Odwołaj się (+ nie wierzę aż w taką głupotę egzaminatora)
To nie jest glupota. To jest celowe dzialanie, zeby kursant przyszedl kolejny raz na egzamin i kolejny raz zaplacil. Chodzi o kase, po prostu. To powszechne dzialanie np w rybniku. Malo kto odwoluje sie, bo troche z tym roboty, a ludzie nie maja czasu na przepychanke biurokracyjna.
jak zwykle głupoty, chyba, że reszta Rybnika jest taka sama. 140 zlotych za egzamin to nie 10 gdzie można olać i zapłacić jeszcze raz. Z doświadczenia też wiem, że egzaminatorzy są sprawdzani z rzetelności pracy. Prawdą jest, że ludzie po prostu nie potrafią zdać egzaminu przez stres lub braki w wyszkoleniu. „Specjalne” oblanie jest wymysłem osób, które kilka razy nie zdały. A co do tej sytuacji to po prostu błąd egzaminatora. Nikt nie jest nieomylny.
Jadac w stresie jakim jest egzamin naprawde ciezko nie popełnić bledu nawet drobnego i powodzenie lub nie lezy w rekach egzaminatora. Żonę uwalili za to ze nie do konca reczny odpuscila, nie zgasla po prostu lampka na desce i nie zauwazyla, a innym razem zdala niemal cala grupa, jak juz jakis łoś na placu pacholki przewracal to zostal. Egzamin ma taka forme ze uwalic mozna za pierdołe i zapraszamy ponownie, a innym razem puszczają pomimo paru błędów wiec o co chodzi jak nie o pieniądze :)
Ach, blad egzaminatora. Nikt nie jest nieomylny... slodkie. Ale zdajacy ma byc nieomylny, prawda?
Pierwsze zdanie jest niezrozumiale, napisz raz jeszcze.
Niestety, ale sa wordy, w ktorych oblewaja specjalnie. Doszukuja sie bzdur, ktore w innych wordach pomijaja. Osoby ktore nie mogly zdac w rybniku, jakos dziwnym trafem zdawaly od razu np w opolu, mimo ze nie znaly miasta. I nie, nie jestem z rybnika, czy opola,gdybys usilowala mnie obrazic z powodu braku argumentow.
Nie da rady, wszystko jest na kamerach, więc można się odwołać.
Pani Harmonia ma racje. W Warszawie na Radarowej podobnie bylo. Teraz jest jeszcze podobno tak ze egzaminatorow zmieniaja pomiedzy osrodkami, tak zeby nie siedzieli ci sami ciagle, ale szczegolnie wczesniej przed tymi rotacjami ludzie bali sie odwolywac zeby w ogole sobie nie przewalic w osrodku egzaminacyjnym. Raz ze papierkowa robota, ale o wiele bardziej moi znajomi bali sie "zemsty"egzaminatora.
Mnie podpuszczal specjalnie egzaminator i krzyczal na mnie od poczatku egzaminu, juz na etapie sprawdzania swiatel i plynow. Mowie do niego ze cos jest po lewej stronie, a ten na mnie krzyczy ze nie. Mowie po mojej "lewej rece"pokazujac mu lewa reke, to dopiero odpuscil, bo myslal ze jak blondynka to kierunki pomyle. Tak samo jak odpowiadalam to w zdanie mi sie wtracal i zaczynal tak nachalnie pytac czy jestem pewna swojej odpowiedzi.
Bylam, ale to bylo mega chamskie.
Odwołanie się nic nie da. WORD ma ogólnie przyjętą zasadę, że jeżeli podczas egzaminu zdarzy się wypadek/kolizja etc., a Lka będzie w nim uczestniczyła (jak np. w sytuacji opisanej powyżej), a nie przyjedzie na gotową stłuczkę, to egzamin jest z automatu niezdany. Nawet, jeżeli zdający nie popełnił żadnego błędu.
