Poznałem przez internet dziewczynę z mojego miasta. Rozmawialiśmy na popularnym portalu społecznościowym i w końcu postanowiliśmy się spotkać. Wymyśliła godzinę 24:00 w centrum miasta w jednym z klubów. Mieszkam na obrzeżu, ale udało mi się zbajerować rodziców i dojechałem tam. Nie było jej, więc pomyślałem, że czeka w środku, chciałem wejść, jednak ochrona mi nie pozwoliła, ponieważ nie mam dowodu. Nie miałem do niej telefonu, więc zrezygnowany wróciłem, w dodatku nieźle się bałem, w nocy kręciło się podejrzane towarzystwo. Oczywiście w domu była awantura, a dziewczyna stwierdziła, że żartowała sobie ze mnie i jak mogłem tam pojechać. Wyzwała mnie od głupich osłów twierdząc, że rozmawiała ze mną tylko dlatego, że się jej nudziło, bo normalnie z takim brzydalem by nie zamieniła słowa. Ona się bawiła, a mnie dużo to kosztowało, w rezultacie odłączyli mi rodzice internet. YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
0
1
mściwa | 88.199.48.* | 04 Września, 2011 12:48
To jakim cudem piszesz tego yafuda ?
0
2
rrrrrr | 87.105.184.* | 04 Września, 2011 18:54
mściwa... ja jeebie... tak trudno się domyśleć, że o ile ta sytuacja jest prawdziwa to nie zdarzyła się wczoraj tylko jakiś czas temu? Szlaban mu sie skończył i napisał yafuda
0
3
DIM | 83.9.189.* | 08 Września, 2011 09:51
Trzeba być niezłym desperatem i naiwniakiem, żeby umawiać się na takie randki w ciemno. Jako przestrogę mogę przytoczyć Ci autentyczną historię znajomego, który z nudów w ciągu 1,5h zbajerował jakąś zupełnie obcą dziewczynę na czacie, żeby poszła z nim na urodziny do koleżanki. Był tylko jeden problem - nie miał prezentu i koniec końców stanęło na tym, że ona, jako mieszkajaca blisko cukierni miała kupić tort zahera i spotkać się o 20 na jakimśtam skrzyzownaiu. Znajomy i jego kumple, którzy spotkali się w pubie z widokiem na miejsce spotkania mieli niezły ubaw patrząc jak ta dziewczyna szwęda się przez pół godziny na mrozie po chodnikach wokół skrzyżowania z tym tortem w rękach. Podobno nawet całkiem ładna laseczka była i znajomy zastanawiał się czy jej nie "uratować", ale doszedł do wniosku, że skoro jest taka naiwna to może lepiej będzie jak zje tego torta sama w domciu i wyciągnie wnioski. Może oszczędzi jej gorszych nieprzyjemności w przyszłości.
0
4
Zeniok | 88.101.254.* | 08 Września, 2011 10:38
Znajomy tak się raz z ku..wą umówił. Zamiast ku...wy przyjechali alfonsi, został bez kasy, komórki i dwóch zębów. Gość nie podupił, a straty znaczne. Wniosek - najlepiej zaufać własnej dłoni. Powinno być OK!, no chyba, że ma się świerzb, ale od czego prezerwatywy.
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
mściwa | 88.199.48.* | 04 Września, 2011 12:48
To jakim cudem piszesz tego yafuda ?
rrrrrr | 87.105.184.* | 04 Września, 2011 18:54
mściwa... ja jeebie... tak trudno się domyśleć, że o ile ta sytuacja jest prawdziwa to nie zdarzyła się wczoraj tylko jakiś czas temu? Szlaban mu sie skończył i napisał yafuda
DIM | 83.9.189.* | 08 Września, 2011 09:51
Trzeba być niezłym desperatem i naiwniakiem, żeby umawiać się na takie randki w ciemno.
Jako przestrogę mogę przytoczyć Ci autentyczną historię znajomego, który z nudów w ciągu 1,5h zbajerował jakąś zupełnie obcą dziewczynę na czacie, żeby poszła z nim na urodziny do koleżanki. Był tylko jeden problem - nie miał prezentu i koniec końców stanęło na tym, że ona, jako mieszkajaca blisko cukierni miała kupić tort zahera i spotkać się o 20 na jakimśtam skrzyzownaiu.
Znajomy i jego kumple, którzy spotkali się w pubie z widokiem na miejsce spotkania mieli niezły ubaw patrząc jak ta dziewczyna szwęda się przez pół godziny na mrozie po chodnikach wokół skrzyżowania z tym tortem w rękach.
Podobno nawet całkiem ładna laseczka była i znajomy zastanawiał się czy jej nie "uratować", ale doszedł do wniosku, że skoro jest taka naiwna to może lepiej będzie jak zje tego torta sama w domciu i wyciągnie wnioski. Może oszczędzi jej gorszych nieprzyjemności w przyszłości.
Zeniok | 88.101.254.* | 08 Września, 2011 10:38
Znajomy tak się raz z ku..wą umówił.
Zamiast ku...wy przyjechali alfonsi, został bez kasy, komórki i dwóch zębów.
Gość nie podupił, a straty znaczne.
Wniosek - najlepiej zaufać własnej dłoni.
Powinno być OK!, no chyba, że ma się świerzb, ale od czego prezerwatywy.