Wykastrować...
Wykastrować i posolić.
Ale to i tak bujda, chociaż kto wie? Teraz te dwudziestki to w większości mają genetyczne uszkodzenia zwoi mózgowych.
Współczuję :(
@jaroo Nawet jeżeli przez nią, to po co on z nią był przez ten cały czas skoro coś mu w niej nie pasowało? Znalazł inną, lepszą więc obecną mógł po ludzku zostawić.
Nie ma jak to siksy.
czytałam to już jakieś 10 dni temu..
Tak, tak, a jak dojdzie do niego, że żona wie to od razu w dużej części przypadków "rybciu, tylko ty się dla mnie liczysz, seks nic nie znaczy, skończę z tym", płaszczenie się ile się da. I to dowodzi, że piz*da, a nie facet, bo się nawet przyznać nie potrafi, że penis za bardzo swędził. Jak taki macho i ogier był penetrując nie swoje, to niech się chociaż przyzna jak mężczyzna. I nagle żona dobra i najwspanialsza się robi. Może w oczach niektórych wyjdę na staroświecką, ale dla mnie zdrada jest nie do zrozumienia. Znudziło się małżeństwo, wnieś pozew o rozwód i dymaj co chcesz, a tak cierpi cała rodzina z dziećmi włącznie. Lizać czyjąć ci*pę, a potem tymi samymi ustami całować w policzek żonkę i dzieci na powitanie to już naprawdę brak szacunku do rodziny.Edytowany: 2013:01:28 12:48:02
Semek, jak chcesz udawać śmierdzącego araba, to dawaj do krajów muzułmańskich. Tam będziesz mógł ru*chać kilka żon jednocześnie, a jak któraś broń boże będzie chciała wyrazić swoje zdanie czy nie będzie miała ochoty na seks, zawsze możesz jej, nieposłusznej kobiecinie, oblać twarz kwasem. Matkę też traktujesz tak jak swoje kobiety, jak szm*tę? Nadajesz na muzułmanów, a sam zachowujesz się tak samo, tylko biały może jesteś, ot różnica.
Senemedar, żałosny jest twój tok myślenia. Aż boli, że niektórzy mają takie podejście do tematu zdrady. Po twoim komentarzu wnioskuję, iż kobieta powinna być taką szarą myszką, posłuszną panią bez charakteru, odwagi i powinna żyć jedynie po to, by spełniać zachcianki jakiegoś dupka. No faktycznie, żyć nie umierać! Z doświadczenia wiem, że faceci po prostu nie potrafią być wierni, swędzą ich ch*je, toteż nie powinni się wiązać na stałe. Owszem, kobiety często zawodzą, nikt nie jest idealny, ale akurat w opisanym w yafudzie przypadku nie sądzę, żeby tak było.
Współczuję...
Zabić to za mało...
Senemedar, a po mleko czasem chociaż wypuszczałeś swoje "dupy"z domu, czy siedziały w piwnicy i mogły wychodzić tylko jak coś chciałeś?
Prawdę powiedziawszy, to sytuacja 'jest mi źle z aktualną, więc znajdę sobie inną na boku' jest diametralnie różna od 'źle mi z nią było, więc się z nią rozstałem, teraz znajdę inną'. Pierwsza jest kompletnie niesprawiedliwa wobec kobiety (zwłaszcza jak dodatkowo nie powie jej, że mu źle, niech się kobieta domyśli (ups, czy to nie jest jednak domena kobiet? :P )) i wygląda tak, jakby facet chciał najpierw teren wybadać, a potem decydować czy aktualna czy nowa baba będzie lepsza. Druga sytuacja jest przynajmniej mniej krzywdząca, a może także otworzyć oczy kobiecie na pewne aspekty życia związkowego
Co do swędzenia 'męskiego organu rozrodczego' (nie ma cenzury? Nie ma cenzury!)... to sama prawda jest. Mężczyźni nie są monogamiczni z natury. Dlatego dziewczyny - warto czasem zaskakiwać w łóżku;) Kilka seksownych kompletów, przejęcie inicjatywy, zachowanie inne niż to, do którego jest twój mężczyzna na co dzień przyzwyczajony i nie powinien zdradzać. A i jak chce - dajcie mu oglądać porno;)
Wybaczcie dziewczyny, ale nawet kogut może więcej, gdy się kurze łeb zakryje :P
Senemedar 3/10 słaby troll.