No zly pan egzaminator na zlosc uwalil, bo zona pilowala auto na recznym i prawdopodobnie egzaminator sie zczail jak zaczelo smierdziec paloną okładziną bębna. Badzcie ludzie bardziej krytyczni wobec siebie
Bzdura wierutna. Owszem, egzamin moze zostac przerwany, aby powtorzyc go w innym terminie, jednak nie jest z automatu niezdany
Ja zdawałam w Opolu, bo tam jest najbliższy WORD, a wiem że ludzie, którym nie udaje się tu zdać jadą gdzieć indziej i wszystko idzie bez problemu (w tym mój kuzyn). Zapomniałam gdzie tam jeżdżą ci słabeusze, ale spory kawałek, więc Opole wcale nie jest taką bułką z masłem. Poza tym wystarczy odwiedzić toaletę i poczytać na drzwiach, co tam się dzieje. Jest pełno wpisów typu "Dzisiaj 9-ty raz, tym razem na pewno się uda"albo "13-ty raz będzie szczęśliwy". Masakra, powinna być ograniczona liczba podejść do egzaminu i koniec z prawkiem na zawsze, bo potem taka miernota niechcący zda i wyjedzie na ulice.
Mój do mnie warczał i rzucał bezosobowe uwagi, typu "zapalić światła", "ruszać"takim tonem, jakbym mu krzywdę wyrządzała swoim przyjściem na egzamin, ale miałam wywalone na jego chamstwo. To było 12 lat temu, do dzisiaj wspominam, że taki palant może\mógł egzaminować. W dodatku już prawie na samym skrzyżowaniu kazał skręcac, więc zaczęłam jechać ponad 40, zamiast 50, bo jakoś cholera trzeba zdążyć zareagować, to wywarczał "szybciej"i to był cały jego komentarz. Jeździłam cały czas, jakim dysponował, ani minuty krócej, przeciągnął mnie po całym Opolu i poza nim także, ale mu się nie udało ani na jeździe, ani na parkowaniu, ani na niczym innym.
Dwa lata temu wróciłam do tego samego ośrodka na egzamin kat. C, a chwilę potem C+E (niestety trzeba robić osobno, tylko teoretyczny odpada) i była całkiem inna bajka. Egzaminator nie był milusi, ale był normalny i to wystarczy. Podobno na ciężarówkach tak nie koszą, jak na B, bo jednak nie mają do czynienia z żółtodziobami.
Co do celowego uwalania - polecam poczytać o Koninie.
Pierwszy egzamin uwaliłem właśnie z chęci egzaminatora - było widać, że mu się spieszy, poza tym dziwne, że każdy z mojej klasy, kto miał z nim egzamin, oblewał w tym samym miejscu.
Drugi egzamin oblałem z własnej winy, i nie mogę powiedzieć o egzaminatorze złego słowa mimo, że lubił krzyczeć.
Zdałem u faceta, który jest ponoć postrzegany za wariata - tak naprawdę bardziej spał niż prowadził egzamin, więc objechałem miasto i mimo obiekcji co do stylu jazdy (a także dwóch błędów - poprawionych) wynik miałem pozytywny.
Dodatkowo, w opisywanym przeze mnie Wordzie jest jedna egzaminatorka, która do facetów ma bardzo luźne podejście, a uwala większość kobiet.
Sorry, ale jeśli kilka osób uwala u jednego egzaminatora w tym samym miejscu, a u innego nie ma problemu ze zdaniem, to mam prawo podejrzewać, że to jest ustawione.
wymyslilas wlasnie bardzo korupcjogenny system. no bo pomysl - jesli istnieje ograniczona ilosc podejsc, to im wiecej razy egzaminator uwali, tym wieksza wladze ma nad pacjentem. jak dojada do ostatniego mozliwego terminu, to wladza staje sie prawie absolutna. jesli kiedykolwiek chcesz prowadzic auto, to musisz zgodzic sie na wszystkie rzadania egzaminatora, chocby chcial twojego samochodu i wszystkie gry na konsole.
"Pierwszy egzamin uwaliłem właśnie z chęci egzaminatora"- jaka była oficjalna przyczyna niezdania egzaminu?
Chyba, że jak w cywilizowanym kraju jest nadzór nad egzaminami i możesz się odwołać do niezależnej instancji,a egzaminator za swoje zachowanie odpowiada dyscyplinarnie. Egzaminator jest tylko pracownikiem, nie ma żadnych zysków z uwalania. Łapówek też już raczej nie przyjmują, wszędzie są kamery. Nigdy nie wiesz, kto będzie twoim egzaminatorem, co jeszcze bardziej utrudnia jakieś przekręty.
