Są psy które nie wpływają na alergików. Może popróbuj psy typu pudel czy shich tzu?
Nie wiem jak dzialaja dokladnie, ale sa leki bez recepty na alergie. Nie wiem, czy pomoga przy takich powaznych objawach i czy pomagaja w ogole przy alergii na siersc, ale poczytac o tym mozna.
Nieprawda. Nie ma czegos takiego. Sa najwyzej psy ktore nie gubia siersci albo gubia jej bardzo bardzo malo.
Są też psy, na przykład pudle, czy yorki, które nie posiadają sierści. Nie jestem ekspertem, ale może to jest trop?
A może jeśli osoba nie jest na tyle odpowiedzialna żeby chociaż sprawdzić czy nie ma alergii zanim podejmie decyzję o zmienieniu życia żywego stworzenia to nie powinna w ogóle myśleć o psie?... Wystarczy pójść na cały dzień na wolontariat do schroniska, poprzytulać się, pozwolić polizać. Albo zrobić testy. Zapalenie oskrzeli nie pojawia się z dnia na dzień. Objawy alergii musiały być zignorowane wcześniej.
Ja nabyłam odpor,ności na koty po 3 miesiącach ekspozycji..
Po pierwsze, to nie bajka, istnieją psy, które nie mają sierści, ale włosy - jak ludzie. Rosną im te włosy przez całe życie i trzeba je co prę miesięcy strzyc. Psy, które mają sierść, gubią ją - czyli linieją - co najmniej dwa razy w roku i to nie tylko sierść, ale i podszerstek. Psy z włosami to na pewno maltańczyki, yorki i chyba shin tzu - nie wiem, jaka jest poprawna nazwa tej rasy. Im te włosy też wypadają, jak ludziom, ale nie ma linienia. Nie uczulają, chyba że ktoś jest uczulony na ludzkie włosy.
Po drugie - można się odczulić, są specjalne szczepionki odczulające - trwa to dość długo, ale jest skuteczne.
Po trzecie - bywa, że po kilku miesiącach takie uczulenie samoistnie znika, zwłaszcza, gdy ktoś jest silnie zmotywowany, by zachować zwierzę w domu. Tutaj decyduje psychika.
A co do kotów - uczula nie sierść, tylko ślina - koty się często myją. Ta zasychająca na ich sierści ślina unosi się w powietrzu i uczula. Przed wizytą takiego alergika dobrze jest przetrzeć kota wyżętą ściereczką, uprzednio zamoczoną w ciepłej wodzie. Bardzo to poprawia komfort gości. Ta metoda, oczywiście nie jest do stosowania dla właścicieli kota, ciągłe przecieranie byłoby dla niego (kota) nieznośne i pewnie szkodliwe, ale kilka razy w roku można to zrobić.
Dzieki za wyjaśnienie. Generalnie jak ktoś ma prawdziwa alergie to żadna rasa a czestoinny gatunek zwierzecia nic nie zmieni. Na psy bedzie prychać, na koty smarkać, na papugi sie dusić a na króliki mieć wysypke, na inne łzawić a w skrajnym wypadku wszystko na raz.
Odczulanie? Cóż, ojca miała odczulać bo miała widzimisie na zwierzątko? Dobrze, że decyzje podjęła dopiero na swoim, gorzej, że bezmyślnie najppierw wzięła zwierzę zamiast najpierw zrobić testy uczuleniowe mimo, iż ojciec wyrażał się jasno, że sam ma problem.
Ja mam uczulenie na psy i koty. Mama miała łącznie 12 kotów i 6 psów, ale jakos przeżyłam. Odczulanie + nawyk mycia rąk po dotknięciu + "swoje tak nie uczula"i było spoko.
Wiec nie poddawajcie się.
A leki na alergię moga pomóc na krotką metę. Znam alergików na pyłki, co łykają antyhistaminowe cały maj i żyją.
To mit z tymi włosami zamiast sierści. Przestańcie szerzyć te bzdury. To normalna sierść, tyle że mniej jej wypada, rośnie dłuższa i jest bardziej upierdliwa w pielęgnacji. Nie uczula sierść, tylko białko produkowane przez skórę, ślinę, wydalane z moczem, z kałem, z łzami, śliną. Im mniej wypada sierści tym mniej białka lata po mieszkaniu.
