Takie rzeczy mówi się dziecku jak jest małe
Nie wiem, czy jesteś adoptowany, ale na pewno jesteś złodziejem cudzych historii z fml
Odrobinę by mnie to poruszyło, gdybym nie przeczytała przed chwilą tej samej historii na FML.
A ja nie czytam fml, więc dzięki Ci autorze, że mogłam przeczytać tę beznadziejną historię tutaj!
Ale tak szczerze to dziwi mnie strasznie, to że osoby adoptowane dowiadują się o tym fakcie dopiero w wieku doroslym. Przecież jest coś takiego jak akt urodzenia i tam są imiona rodziców więc trochę się dziwię jak to może pozostać w ukryciu przez tak długi czas.
a ile razy ogladales swoj akt urodzenia?
Akurat do ślubu trzeba go wyciągnąć, więc autor miał go w łapkach przed ślubem. Niby warto sprawdzić, czy nie ma w nim błędów, czy dane się zgadzają... skoro autor tego nie zrobił, to albo ktoś poszedł mu po to świadectwo, albo nie pomyślał, by sprawdzić.
LOL przy adopcji w akcie urodzenia są imiona aktualnych rodziców, dane po biologicznych przepadają. Mógłby sobie oglądać co chce.
Akt urodzenia jest w urzędach zmieniany. Nowych rodziców traktuje się na równi z biologicznymi.
Do ślubu akt urodzenia nie jest potrzebny.
Do ślubu wyciąga się AKT CHRZTU a nie AKT URODZENIA...
No popatrz się, a mój urząd wymagał tego świstka. Żadnego aktu chrztu, czy coś, ale właśnie akt urodzenia :D
Ciekawe gdzie się mogę zgłosić po odszkodowanie za stracony czas na wybieranie niepotrzebnych papierków, w końcu yafudowi eksperci lepiej wiedzą :D
Jak bierzesz konkordatowy ślub w kościele to potrzeba tylko akt chrztu. Ja przy ślubie nie biegałam po akt urodzenia. Swego aktu urodzenia na oczy nigdy nie widziałam.
Kradziona historia czy nie. Moim zdaniem to rodzice decydują o tym czy i kiedy powiedzieć dziecku o adopcji. To moje subiektywne odczucie. Wielu się ze mną na pewno nie zgodzi i takie jest ich prawo. Powiem szczerze. Gdybym była adoptowana chyba nie chciałbym o tym wiedzieć. Ale to moje prywatne odczucie. Nie wiem jak bym postąpiła gdybym miała adoptowane dziecko. Chyba bym poczekała aż będzie pełnoletnie. Powiedzieć pięciolatkowi że jest adoptowany to nie wiem czy to dobry czas, aby się zastanawiało dlaczego jego prawdziwa mamusia go nie chciała i wychowuje go ktoś obcy.
Nawiązując do historii yafudowej ślub to też nie jest najlepsze miejsce i czas na takie rodzinne "pogaduszki". Tyle jest czasu przed i po ślubie, że spokojnie można wybrać lepszy moment.
A wiesz, że przepisy się zmieniają z biegiem czasu? :P Jak się brało ślub kilka lat temu w innym USC niż rodzice rejestrowali narodziny, to trzeba było samemu donieść akt urodzenia. Teraz chyba urzędy między sobą to przesyłają i nie trzeba samemu latać. Także powodzenia w staraniu za odszkodowanie :P
I przy adopcji jest raczej sporządzany nowy skrócony akt urodzenia, gdzie są imiona i nazwiska rodziców adopcyjnych. Ślad po biologicznych rodzicach będzie widoczny tylko w pełnym akcie urodzenia, a kto kiedykolwiek widział swój pełny akt urodzenia, nie skrócony?
Właśnie najlepiej mówić dziecku o takich rzeczach od samego początku. Przynajmniej nie będzie się czuło okłamywane przez tyle lat.
Poza tym wcale nie trzeba mu mówić, że matka go nie chciała. Można powiedzieć, że inna pani go/ją urodziła, ale to oni (rodzice adopcyjni) go/ją pokochali i teraz jest ich synem/córką.
W przypadku adopcji całkowitej sporządzony zostaje nowy akt urodzenia, w którym wpisuje się nazwisko nowych rodziców. Należy przy tym podkreślić, że treść dotychczasowego aktu urodzenia zostaje utajniona.
No popatrz się, to jednak w jakiś sposób ten akt urodzenia jest potrzebny, tylko poza łapkami zainteresowanych... Czyli jednak to nie jest tak, że do ślubu wymagany jest TYLKO aktu chrztu? :D Ach ci Yafudowi eksperci :D
Nawet konkordatowy ślub zapewne wymaga aktu narodzin dla jakiś tam potrzeb urzędowych, tylko to się dzieje poza małżonkami.
Jedyne co nie zostało wzięte przeze mnie pod uwagę, to to, że do ślubu kościelnego może nie być fizycznie potrzebny akt urodzin. Ale żeby na tej podstawie od razu twierdzić, że tylko akt chrztu potrzebny? :D Jeszcze się okaże, że mój ślub jest nieważny xD
rodzice decyduja bo to ich prerogatywa, ale jedyna rozsadna decyzja jest powiedziec za mlodu. inaczej jest to nic innego jak stwierdzenie: oklamywalismy cie przez lata, powodzenia w domyslaniu sie jakie jeszcze mroczne tajemnice nasz rod chowa. ty nie bylas godna zaufania, zeby cie dopuscic do sekretow.
Nie mam określonego poglądu na ten temat. Czy to by było lepsze i mądrzejsze a to głupsze i niedobre. Adopcja nie jest akurat jakąś mroczną, straszną tajemnicą, aby posądzać rodziców o dokonywanie masowych mordów w piwnicy.
Adopcja jest trudnym tematem zarówno dla adoptujących jak i adoptowanych. Jedni by chcieli wiedzieć, że są adoptowani inni nie. Jedni rodzice chcą poinformować dzieci o fakcie adopcji inni nie. Powiem szczerze, że dla mnie nie ma złotego środka.
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Katjot | 91.227.3.* | 20 Lipca, 2016 04:52
Ale tak szczerze to dziwi mnie strasznie, to że osoby adoptowane dowiadują się o tym fakcie dopiero w wieku doroslym. Przecież jest coś takiego jak akt urodzenia i tam są imiona rodziców więc trochę się dziwię jak to może pozostać w ukryciu przez tak długi czas.