Do autorki: współczuję, że natrafiłaś na takiego frajera, ale nie martw się :)
fejk, właśnie, i to jest dorosła postawa. Powiedzieć, co chciałoby się zmienić, a nie milczeć, nic nie mówić, udawać, że wszystko dobrze i szukać kogoś na boku. W moim związku normą jest rozmowa typu słuchaj, jest nudno, że aż odechciewa się cokolwiek robić, zróbmy coś innego niż zawsze, zmieńmy i nikt się nie obraża. Po takiej rozmowie ja się zastanawiam, co robię nie tak i on zastanawia się, co mogłoby się poprawić i robimy tak, żeby było dobrze. Zdrada jest dla mnie zwykłym wygodnictwem i dowodzi na to, że z prawdziwą miłością to nie ma nic wspólnego, bo jeśli się kocha, to robi się wszystko, żeby w związku było dobrze. W innym razie nie wiem po cholerę trzymać drugą osobę w nieświadomości i udawać, że się ją kocha, jak można zerwać i uprawiać seks do woli z innymi. Ale po co, przecież w tym wypadku yafuda, dwudziestka nie wyprasuje koszuli i nie ugotuje obiadków, on tego jest zasrana żonka, jakie to logiczne;)
Senemedar, zrozum, że jeśli mężczyzna nie zachowuje się jak napalony szczyl z kompleksami to wcale to nie oznacza, że niedawno co wyszedł z gimnazjum czy podstawówki. Niektórzy mężczyźni mają nieco mają wyższe priorytety, jak założenie szczęśliwej rodziny, niż posiadanie kobiet wyłącznie do je*bania. Normalna kobieta się na takie coś nie godzi, ale jak twoim to odpowiada, to żyjcie sobie jak chcecie. Tylko nie wmawiaj nikomu, że popęd jak u królika i walenie wszystkiego co się da jest normą i wyznacznikiem dorosłości, bo pier*dolisz jak idiota. Przykład który przedstawiłeś, też nie jest normalny, żadna zdrowo myśląca kobieta tak się nie zachowuje.Edytowany: 2013:01:28 14:58:44
Najlepsze, że dziewczyna "zrozumiała", że Ty masz męża, więc z Pawciem się tylko ewentualnie kumplujesz. Na pewno nie przyszło jej do głowy, że to obrączka od niego.
pomijając fakt, że jeśli facet chce zdradzić, to i tak to zrobi, niezależnie od tego, jaka jego panna będzie.
Tak samo panowie zawodzą jak i kobiety. nie można wszystkich do jednego worka od razu wrzucać.
Dobry YAFUD, współczuję autorce.
@Senemedar czytam twoje komentarze i jestem wprost zszokowany twoim egocentryzmem i zacofaniem, co to? Rączek bozia nie dała i służby potrzebujesz?
Senemedar, nie pogrążaj się już.
A owszem, w głowie, i to nierzadko, ale tylko i wyłącznie z jednym partnerem :)
Nie odpisuj mi już, bo to mija się z celem, myślę co myślę na temat takich ludzi i zdania nie zmienię choćby nie wiem jakie argumenty mi wyłożyli, że takie podejście jest ok.
Chodzi mi o to, że traktujesz kobietę jak rzecz, kogoś, kto ma dogadzać, spełniać zachcianki, a jeśli zdrada, to zawsze wina kobiety, bo wkur*wiała albo nie spełniała należycie oczekiwań. Jeśli traktujesz kobietę jak rzecz i nie szanujesz jej, a mimo wszystko, wiążesz się z nią, to po co? Dla mnie to jednoznaczne, choć być może się mylę, jeśli tak, to wielkie sorry. Nie nawiązałam jedynie do Ciebie, a do każdego faceta, który traktuje tak partnera. Czytam Cię od ponad dwóch lat chłopie i zdążyłam już się dobrze zaznajomić z Twoim podejściem do tychże spraw. A jak któryś facet napisał Ci, że zdradę traktujesz jako coś naturalnego i zwalasz winę na kobietę, to od razu napisałeś, że ma mentalność dziecka i do tego właśnie nawiązałam.