Zapalenie oskrzeli i zapalenie płuc to nie są objawy alergii na sierść...
Odczulanie i tyle, da się z psem żyć :) to jest alergia z której można się wyleczyć akurat. Co więcej im dłużej będzie się wystawionym na alergeny w tym wypadku tym będzie łagodnieć.
I mam nadzieję, że nie jesteście d*pkami ktorzy teraz tego psa oddali do schroniska itp? Skoro wzięliście zwierzę to niestety konsekwencje trzeba ponosić, odczulac się i brać leki, zwierzę oddane po kilku dniach może dostać traumy..
Obawiam się, że nie masz racji. Mam na tyle silną alergię na psy i koty (nie tylko na sierść), że już po kilku godzinach od wystawienia na stężony alergen mam zapalenie oskrzeli. Odczulanie ma tylko jakiś procent szans na powodzenie, w moim przypadku na przykład nic nie dało, nawet tej alergii nie złagodziło.
Co do oddania psa, nie zgodzę się z tobą. Jeżeli mają tak silne objawy powinni jak najszybciej go oddać, zanim alergia przerodzi się w astmę. Moi rodzice mieli tak samo, "wzięliśmy, to trzeba być konsekwentnym!"i zamiast oddać sierścia po miesiącu, oddali go dopiero po roku, kiedy to ja już zdążyłam nabyć silnej astmy a zwierz mocno przywiązał się do rodziny.
W takim razie dlaczego alergicy którzy mają ww rady nie mają problemów? Moja kuzynka ma uczulenie na sierść, żadnego psa ani kota nie mogła mieć. Tylko york ja nie uczulał
Dokładnie. Pudle np. mają wełnę i też nie uczulają (tak jak mówi Human) - chyba, że ktoś ma uczulenie na wełnę
Bo włosy i wełna u psów i co za tym idzie - nieuczulanie, to prawda.
Powiem z mojej perspektywy. Jako dziecko miałam alergię na kota, zdiagnozowaną testami. I tak silną, że wystarczyło że znajomych sąsiedzi mieli kota, który czasami przechodził przez ich podwórko a ja się dusiłam. Byłam odczulana, bez skutku. Po latach siostra przyniosła do domu kota - znajdę. Na początku psikałam i miałam wysypkę, po jakimś czasie przeszło. Teoretycznie wg testów nadal mam alergię.
Testy sprawdzą alergię, ale wolontariat już nie. Sama miałam alergię na sierść (praktycznie każdą) ale spokojnie mogłam codziennie odwiedzać dziadków, którzy mieli koty czy sąsiadkę, która miała psa czy nawet jechać na wieś, gdzie był pies (mieszkał z innymi zwierzętami w stodole, nie w domu) i uczulenie się nie objawialo, bo ekspozycja na alergen była tylko kilkugodzinna.
Odczulanie mnie całkowicie nie wyleczyło. Gdy po "skutecznym"odczulaniu mnie i siostry rodzice kupili psa to praktycznie co miesiąc-dwa miałam zapalenie oskrzeli. Zaczęło mi mijać dopiero po przeprowadzce, gdy dostałam własny pokój i zaczęłam dorastac, przez co praktycznie z pokoju nie wychodziłam i nie miałam takiej ekspozycji (bo pies do mojego pokoju wstępu nie miał). Alergia, mimo odczulania, minęła mi dopiero po jakichś 10 latach mieszkania z psem :) (potwierdzone testami i to, że odczulanie nie zadziałało do końca i to, że mi minęła z czasem)
Hen na Podhalu żył raz baca
co zawodowo owce macał.
Szczęście nie było jednak pełne,
bo uczulenie miał na wełnę.
Po odczuleniu problem wracał.
Nie była łatwą jego praca.
Goryczy zaś przelała czarka
nagła alergia na owczarka.
Przez to do dzisiaj leczy kaca.
