Kiedyś gdy jeszcze pracowałem w banku w Zielonej Górze, jako informatyk, wysłano mnie do Centrali naszej w Warszawie. Coś tam miałem pomóc w księgowościm jakąś opcję napisać czy coś. Siedzę sobie tam w pokoju, robię i jak mi coś nie wyszło mruknąłem dość głośno "ale ze mnie łoś"Z tyłu za moimi plecami stał jakiś facet. Potem się okazało, że ma on na nazwisko Łoś YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.