Jeśli zdradę nazywasz "odmianą"to ja chyba nie mam wiecej pytań :D Jak baba daje facetowi wszystko - żarcie, dużo seksu i się słucha, ewentualnie można zostać wiernym, niech strace ale jak coś nie podpasuje, to robimy taką "odmianę"i niech cierpi, su*ka! Jeśli wszyscy dobrze zrozumieliśmy, to właśnie to jest ten przykład, o który prosisz. Jacka nie piję, nie podążam za panującą na ten trunek modą. Kobietę traktujesz jak panią od usług seksualnych i bycia posłuszną, bo na nic innego się nie nadaje. Przynajmniej takie wrażenie odnosi się czytając ciebie. Stąd po kilkanaście minusów.
A mówienie ze ktos ma mentalnosc osoby z piaskownicy, bo uwaza, ze zdrada jest niedorzeczna i takie traktowanie swojej kobity to przykra sprawa, to juz szczyt glupoty. Wlasnie jest na odwrót. To ty zachowujesz sie jak dzieciak. Moze pare razy sie przejechales, ale to nie powod, zeby tak traktowac kobiety, jak cos do uzycia.
Oczywiście, że nie. Obie strony muszą być dla siebie dobre i traktować się z szacunkiem, bez tego nie ma bytu związku. Ale nie rozumiem, dlaczego twierdzisz, że jeśli kobieta została zdradzona, to jest to jej wina. Równie dobrze mężczyzna mógł jej powiedzieć, że mu się nie podoba w obecnie w łóżku, leży jak kłoda, najlepiej tylko po ciemku i na misjonarza jeszcze i choć zaproponować zmianę. Ale najlepiej od razu wskoczyć komuś innemu do łóżka i tak załatwić niedosyt, iść na skróty. Tego właśnie nie rozumiem.
Pisałeś kiedyś, że miałeś dziewczyne która przyprawiala ci rogi. idac twoim tokiem myslenia, to byla twoja wina w 90 %. Przyznaj sie, ci.ota jestes w lozku, dobrze w te klocki nie umiesz i strzleasz po 5 minutach czy o co innego poszlo? W koncu zdrada to zawsze wina osoby zdradzonej, wypowiedz sie w takim razie :D
Brusia to była baba;)
Tak odchodząc od tematu. Dlatego też uważam, że seks dopiero po ślubie jest sporym ryzykiem. Wbrew pozorom niedopasowanie seksualne często psuje relacje małżeńskie i stąd właśnie te cholerne zdrady i ktoś zawsze cierpi. A seks jest bardzo ważnym aspektem życia.
@cannelle szkoda na Senemedara tracić klawiatury, bo po jego postach wnioskuję, że jest niedojrzałym emocjonalnie gościem, który nawet nie potrafi się zrozumiale wypowiadać i próbuję bronić jakimiś "dopowiedzeniami"co paradoksalnie jeszcze bardziej go obciąża. Gościu pisałeś o czytaniu ze zrozumieniem, a wygląda na to, że sam tego nie umiesz, bo skąd wzięłyby się te jak sam je nazwałeś "dopowiedzenia"? Wszyscy się mylą? Raczej nie. Obstawiałbym raczej, że wszyscy PRÓCZ CIEBIE czytają tutaj ze zrozumieniem i żadnych "dopowiedzeń"nie ma tylko proste wyciąganie wniosków z Twoich wypowiedzi i powiem Ci w tajemnicy, że tak właśnie jest, a Twój światopogląd jest co najmniej dziwny. pozdro
Ps. Zamiast pisać co myślisz zacznij myśleć co piszesz, bo później z tego takie głupoty wychodzą.
Pps. Nie, nie jestem kobietą po prostu w przeciwieństwie do niektórych facetów (takich jak Ty co wnioskuję po Twoich wypowiedziach) szanuję kobiety.
Ppps. Nie mydl nikomu oczu łowami na pokemony i po prostu przyznaj, że nie miałeś racji
Jest to neologizm zaczerpnięty od powiedzenia "strzępić język"
Canelle, jesli w zwiazek malzenski wchodzis tylko dla seksu, to faktycznie, lepiej sie wczesniej dopasowac...
