dotarło, czasem takie detale docierają do mężczyzn dopiero po stosunku. Taka nasza rozkojarzona natura :-)