Nie mogłaś nikogo poprosić o pomoc? Ktoś mógłby zamieszkać z Tobą na ten czas :( Albo zatrudnić nianię
można też było wychować gówniaka tak aby nie dręczył matki z niesprawnością mobilną tylko jej pomagał, zamiast później biadolić w internetach, jaki on niewychowany.
sama sobie tak go wychowała.
pewnie zaraz będzie, że 1,5 roku to jeszcze nie rozumie...
... a po opisanej sytuacji widać, że rozumie znacznie lepiej, niż większość dorosłych sobie myśli.
tak się kończy rozpieszczanie lub zaniedbanie w wychowaniu.
i nie! proces wychowawczy, nie zaczyna się w wieku 5, 7 czy 12 lat. zaczyna się w momencie, kiedy gówniaka pierwszy raz drze się w niebogłosy i tylko od otoczenia zależy czy zostanie gówniakiem w pozycji roszczeniowej czy nauczy się jak być dzieckiem.
zakładam, że się tu pojawi jakieś pitu pitu o bezstresowym wychowaniu ale takie podejście się nie sprawdza ani jednostkowo ani ogólno społecznie.
i widać pogłębiający się taki stan od kilku lat bardzo wyraźnie.
Mam nadzieję, że masz rację i da się to zrobić inaczej... Jaką literaturę czy inne źródła polecisz na ten temat? Interesują mnie wskazówki praktyczne jak wychować tak małe dziecko aby pomagało matce zamiast ją dręczyć, najlepiej do tego z jakimś potwierdzeniem naukowym czy z opisem skutecznych praktyk kulturowych. I aby kontynuować ten proces możliwie bez zakłóceń dziecka w starszym wieku. Widzę że u wielu ludzi dziś popularne jest bezstresowe wychowanie, a konsekwencje tego są tragiczne...
Skoro tego nie zrobiła, znaczy że z jakiegoś powodu nie mogła i nie ma co wątku bardziej rozwijać.
literaturę powiadasz?
znaczy, że bez książki, internetu czy programów popularno naukowych nie umiałabyś wychować dziecka?
człowiek nie rodzi się z instrukcją obsługi doczepionej do karku.
i nie rozumiem Twojego płytkiego schematu myślenia.
uważasz, że słowo "pomagał"u 1,5 rocznego dziecka postrzegam jako zmywanie garów czy robienie zakupów?
mówię tu raczej o pokazaniu dziecku od najwcześniejszych dni czym jest empatia czy współczucie, taki maluch z powodzeniem jest wstanie rozumieć emocje i choćby po prostu się przytulić, okazując pomoc i wsparcie.
najwyraźniej nie masz dzieci albo nie czułaś sama z siebie potrzeby pokazania takich emocji no ale cóż, pewnie nie było w żadnym tutorialu na YT.
a może nie.
może po prostu wychodzisz z założenia, że jako Kobieta wiesz lepiej a ja jestem tylko głupim facetem.
pierwsze 2 lata życia mojego syna to był czas kiedy jego matka nie radziła sobie z depresją poporodową...
jak myślisz, kto się zajął maluchem?
nie płakał w nocy, nie musiał usypiać na rękach, prawie nigdy nie spał poza swoim łóżeczkiem...
na pewno chcesz dyskutować o tym co można a czego nie można przekazać dziecku w tak wczesnym wieku?
albo próbować mi udowodnić, że jak nie ma na coś konspektu, to znaczy, że się nie da?
pielęgniarka środowiskowa na pierwszej wizycie nie mogła uwierzyć, że nigdy nie byłem na żadnym kursie, nic nie czytałem, nikt mi niczego nie pokazywał...
albo jest się dojrzałym do decyzji o potomku albo nie.
czegoś jeszcze nie rozumiesz?
pytaj, chętnie dowyjaśnię.
Jak szanuję twoje zdanie, tak tu jesteś kompletnie w błędzie. Nie winie cie za to. Jeśli nie masz dzieci, ani na codzień kontaktu z nimi to nie zrozumiesz. 1,5 roczne dziecko wie co się do niego mówi, ale nie rozumie tego w sposób taki jak dorosły. Nie ma też co oczekiwać żeby był wychowany. Mniej więcej w tym czasie mały człowiek dopiero zaczyna kojarzyć związki przyczynowo-skutkowe "nie dotykaj bo się oparzysz", "nie dostaniesz słodyczy bo będzie cie bolał brzuszek"itd. Oczywiście że się wtedy buntuje i oznajmia to w jedyny sposób jaki umie, czyli krzykiem. Teraz bezstresowe wychowanie polega na tłumaczeniu do skutku i pozwolenie i poniesc konsekwencje swojego czynu, np. "nie rzucaj zabawka bo się popsuje", gdy się zniszczy, nie naprawiać, nie kupować nowej. To trudna metoda wymagająca ogromu cierpliwości. Nie wiem czemu jest ciągle utożsamiają z brakiem wychowania. Są też pewne etapy rozwoju których się nie ominie. Na przykład 2 letnie dziecko nie dzieli się zabawkami. To normalne, dopiero uczy się pojęcia posiadania. Ktoś kto nie zna etapów rozwoju dziecka powie ze nie wychowany samolub.