Szkoda, ze nie kazdy pamieta, ze slub oznaczac winien cos wiecej, niz tylko przyzwolenie na wspolzycie.
wpku, co za brednie tu zapodajesz. Nigdzie nie napisałam, że wchodzę w związek dla seksu. Ale seks jest bardzo ważny, seksualność jest normalną fizjologiczną rzeczą tak naprawdę. Jeśli ktoś robi to w celu jedynie prokreacyjnym i nigdy poza tym, spoko, nie bronię, każdy żyje jak lubi. Ale dla znacznej większości par seks jest bardzo ważny, w tym dla mnie również. Tak samo jak miłość, szacunek, oparcie. Jak znajdziesz drugą połówkę i troszkę ze sobą pobędziecie to odezwij się, wtedy pogadamy.
Senemedar, zszokował mnie twój pierwszy komentarz, bo mimo iż raczej nie lubię sobie niczego dopowiadać, to zrozumiałam, że w związku jedynie kobieta ma się starać i zabiegać o szacunek faceta. Po przeczytaniu pozostałych komentarzy wirm już, co miałeś na myśli. I oczywiście zgadzam się, że kobieta powinna być wyrozumiała, troskliwa etc. I dziwię się panienkom, które jedynie gderają, żądają i chcą mieć wszystko podane na tacy. Uważam, że sprawianie komuś przyjemności i bycie pogodnym jest największym szczęściem. Ale to działa też w drugą stronę. Oboje partnerów powinno troszczyć się i dawać coś od siebie.
Cannelle, dobrze mówisz. Od zawsze jestem zdania, że ludzie przed związaniem się ze sobą na zawsze powinni poznać się z każdej strony, również w sferze łóżkowej. Tak jak napisałaś, zadowolenie z seksu, poznanie swoich upodobań odgrywają bardzo dużą rolę w życiu człowieka i ktoś, kto się z tym nie zgadza, oszukuje sam siebie;]
Ja ze swoim partnerem, który jest arabskim pachołkiem najpierw się poznałam w łóżku a dopiero potem zaczeliśmy rozmawiać, i to tak skutecznie, że przeszłam na jego wiarę jedynie słuszną, a to jest Islam.
Mimo że jestem muzułmanką, muszę zarabiać funty żeby nas oboje utrzymać. Nie chcę żeby mój S poszedł do innej baby!
Tak się poświęcam, HAHAHA!
obić gębe jemu;)
@Semek
Znów robisz z siebie pajaca, tak jak w dyskusji zemną nt. KK. Daj se na luz, bo cannelle "od A do Z"dobrze prawi, a Ty oczywiście "rżniesz głupa"i nazywasz to łowieniem pokemonów...Kiedyś to byłeś w tym dobry, a teraz to można porównać do wykopywania truchła i po stwierdzeniu, że że za życia pachniało lepiej, ponownie zakopywać.
@Tygrys, Twoja marna interpretacja Semka przyprawia mnie o uśmiech politowania wobec tak opóźnionego w rozwoju błazna(Stańczyk nadal pęka z zazdrości).
Jak trudno jest dojść do siebie po takiej sytuacji, wiedzą tylko Ci, którzy to przeżyli. Przed ślubem znaliśmy się od dziecka, jakieś 6 lat byliśmy parą i wcale nie czekaliśmy z seksem do zawarcia związku małżeńskiego. Wydawało mi się, że wiedział co robi prosząc mnie o rękę, a i ja byłam pewna tego, że będzie idealnie jak za niego wyjdę. Miał wszystko co chciał, ciepły obiad po pracy, wszystko wyprane, posprzatane. Nie kłóciliśmy się często, a jeżeli już to o totalne bzdury i szybko dochodziło między nami do porozumienia. Na sprawy łóżkowe narzekać nie powinien, bo do pruderyjnych nie należę, a po ciemku i na misjonarza mnie nie satysfakcjonuje, zawsze byłam otwarta na jego propozycje, a on na moje ja też jestem człowiekiem i pewne rzeczy z czasem mi się nudzą! Mamy sześcioletnia córkę, która od początku była jego oczkiem w głowie. Zawsze starałam się iść na kompromis, nie trulam i nie zrzedzilam w myśl zasady nie rób drugiemu, co Tobie nie miłe. Jestem samodzielną, pracuję, więc nie byłam od niego zależna finansowo. Nie należę więc do typowych żon z kawałów. Nie będę uogólniać, ze każdy facet jest taki sam, ale no cóż, jak tu wierzyć w ideały skoro osoba z którą pragnęło się spędzić życie tak bardzo zawodzi. Lepiej niech się okaże późno, niż wcale miałoby się nie okazać, komu oddaliśmy w ręce swoje życie. Panie i Panowie, jedna rada dla was w związku miejcie oczy do okoła głowy, cieszcie się miłością, miejcie chwilę zapomnienia i bezgranicznego szczęścia, ufajcie, ale bierzcie poprawkę na to, co was czeka za parę lat, od początku starajcie się zauważyć czy ktoś was docenia. Nie ma sensu żyć z człowiekiem, który ma w głębokim powazaniu wasze zdanie i odczucia.