Popatrz, co się dzieje na ulicach, zobacz jak ludzie jeżdżą. Przecież trzeba odsiać ziarno od plew. Znam kolesia, który zdawał na ciężarówkę 7 razy i dalej nie zdał. Wyobrażasz sobie, że ktoś taki niechcący zdaje za 20-tym podejściem, dostaje 40-to tonowy pojazd, którego nie potrafi okiełznać i pędzi wprost na ciebie albo twoją rodzinę? Przecież jesli ktoś podchodzi do egzaminu i gaśnie mu samochód, nie potrafi ruszyć z górki czy wpada w panikę w sytuacji zagrożenia, to taka osoba absolutnie nie nadaje się do kierowania pojazdem, NIGDY. Wyobrażasz sobie kierowcę ciężarówki, który nie potrafi dobrze podłączyć naczepy? Wiesz jakie są konsekwencje? Mój system jest dobry, tylko za korupcję wprowadzić konfiskatę całego majątku + ciężkie prace i zaraz przestaliby uwalać dla kasy. No i ludzie zaczęliby zgłaszać takie "uwalanie", a nie odpuszczali. Poza tym ja uważam, że jest tak dużo słabeuszy, że nie trzeba jakoś specjalnie usadzać tych, którzy potrafią jeździć. Jakoś w mojej bliskiej rodzinie każdy zdaje za pierwszym razem od kilkudziesięciu lat, mój ojciec też jest kierowcą ciężarówki i z rozbawieniem obserwujemy poczynania kuzynów czy dalszej rodziny, która ciągle poprawia egzaminy. Na nich pewnie zarabiają i uwalają ich na siłe w tym samym ośrodku, w którym nas przepuszczają za pierwszym razem. Tak, tak, na 100%. Potem się jednak okazuje, że zapomnieli zapiąć pasów na łuku, wyjechali za linię, zrobili "mały błąd"w mieście, itd. To się ma w genach albo nie, jest coś takiego jak predyspozycje, a masa ludzi tego nie ma i nie powinni poruszać się po drogach. Jak może cię uwalić, jeśli wszystko zrobisz poprawnie? No powiedz mi. Pooglądaj sobie jakieś programy o nauce jazdy czy zwykły kanał na YT "Jedź bezpiecznie"i zobacz, co się odwala na ulicach. Powinno się masowo odbierać prawko.
Nie ma możliwości bycia dobrym kierowcą po 40- stu godzinach jazdy. Ile km zrobisz po mieście w tym czasie? 1000? Chyba nawet nie. To wciąż jest czas gdy uczysz się jeździć.
Jeśli dobrze pamiętam to w Uk, jest możliwość nauki jazdy z rodzicem w prywatnym samochodzie. I prywatnym też się zdaje, jeśli ma się takie życzenie (informacja do weryfikacji).
Nie egzamin jest zły, tylko 40-sto godzinny kurs.
bo ci co zdali za 1 razem nigdy nie mieli wypadku, nie jeżdżą jak poj**ni, ani po pijaku itp. Znam kilka osób które zdały za 1 razem, a strach było z nimi wsiąść do auta nawet żeby nad jezioro pojechać nie mówiąć o wyjeździe do dużego miasta.
Prawda to - zanim zdasz, jeździsz albo z instruktorem (jego lub własnym autem), albo z kimś, kto prawo jazdy ma X lat (teraz nie pamiętam dokładnie ile). Zdawać możesz w swoim aucie, trzeba to tylko zgłosić. Z jednej strony dobre rozwiązanie, a z drugiej... w UK wcale nie jeżdżą lepiej niż w PL, w wielu przypadkach mają nawet mniejszą wiedzę o dobrych nawykach na drodze.
