Jak rozumiem to już była dziewczyna..
Aha i w miarę możliwości nie rozmnażajcie się, ni ma sensu przekazywać dalej takich spier*olonych genów
Podpisali umowę kredytu i mieli jechać na wakacje, jedno no musi mieć nic wspólnego z drugim. Boże. Domyślam się ,że skoro przejmuje się kredytem, to musi być spory i dotyczyć mieszkania, a nie wakacji. Jakby napisał, że podpisali umowę kredytu i wieczorem idą na kolację, to też byś zrozumiał, że chodzi o kredyt na posiłek? Fakt, można to było lepiej napisać, ale robić z siebie debila , który nie umie interpretować tego co czyta to też trzeba mieć talent
Uspokajam: wspólny kredyt dotyczy telewizor i konsoli, mieszkanie mają wynajmowane. Jedyne planowanie dotyczy tego czy kupią Żubra, czy Harnasia.
Ale fakt faktem, tak to jednym ciurem wymienił, że trochę mogło zatrzeć sens.
Wakacje wakacjami - raczej w ciągu miesiąca sobie laska nie znajdzie "lepszego kandydata na męża". Ale ten kredyt, jeśli jest na dłużej... To może być problem.
Ale on w ciągu tego miesiąca nie może jeszcze szukać nowej żony.
Miesiąc to nie tragedia, ale głupio być choćby dzień z kimś, z kim się wie, że nie chce się już być. A raczej nie planuje zostawać z dziewczyną, która traktuje go jako tymczasowego.
Z drugiej strony - może ten miesiąc być akurat bardzo przydatny, np. mając miesiąc na przemyślenie, może dojść do wniosku, że warto byłoby się zorientować na przykład, czy dziewczyna powiedziała matce prawdę.
Może to matce kłamała, np. jeśli matce nie podobał się taki kandydat na zięcia, a dziewczyna wolała postawić ją przed faktem dokonanym po zaręczynach, niż już znosić jej namowy do znalezienia innego.
Wątpliwe że dziewczyna by się przyznała chłopakowi, że traktuje go jako koło zapasowe
Nawet, jeżeli tak by było (w co wątpię) to czy postawienie kogoś w takiej roli w jakimkolwiek towarzystwie jest OK? Nawet, jeżeli faktycznie tylko ściemniała matce to jednak postawiła go w poniżającej roli przy rodzinie i taka kobieta nie zasługuje na szanse wyjaśnienia sytuacji. Na wakacje zawsze można jechać z kolegą, czy koleżanką (wątpię, zeby był problem z zamianą na dwa pojedyncze łóżka). Gorzej faktycznie z kredytem, bo w sytuacji wspólnego zaciągnięcia kredytu oboje odpowiadają za całość. Jak laska nie chce swojej części zapłacić, to facet zostanie z całym na głowie i mało prawdopodobne, żeby dało się ją do tego zmusić, a nawet jeżeli to po wielu latach męki w sądzie.
Toż wiadomo nie od dziś, że nic tak nie łączy jak wspólny kredyt.
>A raczej nie planuje zostawać z dziewczyną, która traktuje go jako tymczasowego.
Oj, oj...
Znam wiele związków, które zaczęły się od "na razie nic lepszego się nie trafiło, ale się rozglądam". I żyją tak wiele lat, coraz słabiej się rozglądają, nierzadko mają dzieci, kredyty i co tam się ma - i jest super.
Jak to spiewała Halinka Mlynkova z Brathankami: "Snu się nie da w życie zmienić, a ten Nowak chce się żenić!"
Ja to chciałem napisać :P
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
B | 37.47.183.* | 16 Czerwca, 2023 11:30
Podpisali umowę kredytu i mieli jechać na wakacje, jedno no musi mieć nic wspólnego z drugim. Boże. Domyślam się ,że skoro przejmuje się kredytem, to musi być spory i dotyczyć mieszkania, a nie wakacji. Jakby napisał, że podpisali umowę kredytu i wieczorem idą na kolację, to też byś zrozumiał, że chodzi o kredyt na posiłek? Fakt, można to było lepiej napisać, ale robić z siebie debila , który nie umie interpretować tego co czyta to też trzeba mieć talent