Szanowna Autorko!
Zawsze się zastanawiałem, dlaczego wartościowe kobiety wiążą się z takimi dupkami, i na odwrót?
Co jest tego przyczyną? Z moich rozważań nie wynikło zbyt wiele, jedyne wnioski, to to iż partnera/partnerkę nudzi stabilizacja, pewność jutra i szukają wrażeń?
Ja miałem nieco podobną sytuację. Moja dziewczyna spotykała się z kimś, kiedy ja byłem za granicą żeby ukończyć budowę naszego domu.
Niedługo potem, gdy mieliśmy już wszystko, dowiedziałem się o jej romansie. Nie chciałem jej stracić - prosiłem, tłumaczyłem, mimo to odeszła.
Po pół roku zaczęły się jej telefony, wręcz płakała że chce wrócić, ale ja już nie chciałem jej znać, zmieniłem nr, więc zaczeła mnie nachodzić, uspokoiła się dopiero, gdy zagroziłem, że sprawę zgłoszę na Policji.
Autorko, mogę Cię pocieszyć, iż Twój mąż też się ocknie i będzie bardzo żałował.
ŻYCZĘ WSZYSTKIEGO DOBREGO!
Mefisto, Ci partnerzy przez pierwsze lata wydają się właśnie doskonali a z dupkami nie mają nic wspólnego, później na wierzch wychodzi smutna prawda, której na początku nie da się doszukać. To potem coś do łba strzela ludziom, ale czy nie lepiej od razu zerwać, niż oszukiwać bliską osobę często nawet latami i nie pozwolić jej na prawdziwe szczęście? Czasem zastanawiam się co to jest ta miłość i jaką mam gwarancję, że u mnie nie będzie żadnych niemiłych niespodzianek, a mimo to myślę, że mnie to nigdy nie będzie dotyczyło, bo przecież teraz jest tak dobrze. A jednak potem wychodzi jak wychodzi, anima vilis
@Semek
Chodzi mi o całą tą dyskusję, bo robisz z siebie pacana.
Czy ja wiem? To ci debile bezmyślnie zrobili sralnię, nie czytając ze zrozumieniem i dopowiadając od siebie. Jedynie Cannelle potrafiła rozmawiać na poziomie. A kot Smutasa od razu skminił, że to prowokacja. Tymi debilami tak łatwo dyrygować, że to szok. Przy okazji następnego yafuda o odpowiedniej tematyce mogę ci to zademonstrować.
Zawsze gdy Semek wychodzi na skończonego idiotę to pisze, że to prowokacja... I jeszcze naiwnie gówniarz myśli, że ktoś mu uwierzy...
