Nie musiał, trzeba było się odezwać, a nie pozwalać. Poza tym lekarz powinien był zapytać Cię o zgodę na ich obecność.
Pozwij lekarza o naruszenie przestrzeni osobistej i intymnej bez twojej zgody.
Popieram. Lekarz nie ma prawa przyprowadzac studentow, bez uprzedniej zgody pacjenta. Ja wiem, ze musza sie uczyc, ale dla wiekszosci ludzi, ktorzy sa pacjentami, jest to uwlaczajace.
Tyle tutaj znafcóf praw pacjenta, a prawda jest taka, że autor przy przyjęciu do szpitala pewnie podpisywał wszystkie zgody bez ich czytania, a w szpitalach klinicznych jest tam też zgoda na udział studentów w badaniach. Trzeba czytać co się podpisuje.
A musieli pomacać, żeby się nauczyć. Nie da się wszystkiego przyswoić wyłącznie z książek. No i w każdym momencie mogłeś powiedzieć "Dość"- wystarczy nie być malapetą.
Jeśli jest to szpital kliniczny przy uczelni medycznej to nie musi, samym pobytem tam pacjent wyraża zgodę na obecność studentów
Raczej melepetą.
Mialam podobnie, jak trafilam do szpitala z popularnym męskim problemem, bedac jednak kobietą. 5 praktykujacych pielegniarek dosc bolesnie zmienia mi opatrunek w okolicach tylka (bolalo jak cholera, nie wolno odrywac zaschnietego gazika od rany :
- cos ucielo komentarz wyzej. W kazdym razie one zmieniaja opatrunek, chirurg i starsze pielegniarki ogladaja zdjecia jego malej coreczki, a w miedzyczasie do tej malej salki wchodzi jedzcze 3 lekarzy i kipku studentow, bo poranny obchod. Ogolnie w ciagu 12h moj tylek widzialo ponad 30 osob. Tak nagle, wtedy jeszcze nawet do ginekologa nie chodzilam i doslownie jedynymi osobami, ktore kiedykolwiek widzialy te miejsca, to byli ja i moi rodzice :'D
Jesteś dla nich tylko i wyłącznie przypadkiem, egzemplarzem, kawałkiem mięsa. Nic poza tym.
Zgodze w kazdej chwili mozna wycofac.
Musisz wyrazić zgodę inaczej nie mają prawa wprowadzić studentów. Co jeśli szpital uniwersytecki jest jedynym szpitalem w mieście? Myślisz, że każdy ma ochotę, by tabun studentów oglądał jego tyłek?
Oglądanie tyłka w okolicznościach szpitalnych to przecież nic zboczonego. Gdyby chodziło o mnie - studenci i tak by nie zwrócili uwagi na moją osobę, nie pamiętali mnie, nikomu później o mnie nie opowiadali w sposób umożliwiający identyfikację. Także nie widziałabym problemu, aby pomóc studentom w nauce. W końcu na kimś muszą się uczyć, by zostać dobrymi lekarzami. Tyle jest dziś ludzi przewrażliwionych na swoim punkcie, którzy by nawet składali pozwy o byle co...
Dotykanie przez wszystkich studentów faktycznie mogło być nieprzyjemne i zbyt niedelikatne, ale prawdopodobnie autor nie wyraził sprzeciwu, skoro lekarz jak i studenci kontynuowali swe czynności. Jeśli tak było, pretensje do siebie.
No akurat mnie by krępowała sytuacja, w której masa osób oglądałaby np. moje krocze lub biust i nie wyraziłabym na to zgody. Nieważne czy byłabym dla nich tanią sensacją, czy może zaraz by o mnie zapomnieli.
Dla mnie, liczę się ja i mój komfort psychiczny, a nie praktyka kilku studentów.
Niektorzy lubia byc traktowani jak mieso, niektorzy nie.
dokladnie tak! licze sie ja, tu i teraz. kogo obchodzi ze kolejne pokolenie bedzie leczone przez lekarzy ktorzy mieli trening jedynie na manekinach, bo ludzie nie pozwalali sie im dotknac, prawda? w koncu co moze sie zlego stac jak beda leczyc lekarze bez praktyki?
Jeśli chcą sobie trenować na pacjencie, to niech mu zapłacą wynagrodzenie za to. Gdy dany lekarz otworzy prywatną praktykę to pacjent będzie musiał mu zapłacić za usługi, więc w drugą stronę niech też to działa - chce się na kimś uczyć, to niech zapłaci za taką możliwość.
sprytne. czyli mowisz ze sprzedalbys swoje cialo? przypomnisz mi jak sie nazywa osoby ktore wypozyczaja swoje cialo na godziny za wynagrodzenie pieniezne?