W momencie jak nazywasz dziecko gowniakiem, to nie ma mowy o zadnym wychowaniu.
kiedy nazwać chama chamem, to nie brak kultury tylko stwierdzenie faktu.
nie każde dziecko zasługuje na określenie dziecka
i jeśli uważasz, że nazywanie patologicznego zachowania nie kwalifikuje się do określenia gówniak, to najwyraźniej masz coś nie tak z głową.
Ale... ale już zapytała, nic nie wyjaśniłeś. Po co to kłamstwo że wyjaśnisz jak zapyta?
naucz się czytać ze zrozumieniem i nie zarzucaj mi kłamstwa bo robisz tym głupka tylko z siebie.
Jak poznać idiotę? W sposób kategoryczny, obraźliwy i świadczący o braku wątpliwości wypowiada się na temat o którym nie ma zielonego pojęcia :D No i jeszcze to pobłażliwe podejście do literatury, gdy pisze się taki stek bzdur... :D
Skuteczne praktyki kulturowe to jest lanie. Skuteczne dla rodziców, mniej skuteczne dla dzieci. Jeśli chcesz poczytać rzeczywiście coś mądrego to polecam Self-regulation i Pozytywną dyscyplinę.
jeżeli uważasz, że jakikolwiek podręcznik przygotuje Cię na wychowanie dziecka to jesteś w błędzie.
może dać Ci wytyczne, naświetlić pewne problemy dnia codziennego ale dziecko, to żywa istota. rozumna, choć w sposób dalece odmienny od tego jaki znasz.
jeśli rodzic kocha swoje dziecko to po prostu czuje co ma robić i nawet podświadomie nie jest wstanie skrzywdzić dziecka.
znam setki ludzi po studiach, którzy w zderzeniu z rzeczywistością nie mają pojęcia co robić.
a tutaj, masz do czynienia z żywym człowiekiem, tylko małym.
i to Ty, jako rodzic masz go nauczyć świata.
i uwierz mi, możesz przeczytać wszystkie podręczniki świata i być przekonanym, że teoretycznie jesteś gotowy na każdą ewentualność...
SPOILER: NIE JESTEŚ!
dzieciaki są bardziej pomysłowe niż Ty jako dorosły, kiedykolwiek będziesz.
nie da się przygotować teoretycznie do bycia rodzicem idealnym.
dopiero kiedy trzymasz dzieciaka pierwszy raz w ramionach zdajesz sobie sprawę, że
ALBO WSZYSTKO BĘDZIE DOBRZE, BO WIĘŹ MIEDZY TOBĄ A NIM POZWOLI CI NA BŁĘDY ALE NIE POZWOLI CI GO SKRZYWDZIĆ
ALBO ZDASZ SOBIE SPRAWĘ Z TEGO, ŻE POZIOM PANIKI W TWOIM MÓZGU WŁAŚNIE EKSPLODOWAŁ I NIE MASZ BLADEGO POJĘCIA CO MASZ ROBIĆ.
żaden podręcznik nie przygotuje Cię na najbardziej śmierdzącą porcję w pieluchach, na niekontrolowane ulewanie po jedzeniu ani na 40° gorączki o trzeciej w nocy.
każdy taki pewniak, co to przeczytał pierdyliard książek nagle zapomina gdzie jest termometr, świeża pielucha albo numer na pogotowie.
a idiotę łatwiej poznać po tym, że nie umie czytać ze zrozumieniem. wiedziałbyś, że wiem co piszę, gdybyś się tego w szkole nauczył... ale jak widać TEORIA ZAWIODŁA!