Chyba sobie zmienię nicka na "Semek to idiota"
wartościowe kobiety wiążą się z dupkami, a wartościowi mężczyźni z kobietami bez jakichkolwiek pozytywnych cech oprócz urody, a niejednokrotnie nawet tego im brakuje. Być może tak jest poprostu wygodniej, kiedy tylko jedna osoba w związku myśli. Na przykład w przypadku mojego, prawie byłego (sprawa rozwodowa w toku) męża siuśka w wieku 20 lat była przejawem kryzysu wieku średniego, chciał poprostu sprawdzić czy jeszcze na niego lecą. Zobaczymy co zrobi, jak mu jego "odskocznia"zaciąży nie daj Boże, bo nie życzę dziewczynie żeby taki tchórz był ojcem jej dziecka, jeszcze skrzywdziłby kolejne, bo jego córka dość się nacierpiała przez jego wybryk. Bo jak sześcioletniemu dziecku wytłumaczyć dlaczego ukochany tatuś się z dnia na dzień wyprowadza z domu? On się przecież nie raczył tym zająć. ciekawa jestem co zrobi, jak przyjdzie mu spędzić weekend z dzieckiem (czego rzecz jasna zażądał w sądzie) w mieszkaniu jego ukochanej, ciekawe co siuśmajtka na to. Nie chcę psioczyć na tą dziewczynkę, bo swego czasu sama się na nim przejedzie. Mam tylko nadzieję, że nie zmarnuje jej życia. Drogi Mefistofelesie, zazwyczaj ludziom próżno cokolwiek tłumaczyć, rozumieją wszystko po czasie i ze zdwojoną siłą, kiedy nam, pokrzywdzonym przez nich nareszcie zaczyna się układać i największa mocą jest wtedy nie dać się wspomnieniom o pięknych chwilach i kosztem ponownego zapominania starać się nie wybaczyć, niech mają nauczkę i stracą satysfakcję z tego, że kiedyś byli dla nas wszystkim.
Autorko, dobrze się jednak stało, lepiej późno niż wcale. Choć dla dziecka to będzie niezrozumiała sytuacja. Mów, że oboje ją bardzo kochacie, a zaistniała sytuacja nie ma związku z nią, ponieważ dzieci bardzo często obwiniają się o rozstanie rodziców, bo było niegrzeczne, czy coś innego. Ważne, aby nawet jej to do głowy nie przyszło, bo to prosty sposób do zachwiania samooceny, a co za tym idzie, problemów z psychiką, nieśmiałość, lęki, depresja itd. Pozostawianie w związku ze zdradzającym partnerem tylko ze względu na dziecko też nie jest dobre. Owszem, dziecko niczego nie podejrzewa, ale do czasu. Nastoletnie dzieci szybko orientują się co jest grane i trudno w domu atmosferę nazwać przyjazną i szczęśliwą i taka decyzja rzadko kiedy wychodzi na dobre. Dzieci kiedyś wyfruną, a starszym osobom ciężej znaleźć nowego partnera, a mieć w kimś oparcie i poczucie bezpieczeństwa to najcenniejsze co można posiadać. Nie ma sensu męczyć się w toksycznym związku, każdy ma prawo do szczęścia. Są osoby, które wybaczają sobie skoki w bok i żyją dalej, ja nie potrafiłabym. Jestem pewna, że tej panience w końcu zacznie przeszkadzać obecność "obcego bachora"i sytuacja w końcu zacznie ją przytłaczać, a facet obudzi się z ręką w nocniku i przybiegnie do Ciebie, co jest częste podczas zdrad, kiedy mężczyzna bądź kobieta mają rodzinę. Po jakimś czasie nudzi się luźne życie singla, a pojawia się tęsknota za ponowną stabilizacją. Ale ja jednak nie wybaczyłabym. Trzymaj się
Przepraszam, że wszędzie mnie tu teraz pełno, ciut nie druga kornelia, ale leżę w szpitalu i nudzę się niemiłosiernie.
Kot z obrazka - komentarz nr 38. Link. Tępa strzało.
@canelle, Ty przynajmniej piszesz z sensem i na temat. Więc pisz do woli, nikt się nie przyczepi:)
Senemedar, na jakiej niby podstawie twierdzisz, że jestem, jak ty to nazywasz, pokemonem? Widocznie jedyną osobą, która nie potrafi czytać ze zrozumieniem, jesteś ty. Prowokacja czy nie, swoje zdanie poniekąd wypowiedziałeś i zupełnie nie przyjmujesz do siebie jakiejkolwiek krytyki. Może to ty powinieneś wrócić do piaskownicy, bo chyba dorastając nie przyswoiłeś pewnych wartości.
