Pojechaliśmy całą rodziną na wesele do kuzynki do miejscowości oddalonej o 150 km. Przeczucie podpowiedziało aby każde z "rodzin"pojechało swoim autem, czyli my z mężem swoim, siostra ze szwagrem swoim a rodzice swoim. Ogólnie niepijący bawiliśmy się świetnie, gdy rodzice zgodnie z planem stwierdzili, że wracają do domu. Po godzinie od ich wyjazdu stwierdziliśmy, że skoro i tak zostajemy na noc u wujostwa to wypijemy "jednego"za zdrowie Państwa Młodych, pech chciał, że orkiestra zagłuszyła telefon, na który kilka razy wydzwaniała moja mama, myśleliśmy, że chcieli nas powiadomić, że dojechali do domu. Jednak mama dzwoniła żeby powiedzieć, iż mieli poważny wypadek samochodowy, że ona została zabrana karetką do szpitala, że samochód doszczętnie skasowany a ojciec został na drodze bo czeka na policje i lawetę. Dla nas YAFUD bo na 2 kierowców oboje się napili i utknęliśmy na weselu 56 km od miejsca wypadku, i dla 19 letniego kierowcy prowadzącego samochód uderzający w ojca czołowo z prędkościa 120 km/h, który był naćpany i wracał z dyskoteki twierdząc, że to tylko wieś dalej - wielki YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
Zenobiusz_furman | 109.173.214.* | 16 Kwietnia, 2013 08:04
120 km/h czołowe zderzenie i wszyscy żyją? Ciekawe Powiedz czy potem obudziłaś się zlana zimnym potem?
mysza | 89.70.169.* | 16 Kwietnia, 2013 10:13
Wrocław pozdrawia Kraków :)