A ty w ogóle wiesz co to znaczy mieć i wychowywać niepełnosprawne dziecko ?! Po twoim komentarzu widać, że nie masz o tym pojęcia.
Mnie najbardziej irytuje pojęcie integracji pełnosprawnych z niepełnosprawnymi. Wiele razy uczestniczyłam w tego typu przedsięwzięciach i o ile fajnie to wygląda z młodszymi dziećmi to ze starszymi/młodzieżą mija się to czasami z celem. Niektórzy dorośli również w kontaktach z niepełnosprawnymi nie popisują się ani kulturą ani klasą.
czy samo wskazanie ze grupa niepelnosprawnych musi cos specjalnie robic zeby byc uznanymi za pelnoprawnych ludzi nie jest aby totalnie bez klasy? dla mnie to bez sensu. inwalidzi to tacy sami ludzie jak kazdy inny, tyle ze cos tam w ich miesie szwankuje i tyle. traktuje dokladnie tak samo jak kazdego czlowieka - ani lepiej ani gorzej. a takie akcje integracyjne z zalozenia traktuja lepiej, a wiec sztucznie tworza podklase czlowieka i wpychaja do mentalnego getta. podejrzewam ze jakby mi uwalilo reke, to bym gardzil takimi spedami gdzie kazdy pelnosprawniak ze sztucznym usmieszkiem bedzie mnie obludnie zapewnial jak to mnie straszliwie kocha i zazdrosci. wolalbym takiego chama - przynajmniej bym wiedzial ze jego reakcje jest autentyczna.
Już słyszę tę opiekunkę, gdy do jej grupy dołacza jakiś grubasek:
"Ej, a ty co tak wp***dalałeś, że się zatuczyłeś jak wieprz?"
;-)
Bardziej interesowała mnie kwestia niepełnosprawności intelektualnej. Bardzo boli mnie kiedy dorosły człowiek ze znacznym stopniem niepełnosprawności zachowuje się jak 5-cio latek jest wyśmiewany przez osoby wokół, albo kiedy te osoby namawiają go do jakiejś upokarzajacej czynności, o tak po prostu dla checy. I w takich przypadkach integracja jest dla mnie śmieszna.
Kiedyś byłam na zabawie integracyjnej w gimnazjum. Bardzo dużo osób z warsztatów terapii zajeciowej (czyt. dorosłe osoby) bawiło na imprezie, były one obsługiwane przez uczniów owego gimnazjum. Jakie było zdziwienie kiedy okazało się, że ta banda małolatów chwalonych przez nauczycieli za super integrację nabijała się z chorych, udają co po niektóre zachowania. Podczas rozdawania posiłków wkładali np. palce do zupy, a potem patrzyli jak jeden z drugim zajada. Ponieśli karę. Tylko po co na siłę "zespalać"dwa światy? Jestem z dziećmi niepełnosprawnymi na codzień one nie potrzebują szyderczego czy litościwego spojrzenia. W swoim świecie jest im dobrze, a od zdrowego oczekują "zwykłej rozmowy"- takiej o bzdetach. Potrzebują przejść przez miasto bez podejrzanych spojrzeń.
Komentarz długi, ale nie przepraszam. Kiedyś słyszałam, że przepraszają tylko osoby które nie chcą brać żadnej odpowiedzialności;)
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
pola | 83.31.139.* | 30 Sierpnia, 2017 20:23
A ty w ogóle wiesz co to znaczy mieć i wychowywać niepełnosprawne dziecko ?! Po twoim komentarzu widać, że nie masz o tym pojęcia.