Rozumiem, że autorka była przekonana, że tekst o uczuleniu jest jedynie wymówką aby nie mieć w domu zwierząt. Jednak bardzo smutno świadczy to o jej zdaniu o własnym ojcu.
Chociaż prawda może być taka że tata alergię wymyślił i niestety wykrakał.
Całe życie alergia. Dziadkowie mieli pieski i kotki. W dzieciństwie nie wchodziłam do ich domu. Moja Mama zgodziła się na chomika. Bo to małe stworzonko. Miałam go trzy dni w domu. W kuchni była klatka. A chorowałam po nim przez prawie miesiąc. Chomik wyprowadził się do piwnicy gdzie uciekł z klatki ( w sklepie go chyba nie chcieli )
No jak ktoś na NFZ robi to nic dziwnego że takie pierdoły wychodzą. Jakimś cudem w LuxMedzie mają 100% skuteczność :) ale tak, w internecie zawsze znajdzie się ten jeden fejk "hurr durr u mnie nie działa".
Co do oddania psa jesteście d*pkami biorąc zwierzę bez wcześniejszego sprawdzenia. Dzieciaka też wywalisz sobie jak ci np finansowo nie podejdzie? A nie wiem, twoja mamusia lub tatuś jak będą starzy i ci przeszkadzali to też rozumiem oddasz? Czy jesteś może z tej "ynteligencji"Polskiej co to wie najlepiej i cały świat kręci się wokół jej tyłka. Skrzywdziliście niewinne zwierzę własną głupotą i brakiem używania mózgu (przetestować czy ma się alergię na sierść jest kilkanaście sposób, nawet darmowych skoro żal ci tak bardzo pieniędzy) i teraz jeszcze się tym chwalisz próbując się usprawiedliwiać. Zachowanie iście d*pkowate i obyś się nie rozmnożył nigdy bo kolejnego pokolenia nie używającego mózgu i nie znającego konsekwencji swoich działań nie potrzeba. No chyba że dzieciak zaraz ma wylądować w domu dziecka bo sobie takiego sprawiasz nie mając warunków.. wcale bym się nie zdziwiła.
Swoją drogą ch*j ci w dupę. "Sierścia"? Po ch*j w ogóle brałeś psa z takim podejściem? Ciebie powinni wywalić za drzwi bo "g*wniak". To jest żywa istota mająca uczucia, emocje, potrafiąca dostać depresji itp. Wysoki poziom ogłady, inteligencki i jakiejkolwiek poszanowania dla żywych istot widzę, chwal się dalej że "sierścia"wywaliłes bo miałeś za mało we łbie.
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
jolaw | 79.184.159.* | 26 Lipca, 2020 01:40
Po pierwsze, to nie bajka, istnieją psy, które nie mają sierści, ale włosy - jak ludzie. Rosną im te włosy przez całe życie i trzeba je co prę miesięcy strzyc. Psy, które mają sierść, gubią ją - czyli linieją - co najmniej dwa razy w roku i to nie tylko sierść, ale i podszerstek. Psy z włosami to na pewno maltańczyki, yorki i chyba shin tzu - nie wiem, jaka jest poprawna nazwa tej rasy. Im te włosy też wypadają, jak ludziom, ale nie ma linienia. Nie uczulają, chyba że ktoś jest uczulony na ludzkie włosy.
Po drugie - można się odczulić, są specjalne szczepionki odczulające - trwa to dość długo, ale jest skuteczne.
Po trzecie - bywa, że po kilku miesiącach takie uczulenie samoistnie znika, zwłaszcza, gdy ktoś jest silnie zmotywowany, by zachować zwierzę w domu. Tutaj decyduje psychika.
A co do kotów - uczula nie sierść, tylko ślina - koty się często myją. Ta zasychająca na ich sierści ślina unosi się w powietrzu i uczula. Przed wizytą takiego alergika dobrze jest przetrzeć kota wyżętą ściereczką, uprzednio zamoczoną w ciepłej wodzie. Bardzo to poprawia komfort gości. Ta metoda, oczywiście nie jest do stosowania dla właścicieli kota, ciągłe przecieranie byłoby dla niego (kota) nieznośne i pewnie szkodliwe, ale kilka razy w roku można to zrobić.