Dziś siedzę sobie u mojej babci która ma pewną bardzo irytującą sąsiadkę. Ona ciągle przychodzi "pogadać"choć w praktyce siada przy stole i czeka aż dostanie coś do jedzenia. Dziś gdy trzeci raz zadzwoniła do drzwi babcia uciekła do ubikacji i musiałem iść jej otworzyć. Zanim doszedłem do drzwi usłyszałem ze 3 razy wołanie "Ola otwórz!"(Aleksandra to imię babci). Lekko poirytowany otwieram drzwi. Spojrzała na mnie wzrokiem w stylu "nie ciebie wołałam"ale zignorowałem to. Na powitanie usłyszałem tylko "Gdzie Babcia?!?". Nie zaczekawszy na odpowiedź zaczęła krzyczeć "Olaboga! Ojej! Ola! Nie zostawiłam tu telefonu?!?"Wziąłem więc telefon babci i chcąc pomóc wykręciłem numer sąsiadki. Powiedziałem, że jak nie usłyszy to niech idzie do siebie a ja zadzwonię ponownie i może okaże się, że tam jest. Poszła. Babcia wyszła z ubikacji i usiadła z ulgą na krześle. Zadzwonił telefon. -O! Dzwoni! Pewnie znalazła i chce się pochwalić. Halo! -Halo! Dzień dobry. Dzwoniła pani na ten telefon przed chwilą? -Tak. Co się stało? -Ta komórka zaczęła mi dzwonić. Jestem w kiosku na Warszawskiej. Proszę powiedzieć właścicielce żeby po niego przyszła. -O! A ona szuka wszędzie. Dziękuję za wiadomość. Do widzenia. Warszawska jest pół miasta dalej. Sąsiadka ma 84 lata i nie ma samochodu. Dla nas wszystkich a najbardziej dla niej YAFUD.«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.