Jeżeli babcia czyta romanse, to możesz jej powiedzieć, że nic dziwnego, że ty do niczego w życiu nie dojdziesz, skoro starsze pokolenia nie czytają ambitnej lektury, przez co tobie nie wszczepili pozytywnych nawyków;)
A ileż można romansideł czytać, jak tam oklepana fabuła jest.
Gorzej, jak babcia jest/była profesorką i czyta mądre książki :D
No kurczę, właściwie ma rację. Nawet romanse - rozwijają słownictwo, zapoznają z ortografią... chyba, że to Michalak. Od niej się trzeba trzymać z daleka, bo to grafomania. Fejk - jako polonistka znam masę fajnych romansów. Ileż w końcu można czytać mundrych profesorskich książek?;)
Właściwie tak i zgadzam się, że we wszystkim trzeba mieć umiar. Jednak jeśli tobie ktoś by wygarnął, że zostaniesz nikim bo ostatnio czytasz mniej książek (bo nowy członek rodziny, jakieś dodatkowe czasochłonne zajęcia itp.), to też byś mogła się oburzyć;)
Tu nie ma sytuacji, że autorka wcale nie czyta i o to babcia się oburza. Nie jest też powiedziane, czy babcia w ogóle coś czyta, czy gada, bo lubi.
Romansidła może i są fajne, ale mają oklepaną fabułę :D Ona kocha jego, on kocha ją, ale... :D Tak jak Bollywood - ktoś za kimś w końcu będzie biegał :D
Za dużo czytać też nie jest dobrze bo nie poznaje się realu
a jedynie wyobrażenie pisarza o świecie. Książka to tylko dodatek do prawdziwego życia.
Michalak jest grafomanią a ty polonistką? Aha.
Jak przyprawa, która uatrakcyjnia posiłek ale nie stanowi głównego dania.
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Sihajan | 212.160.172.* | 10 Sierpnia, 2015 15:00
No kurczę, właściwie ma rację. Nawet romanse - rozwijają słownictwo, zapoznają z ortografią... chyba, że to Michalak. Od niej się trzeba trzymać z daleka, bo to grafomania. Fejk - jako polonistka znam masę fajnych romansów. Ileż w końcu można czytać mundrych profesorskich książek?;)