Rób zakupy bez dziecka, szybciej i bez stresu. Ja kupuję głównie przez internet (spożywkę również) i to się sprawdza przy dzieciakach.
Ukarac dziecko i nic mu nie kupowac.
Powinien dostac porzadna kare skoro inaczej do niego nie dociera, a co do robienia zakupow spozywczych przez internet to mozna sie bardzo przejechac na jakosci, swiezosci itd. wiem z doswiadczenia
Autorko, rusz glowa, bo jak nie radzisz sobie z dzieckiem 4 letnim, to co zrobisz za 10 lat?
Nie masz pomyslu? Oto pomysl, dziecko na czas zakupow podrzucasz sasiadce, a dziecku nie kupujesz zadnych zabawek, slodyczy, nic co mogloby mu sprawic przyjemnosc. Kara obowiazuje do momentu az Cie nie przeprosi plus np tydzien, od momentu przeprosin, aby naprawde to odczul i w przyszlosci nie robil glupich zartow.
Haha, zamiast "mały spryciarz"powinno być napisane "niewychowany smarkacz"...
A z jakiej racji sąsiadka ma się zajmować dzieckiem autorki? XD
To jest doskonały sposób nauczenia dziecka jak chodzić na zakupy. Nie brać go na zakupy :D sami spece od wychowania :D
Na przykład za pieniądze. Rusz trochę głową.
Albo, jeśli się przyjaźnią, w ramach przysługi, za którą w swoim czasie dostanie coś od autorki.
Mnie bardziej interesuje fakt, że mamusia jakoś bardzo nie zwracała uwagi na dziecko. Jakim cudem 4-latek NIEPOSTRZEŻENIE najpierw bierze coś z wieszaka/półki i wkłada matce... do kieszeni, czy torebki? Jakieś to słabe.
Po prostu hoduje dziecko, a nie wychowuje. Nie zajmuje sie dzieckiem, nie uczy go kulturalnego zachowania, to dziecko radzi sobie samo i samo sobie zapewnia zabawe. Matka zamiast trzymac dziecko za reke w sklepie, skupia sie na zakupach, a dziecko ma swietna zabawe, jak mama nie patrzy. A potem krzyk na pol sklepu "Piotruuusss, gdzie jestes?!! Wracaaajjj".
Też mi się to wydaje dziwne, mieszkając w mieście chyba trzeba być choć odrobine wyczulonym na to co sie dzieje dookoła, ot żeby nie paść ofiarą kieszonkowca np. Obserwowanie przez pół godziny czy godzine 4 latka nie powinno być takie trudne..
Nie zabieraj go na zakupy, ani w dalszą drogę swojego życia
Proponuję zrobić małą scenke w sklepie. Poprosić któregoś z ochroniarzy o pomoc (wyjaśniając mu o co chodzi) i małego konkretnie nastraszyc. Np. że Panią będą musieli aresztować albo że widać jak to on coś podrzuca i teraz chyba go wezmą na przesłuchanie. Mały tak się naje strachu że mu się na przyszłość odechce
Autorko, musisz być jakaś opóźniona umysłowo, skoro 4-latek może niepostrzeżenie podrzucić ci coś do torebki, albo promocje tak przysłaniają ci mózg, że masz wywalone na własne dziecko, więc ono robi takie akcje.
Przyznaj, nie kochasz własnego dziecka i marzy ci się, że jakiś handlarz ludźmi go uprowadzi, gdy ty będziesz radośnie przetrząsać sklepowe półki.
Po następnej takiej akcji natychmiast wyrzuć na oczach dziecka to, co mu kupiłaś, a co mu miało sprawić przyjemność i powiedz: przykro ci? mnie też przykro, gdy jestem traktowana jako złodziejka i muszę się tłumaczyć przed obcymi ludźmi.
Następnie nie bierz go na zakupy i nie kupuj mu żadnych dobrótek. Na tyle długo, aż do niego dotrze, czemu to robisz. WAŻNE: przed zakupami spokojnie uprzedź go, jakie będą konsekwencje jego kolejnego żartu.
A potem dotrzymaj słowa.
Z tego twojego "mały spryciarz"wynika, że tak naprawdę bardziej cię to bawi, niż denerwuje, dziecko takie sprawy wyczuwa. Nic dziwnego, że skoro nie ponosi żadnych konsekwencji poza twym gderaniem, powtarza swoje wybryki.
ALE TO JEST STRES! Co z bezstresowym, bezkonsekwentnym chowaniem? Toż to biedne dziecko będzie miało nawet nie traumę, a Traumę!
Ja bym dogadała się z ochroniarzem w sklepie i mu coś podrzuciła. Jak przeżyje to samo to się nauczy.
Bezstresowe wychowanie to nie brak wychowania. Ogarnijcie to wreszcie.
W bezstresowym wychowaniu chodzi o to, by nie napie*dalać dzieciaka kablem za każde przewinienie, tylko mu konsekwentnie wszystko tłumaczyć. Uczyć go świata bez używania przemocy.
Natomiast to, co opisane w yafudzie, to przykład braku wychowania - takie róbta co chceta i klasyczne "to tylko dziecko", więc mamusia mu pozwala na wszystko i najlepiej by wszyscy się dostosowali do radosnej inwazji "bombelka", który idzie jak burza i niszczy wszystko, co napotka na swojej drodze. Akurat w tej historii poszkodowana jest tylko matka, więc nie ma większego problemu - cóż, jak "wychowała", tak ma. Gorzej, gdy bombelek zaczyna dokazywać osobom trzecim.
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Gosc | 5.173.42.* | 18 Maja, 2019 15:52
Ukarac dziecko i nic mu nie kupowac.