Ale sam fakt, że możesz legalnie uczyć się jeździć, daje Ci szansę na opanowanie tej umiejętności do takiego stopnia, że choćby zmiana biegów staje się automatyczna. Po 40h w aucie tego nie masz
ok, popatrze co sie dzieje na ulicach, zobacze jak ludzie jezdza. ... juz. po zebraniu informacji wyglada na to ze najwiekszym zagrozeniem sa "mistrzowie kierownicy", ktorzy mysla ze wszystko umieja, wszedzie sie zmieszcza i zawsze zdarza, a przepisy sa jedynie sugestiami. jedynego kierowce ktory zdal za 40 razem udalo mi sie dogodnic truchtem i pogadac, bo koles byl zalekniony swoja nieporadnoscia, ze nie przekraczal 15km/h.
no ale zarty na bok, juz tlumacze jak sie uwala w oczekiwaniu na lapowke, nawet jak wszystko robisz poprawnie. otoz kazesz podczas egzaminu jechac po drodze. na drodze znajduje sie dziura. i teraz - jesli ominiesz dziure, to nie stosujesz sie do ruchu prawostronnego bo nie jedziesz 2cm od kraweznika tylko wykonujesz jakies niebezpieczne manewry - egzamin niezdany. jesli jednak nie ominiesz dziuery, to nie zauwazasz niebezpieczenstwa na drodze i nie mozna ci dac prawka, bo nastepnym razem wjedziesz w dziecko - egzamin niezdany. mozna tez kazac przejechac przez ulice po ktorej jezdza tramwaje - jesli zwolnisz, to tamujesz ruch i utrudniasz zycie innym kierowcom - egzamin niezdany, jesl nie zwolnisz to nie zachowujesz wymaganej ostroznosci podczas przejazdu przez tory - egzamin niezdany (uprzedzajac argument - oba przyklady sa z zycia wziete, z mojego miasta, z okolic przelomu tysiacleci, kiedy lapowki sypaly sie gesto, a o kamerach nikt nie slyszal).
Co z tego, że automatycznie zmieniasz biegi, kiedy nie umiesz wjeżdżać na autostradę i jeździć po niej, nie wiesz jak zachować się na zwykłym skrzyżowaniu (większość skrzyżowań na północy UK to ronda), albo nie umiesz zachować się na drodze podczas deszczowego dnia.
Fajne jest to uczenie się z kimś, kto prawko ma, ale z tego wynikają takie "nieogarnięcia". Ja sobie nie wyobrażam, żeby mnie np. mój tata szkolił, który zdawał prawo jazdy w czasach, kiedy autostrady były jakąś mrzonką. Aktualnych przepisów często nie zna, na autostradzie nie umiał się poruszać, na rondach wrzucał (albo i wcale) kierunkowskazy nie wtedy, kiedy trzeba, a poza tym ma wbudowany stały tempomat w nodze (czy zabudowany, czy nie - 70km/h). Raczej to ja muszę go uświadamiać, jak się teraz jeździ i wyjaśniam, czemu ci inni "głupi"kierowcy trąbią na niego "bez przyczyny".
Najlepiej byłoby te 40h z instruktorem zostawić jak jest, ale dać możliwość jazdy z kimś, kto prawko ma - tylko z odpowiednimi oznaczeniami na zewnątrz (zielona Elka, czy coś). Wtedy można by się nauczyć i płynnej jazdy i instruktor miałby szansę wyplenić złe nawyki, które zdobędziesz od swojego "nauczyciela";) Inaczej takie osoby jak ja powtarzałyby błędy rodziców "z poprzedniego wieku"i się dziwiły, czemu się ten egzaminator na mnie uwziął. I to wszyscy naraz.
Egzamin ma to do siebie, że można na nim popełniać błędy. Są takie przewinienia, za które się nie oblewa, ale jazda na ręcznym nie jest jednym z nich.
A ja myślę że uwalił nie za zatrzymanie zaraz po zderzeniu, tylko być może braku reakcji na kolizję. Być może zamiast przestawić auto egzaminacyjne w bezpiecznym miejscu i udać się w celu sprawdzenia czy nikomu nic się nie stało i czy nie potrzebna jest pomoc zatrzymała się na środku skrzyżowania i patrzyła bez żadnej reakcji dlatego ja uwalił.
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
RURP | 205.175.202.* | 28 Maja, 2018 16:11
Odwołaj się (+ nie wierzę aż w taką głupotę egzaminatora)