Jeśli to, co piszesz jest prawdą-a szczerze wątpię- to prawdopodobnie nie wychowałeś syna a wytresowałeś. Żadna sztuka. No i możliwe, że trafił Ci się łatwy egzemplarz. Dzieci, tak jak i dorośli, mają różne charaktery. To, że niektóre są uległe i łatwo jest je złamać, jest może fajne dla ich treserów, ale nie będzie łatwe dla nich w przyszłości. Syn autorki nie zachował się jak cham. Zachował się jak 1,5 roczne dziecko. Dzieci w tym wieku szukają granic i patrzą do którego momentu mogą je przekroczyć. To jest normalny etap rozwoju i jeśli dziecku się go zaburza i się po nim krzyczy i straszy zamiast wyznaczać granice z szacunkiem to wyrośnie na zahukanego dorosłego, który kozaczyć będzie bezpiecznie w necie. Coś jak Ty. Pełno agresji w wypowiedziach na dowolny temat. No i jeszcze jedno. Bardzo, bardzo niewiele tak małych dzieci posiada empatię na tym poziomie żeby mamie ze złamaną nogą pomagać.
Zmienianie pieluch i zbijanie gorączki to najwyżej dbanie o dziecko. Może i dobrze go wno wycierałeś, ale wciąż nie wykazujesz minimum wiedzy i zrozumienia w temacie wychowania.
Dokładnie. Choć podziwiam za starania żeby coś typowi wyjaśnić. Tyle by mi się nie chciało wypisywać, bo i efekt mocno niepewny.
nie wiem czy po takich komentarzach mam się śmiać czy płakać. tresowanie dziecka? SERIO? bicie i krzyczenie?
taaaak, to na pewno pokaże dziecku co to empatia i miłość. (SIC!)
wiesz dlaczego dziecko płacze karmione przez pielęgniarkę w szpitalu a przestaje płakać kiedy robi to rodzic? (nie, nie tylko matka, ojciec również)
są teorie, że dziecko poznaje zapachy...?
bzdura!
codziennie używasz innego mydła, szamponu, pocisz się mniej lub bardziej i zapach jest inny.
poza tym, dla dziecka każdy zapach jest nowy więc nie ma mowy o ich rozpoznawaniu.
poza tym, zmysł powonienia nie jest jeszcze tak wykształcony.
to może bicie serca?
masz podniesiony poziom stresu, jakiś wysiłek i ilość uderzeń na minutę też się zmienia.
i tutaj pojawia się to, co próbuję Wam wyłuszczyć.
EMOCJE!
to oczywiste, że dziecko nie potrafi rozpoznać emocji w takim zakresie jak dorosły ale jedno jest pewne i wiem to z autopsji.
spróbuj uspokoić malucha będąc wkürwionym, zobojętniałym lub po prostu podejdź do tej czynności jak do obowiązku i życzę powodzenia!
podejdź do malucha w dobrym nastroju, czując że robisz to z czystej miłości a dzieciak to wyczuje i uspokoi się znacznie szybciej.
głos też tutaj może pomóc.
skąd to wiem?
a stąd, że były duże różnice między interakcją syna ze mną a jego matką.
i to nie tak, że ona jest złym człowiekiem czy złą matką.
ale mały wyczuwał jej strach, niepokój i "niechęć" spowodowane depresją.
więc możecie sobie wsadzić głęboko to, co o mnie myślicie, czy mi wierzycie lub czy przyznacie mi rację.
nie muszę wam niczego więcej udowadniać ale może kiedyś, jak będziecie mieli własne dzieci, to zrozumiecie co dzisiaj chciałem przekazać.
a czy jestem gburem? niezaprzeczalnie.
ale nie dlatego, że ktoś ma odmienne zdanie a jedynie dlatego, że zarzuca mi kłamstwo albo niewiedzę w temacie, na który się wypowiadam.
ale jak zwykle, co ja tam wiem o wychowaniu dzieci, przecież jestem tylko facetem. nie mogę wiedzieć lepiej... a ile podręczników, które tak chwalicie było napisanych przez facetów? lekarzy, którzy nigdy nie byli rodzicami?
to już waszym kurzym móżdżkom myśli nie zaprząta prawda?
nie dziwi mnie też fakt, że najdłuższe twoje wypowiedzi składają się z 4-5 zdań.
skoro czytanie ze zrozumieniem sprawia Ci takie trudności, to zapewne trudno utrzymać wątek pisząc dłuższe komentarze.
Jestem facetem i ojcem i moja ocena nie jest podyktowana szowinizmem i uprzedzeniami, jak lubisz sobie wmawiać, ale odbiorem Twoich wypowiedzi.
czyli snowflake?
merytoryczna zawartość moich komentarzy nie ma znaczenia, nie ma znaczenia obszerna argumentacja w oparciu o doświadczenia...
... ale odbiór Cię uwiera?
wyruszyła mnie tym bardziej, cała ta, najwyraźniej bezpłodna dyskusja.
