Zwyczajna chmówa młodego człowieka.
Powiedziałbym, że Żyd z niego, ale ma zaświadczenie chrztu.
I dobrze zrobil Twoj kolega.
Na pewno nie wypuścił go bez zaplaty
Co za skomplikowany dialog i nieoczywista kolejność postaci, bez oznaczeń kto jest kim w tej rozmowie każdy by się zgubił!
A bardziej poważnie - w tak krótkim dialogu wprowadzanie skrótowców jest totalnie bez sensu.
I bardzo dobrze zrobił! Już wystarczy, że ich państwo utrzymuje.
To zależy od parafii. U nas za zaświadczenie nie trzeba wnosić opłat. Sakrament chrztu jest co łaska. Jeśli rodzice mówią, że ich nie stać to chrzest jest za darmo. Jeśli ksiądz jest księdzem z powołania to kwestia kasy nie jest tak istotna. Tylko niestety w obecnych czasach częściej spotkasz biznesmena zarabiającego na swoich owieczkach a nie księdza z powołania. Smutne
wielki bogaty panicz z roboty u Niemca wraca i nie jest w stanie wydać 5 dych na utrzymanie parafii? żenada
Nie wiem po co ta dyskuja. Co łaska znaczy: ile uważasz.
On uważał, że nic się nie należy i nic nie dał. To nawet żaden yafud. Zwykła rzecz. Nie musisz wrzucać w każdą puszkę, którą ci podsuną. Niczego przecież nikomu nie ukradł.
Dziwne, że nikt jeszcze nie pastwi się nad bezcenną miną.
No bo po co zaraz się pastwić? Wystarczy wyrazić zdziwienie,że ksiądz takową robił. Przecież nie stało się nic co by ją usprawiedliwiało.
A to żyła jedna! Wypadałoby uhonorować "księżulka"święconym obrazkiem. U mnie na kolędzie babcia dała dwie stówy, za co dostaliśmy cztery obrazki, więc - można by rzec - w kościele są one walutą akceptowaną i wysoko takowa stoi;)
Chwila. Kolega zapytał: "ile się należy?"- tak? a więc uznał, że jest księdzu coś winien (jak rozumiem za czas, fatygę, kopiowanie czy co tam jeszcze). Wypadałoby wrzucić choćby i 2 zł - zamiast demonstrować taką "błyskotliwość"(celowo w cudzysłowie).
Gdyby się coś należało, ksiądz wiedziałby ile. Mówiąc: "co łaska"upewnia klienta,
że chodzi o DOBROWOLNE datki a co to byłaby za dobrowolność gdyby nie można było nic nie dać?
Z całą pewnością inni dla, których się "fatygował"pokryli z ogromną nadwyżką koszt papieru, wydruku i fatygi za dziesięciu, którzy nic nie dali.
A nie uważasz, że owo "co łaska"też jest błyskotliwe i ma na celu wymusić rzucenie dużo więcej niż się należy?
Pewnie kolega nawet nie patrzył na minę księdza, tylko wyszedł dumnie z myślą "ale mu dowaliłem!", po czym reakcję sam sobie dopowiedział.
Zapewne. Przecież w koło o tym opowiadał więc musiał jakoś ubarwić.
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
furby | 185.26.180.* | 02 Listopada, 2015 15:50
I dobrze zrobil Twoj kolega.