Nie sprzedałabym, bo i tak nie wyraziłabym zgody na obecność studentów. A jeśli student chce się uczyć na pacjencie, to niech mu za to zapłaci, a nie żąda, że każdy pacjent będzie służył za manekin, bo student musi mieć możliwość zdobycia doświadczenia.
manekin? manekiny sa akurat dostepne bez problemu. pacjent ma byc pacjentem. uczenie sie na manekinach jest niewystarczajace.
proponuje nastepujacy kompromis - nie pozwalasz kolejnemu pokoleniu lekarzy zdobyc doswiadczenia, w zamian ty i twoje dzieci beda leczeni tylko przez tych lekarzy ktorzy jako studenci nie mieli jak odbyc praktyk, bo zabraklo chetnych aby student mogl sie czegos na nich nauczyc. wprowadzi sie takie oznaczenia "lekarz praktyk" oraz "lekarz teoretyk" i twoja rodzina bedzie miala dostep wylacznie do teoretykow. brzmi fair, prawda?
Jeśli dany student będzie chciał być dobrym lekarzem, który znajdzie zatrudnienie, to zapłaci pacjentowi swojego patrona, by móc się czegoś na nim nauczyć. Jeśli chce skończyć studia tylko dla dyplomu, to będzie miał to gdzieś. Ale jak widać po tobie i Ariadnie, zawsze się znajdzie ktoś, kto nawet zapłaci lekarzowi, by móc pokazać jego studentom swój tyłek ku chwale ojczyzny.
Tylko nie bądź zaskoczony, gdy studenci, którym dałeś się przemacać, wyjadą na zachód leczyć obcokrajowców i twoje dzieci nie skorzystają na twoim wspaniałomyślnym ekshibicjonizmie.
czyli mowisz ze wybralbys opcje leczenia sie u teoretyka? zycze powodzenia! jak to mowi admin resetujacy serwer o 16 w piatek "co moze pojsc zle?" :-D
Wybralabym najlepszego praktyka, który by wcześniej ćwiczył na tobie podobnych, którzy bez skrępowania pokazują studentom każdą część swojego ciała, ale sama nie mam ochoty robić za królika doświadczalnego dla garści studentów, którzy być może nigdy nie ukończą edukacji w tym zakresie, bo się im odwidzi. Kocham mój egoizm i nie zamierzam się poświęcać dla ogółu społeczności. Moje odczucia są dla mnie ważniejsze niż jakieś wyższe dobro ogółu społeczeństwa, ale dobrze,ze w tym kraju są tacy wspaniałomyślni altruiści jak ty, którzy poświęcą się dla całego społeczeństwa. Ja natomiast taka nie jestem i nie zamierzam być.
rozumiem. po prostu chcesz byc pasozytem. naturalna sprawa.
Nie, ja po prostu zachowam swoją godność, gdy ty będziesz się oddawał komunistycznym ideałom o wyższości ogółu nad jednostką.
Jak to słusznie zauważyła natura rzeczy, niektórzy lubią być traktowani jak mięso, niektórzy nie. Ja nie lubię, ale dla równowagi muszą istnieć też tacy, którzy oddają się temu z dziką przyjemnością, więc wtedy wkraczasz ty, cały roznegliżowany i... gotowy do badania.;)
masz bardzo dziwaczne pojecie godnosci. w jakim to systemie etycznym nauczanie nie jest cnota?
W wieku licealnym moja koleżanka trafiła do szpitala- tak jak stała. W koszulce i stringach. Dziewczyna bardzo atrakcyjna, nadmienię. Uwierzcie mi, że wzrok grupy "studentów"raptem kilka lat starszych, nie byl czysto zawowodowy, a byli obecni odczas całego badania.
Bo studentom jeszcze daleko do profesjonalizmu i typowej dla lekarzy obojętności na seksualność pacjentów. Często są niedojrzali emocjonalnie, więc badanie w ich towarzystwie jest krępujące. Niby nie komentują pacjenta (w jego obecności), ale spojrzenie i mimika mówią wiele.
Ja generalnie, jesli idzie o lampiacych sie studentow, jestem na nie, w koncu ja za swoje leczenie juz place (ubezpieczeniem) i jeszcze innym dokladam (z racji dobrego stanu zdrowia i mlodego wieku).
Natomiast gdyby zdazyla sie taka sytuacja, ze cos by mi ciazylo w kierunku zgody (bo np. "uratuje"-"setki"-"dzieci", przez ogladanie dostaje obsluge pozakolejka itp.), poprosilbym o zostawienie 3-5 najlepszych. Jesli odmowia mi tez bedzie latwiej odmowic, jesli sprobuja oszukiwac to bedzie to latwo wychwycic (w topce beda geniusze i kujony a tych sie zazwyczaj da rozpoznac) a jesli sie zgodza to mamy: motywacja dla pozostalych studentow, kameralniejsza (slabszy wplyw psychologii tlumu) ekipe, kujonow ktorzy skupia sie na badaniu i geniuszy (gdzie nawet ci najgorszego sortu przynajmniej sie lepiej z cha__twem kryja).
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
QHTP | 185.93.94.* | 12 Sierpnia, 2018 22:43
Nie musiał, trzeba było się odezwać, a nie pozwalać. Poza tym lekarz powinien był zapytać Cię o zgodę na ich obecność.