Rzeczywiście bezpłodna dyskusja. Nic nie zrozumiałeś z mojej wcześniejszej wypowiedzi mimo zarzucania wszystkim braku czytania ze zrozumieniem. A największego snowflake'a notorycznie odstawiasz tutaj Ty. Miłej nocy.
Nic nie próbuję Ci udowodnić, a już na pewno nie wychodzę z założenia, że jako kobieta wiem lepiej (w którym miejscu to wyczytałeś? Nie rozumiem).
Jestem jedynie ciekawa, na czym opierasz swoje zdanie oraz praktykę, i jak taką praktykę wprowadzić w życie. Nie mam jeszcze dzieci, a zdając sobie sprawę że mogą być rzeczy, których nie wiem, i ewentualności, na które nie jestem przygotowana - chcę się tego dowiedzieć, nauczyć. Bardzo małe dzieci są istotami chaotycznymi, trudnymi do opanowania, będę niedługo mieć dzieci więc nie ukrywam że obawiam się tego i chcę się najlepiej przygotować. I tak, instrukcje są przydatne w życiu. Dawniej przekazywano instrukcje z pokolenia na pokolenie ustnie, ewoluowały one wraz z rozwojem danej kultury i jej wiedzy, a dziś się je również spisuje. Przy tym wiadomo, że papier oraz internet przyjmą wszystko, także głupoty, dlatego zależy mi na tym aby była to wiedza zweryfikowana.
Dzięki :-)
Kiedyś instrukcje działały, a teraz dostajesz cukierkowy poradnik "klaps be, to be, tamto be, chuchaj na dziecko bo to diamencik"od ludzi co pewnie dzieci nigdy nie mieli xD
@C_P trochę zbyt emocjonalnie podchodzi do dyskusji ale ma sporo racji, żaden gówno poradnik nie przygotuje nikogo do bycia rodzicem. Już lepiej obserwować i pytać ludzi co faktycznie mają dzieci, więcej z tego pożytku.
@C_P zbyt emocjonalnie podchodzi do wszystkiego... Szkoda, bo pierwszym komentarzem zrobił nadzieję, że zna skuteczne metody.
Obserwuję ludzi, nie zaprzeczam że to istotne. Będę pytać tych ze swoich znajomych, u których widzę grzeczne dzieci. Ale poradniki mogą przecież być napisane także przez ludzi mających dzieci.
Na pewno nie szukam literatury o chuchaniu na dziecko. Nadopiekuńczość mnie odrzuca. Własna matka tak mnie traktowała i źle to wspominam. Skutki były przykre przez kilka lat, ale wyszłam z tego.
Chcę wychować dzieci samodzielne, o silnym charakterze, zdrowych emocjach, zdolne jak najlepiej zrealizować swój potencjał dla dobrych celów.
Na razie czytałam kilka książek i artykułów pedagogicznych z dawnych lat, jednak były głównie teoretyczne i dotyczące postępowania w szkołach, mało w nich praktyki dla rodziców.
Synek wdał się w mamę czy w biologicznego tatę? Bo przecież po kimś charakter odziedziczył...
Raczej w standardowe dziecko. Nie robi nic niestandardowego niż inny 1.5-roczniak. za pół roku zacznie się mały bunt ze słowem nie. W wieku 3 lat standardowy bunt 3-latka.
Nie polecam wychowania w stylu "nie wolno"to bardzo dziecko raz że rozzłaszcza, a dwa prowadzi do sytuacji gdzie dziecko podrośnie i zerwie się z łańcucha, narobi sobie i rodzinie szkód. Krzyki i płacze dziecka też nie są wskazane. Nie polecam także tzw superniani, no ktoś kto wychował gwałciciela nie powinien mówić o wychowaniu dzieci, zwłaszcza że gwałciciele nie biorą się znikąd i praktycznie każdy ma nieprawidłowo rozwinięta psychikę. Tzw łamanie psychiki dziecka to najprostszy sposób na wychowanie nieprawidłowo ukształtowanego człowieka. Tak ogólnie dziecko powinno być traktowane jak inny człowiek, który także ma swoje zdanie, ma swoje smaki i ma swoje pomysły. Oczywiście część pomysłów powinna być korygowana przez rodziców, ale robienie czegoś na siłę bardzo źle się kończy dla dzieci.
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
PVWT | 94.246.180.* | 03 Maja, 2022 19:22
Jak poznać idiotę? W sposób kategoryczny, obraźliwy i świadczący o braku wątpliwości wypowiada się na temat o którym nie ma zielonego pojęcia :D No i jeszcze to pobłażliwe podejście do literatury, gdy pisze się taki stek bzdur... :D