Droga Cannelle, jestem dokładnie tego samego zdania co Ty. Bez przerwy dbam o to by utwierdzac córkę w tym, że obydwoje ją kochamy. Nie staram się jednak na siłę uświadamiać jej w całej sytuacji, z wiekiem sama zrozumie co się wydarzyło. Robię co mogę by nie poczuła się broń Boże winna zaistniałej sytuacji. Jednak mimo wszystko to tylko małe dziecko, wiele rzeczy rozumuje po swojemu i niekiedy na opak. Jestem pewna jednego, można wybaczyć wiele, ale nie utwierdzanie kogoś w przekonaniu miłości i wierności, kiedy za chwilę mówi się to samo do młodszej kochanki. Nie życzę tej dziewczynie źle, to nie jej wina, chociaż jak to mówią jak s*ka nie da, to pies nie weźmie. Nie powiem też, że poboli i przestanie, bo ciężko mi będzie ponownie komuś zaufać. Trzeba sobie jakoś radzić, mimo wszystko mam dla kogo żyć i tylko dobro mojego dziecka liczy się dla mnie najbardziej. Ludzie ciągle będą sobie robić krzywdę, dlaczego? Tego nikt nie wie. Mam tylko nadzieję, że zarówno kobiety, jak i mężczyźni wezmą przykład z tej sytuacji i wyciągną wnioski na przyszłość. Zanim powiesz, ze kogoś kochasz, pomyśl dwa razy o tym, co będzie jutro. Kłamstwo niszczy wiele razy, bo trzeba się z niego tłumaczyć, prawda boli tylko raz.
Zdarzają się różne sytuacje, których nie możemy się spodziewać. Najgorsze jest to, że na początku po prostu nie da się prześwietlić nikogo, a kiedy zaangażujemy się, zżyjemy z kimś bardzo mocno, wtedy nas zawodzi. I nie chodzi tu tylko o zdradę, ale i m.in o mój przykład, przemoc. Kilka lat temu, 18 lat miałam, byłam z chłopakiem w związku już dwa lata. Pięknie, cudownie, czasem tylko głośniej krzyknął w nerwach i każdy mi powtarzał, że lepszego znaleźć nie mogłam. Któregoś razu mieliśmy się spotkać, ale się spóźniłam się pół godziny z przyczyn niezależnych ode mnie, a telefonu nie miałam. Weszłam do niego do domu, on oczywiście wkurzony i trochę podpity, gdzie się szlajam i z kim go zdradzam. Zupełnie inny człowiek, nigdy nie widziałam go w takim stanie. Tak mnie szarpnął i popchnął na grzejnik, że złamałam rękę i obdarłam pół twarzy, potem jeszcze pociągnął mnie za włosy. Nawet nie miałam jak się obronić, bo kruszyna ze mnie i myślę, że też trochę z szoku mnie sparaliżowało. Oczywiście zerwałam. Płakał, prosił, przepraszał. Zupełnie nie rozumiem, jak taki początkowo dobry człowiek może zrobić coś takiego. Długo nie mogłam nikomu zaufać, ale nie rozpaczałam za takim gnojem, bo mam silny charakter, a czas leczy rany. Trzeba tylko mieć nadzieję, że taki pech dopadł nas tylko raz i być dobrej myśli;) No, ale nie ma co wywlekać, życie toczy się dalej.Edytowany: 2013:01:29 22:46:47Edytowany: 2013:01:29 22:41:48
Chcialam dorzucic tu swoje 5groszy ,ale widze ze nie tylko mnie irytuje Senemedar i wszystko zostalo dopowiedziane.
Senemedar masz o sobie takie wysokie mniemanie ... Zycze ci takiej zebys przezyl kiedys cos takiego .Zebys zostal potraktowany przez kobiete jak szmate.
Kornelka dziewczyno ile ty masz lat?
Chciałbym, aby tu było więcej takich osób jak cannelle i Autorka.
Wypowiedzi z sensem, dobrze i zrozumiale ułożone.
Cannelle, oczywiście pisz do woli i wracaj szybko do zdrowia.
Ja nigdy swojej kobiety nie uderzyłem, choć zdarzyło mi się wypić piwo, dwa. Nie wiem jakim chamem trzeba być aby się do tego posunąć?
My na szczęście nie mieliśmy dzieci, ślubu, więc sytuacja prostsza niż u Autorki. Planowaliśmy, właśnie po skończeniu budowy i urządzeniu środka. Kupiłem jej pierścionek, zrobiliśmy już mini zaręczyny a ślub miał się odbyć w ciągu pół roku. Pospieszyła się...
Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę (choć bardzo nie lubię tego robić), aby Użytkownicy 'kot z obrazka' oraz 'krisu1221' nie psioczyli na innych, bo robią śmietnik, i to nie tylko na tej stronie, ale również NOTORYCZNIE na innych.
Szczególnie Krisu wczuł się w rolę 'Strażnik Teksasu' i wszędzie go pełno z jego pokręconymi naukami.
Szkoda, Krisu że sam nie jesteś w porządku. Zapomniałeś już jakie spamy robiłeś z kornelką??? Nie rozumiem tylko czemu Twoją ekipę tumanów zbanowali, a Ty nadal cieszysz się słowem pisanym?
Ty byłeś i nadal jesteś inicjatorem negatywnych zachowań i nieadekwantnych do sytuacji wyrażeń i wulgaryzmów w stosunku do innych Użytkowników...
Mnie ciekawi, że autorka ciekawiej i składniej pisze swoje komentarze niż to zrobiła z Yafudem;)
Wniosek nasuwa sie jeden-szanujmy swoje kobiety
fejk, nie zauwazylem. Wedlug mnie yafud jest napisany w takim stylu jak komentarze, logicznie i sensownie.
Canelle, od 4 lat jestem w stalym zwiazku.
I nie twierdze, ze seks nie jest wazny, bo to faktycznie jest sprawa bardzo istotna.
Ale irytuja mnie stwierdzenia,ze jesli ktos sie przed slubem nie sprawdzi w lozku, to potem duza szansa na rozwod.
To co, jak facet Cie nie zadowoli, to go rzucisz, mimo, ze poza sprawami lozkowymi jest idealem?
Bo do tego sprowadza sie to "sprawdzenie"wlasnie...
Moim zdaniem, slub jest na tyle powazna sprawa (rozwodow nie uznaje), ze przed nim trzeba sie poznac. I nie chodzi tu o kwestie fizyczne bynajmniej... Normalny, zdrowy i kochajacy mezczyzna bedzie chcial kobiete swoja zadowolic, stad tez od razu wuklyczyc mozna "on mnie nie zaspokaja", normalna kobieta tez chce z mezem sie seksic., Czasem nie kazdy ma ochote, wiadomo - ale w zwiazku wazny jest tez szacunek i zaufanie do tej drugoej osobby.
Stad tez mysle,ze jesli np ktos czeka do slubu, to potem sie razem z mezem/zona uczy i razem szukaja tego,co obojgu sprawia przyjemnosc..
"Niedopasowania seksualne"jako przyczyna rozwodu to tylko wymowka. W rzeczywitosci osoby takie nie potrafia sie po prostu dogadac na poziomie miedzyludzkim, a nie mesko-damskim. I taka prawda.
Bo jesli ludzie pobieraja sie z milosci, dla tego, jakimi sa ludzmi - kobieta i mezczyzna- to przy odrobinie wysilku dojda do porozumienia rowniez w sypialni.
Ale jezeli hajtaja sie zafascynowani cielesnoscia - niekoniecznie swiadomi tego, ale po prosu za malo wlozyli pracy w umacnianie milosci - no to czego oczekiwac?
Pytanie tylko, co w podeszlym wieku, kiedy juz z seksem problemy beda... rozwod po latach?
Sama piszesz w komentarzach, ze podstawa zwiazku jest zaufanie i bycie dobrym dla siebie nawzajem.
I ja uwazam tak samo, przy czym pod to zaufanie i bycie dobrym wlaczam takze sfere seksualna.
Jesli normalnie facet kocha zone i chce jej nieba uchylic, to i w lozku tak sie bedzie zachowywal.
Jezeli kobieta dba o meza, ocha go - to i w lozku tez sie uda dogadac.
swoja droga, kiepski ten tekst, ze mam sie odezwac dopiero, kiedy bede w stalym zwiazku. jakim prawem oceniasz kogos i jego zycie prywatne na podstawie komentarza?
to, ze Ty bys nie dala rady zastosowac u siebie, nie znaczy, ze tos inny tego nie potrafi.
wpku, powiem tyle, seks jest sprawą fizjologiczną. Organizm i ciało domaga się zbliżeń fizycznych. Nie jestem tak blisko Boga, by wedle jego kazań uprawiać seks tylko ze względu na potomstwo. Znam pary, w których jedno po ślubie nie chciało w ogóle uprawiać seksu albo raz na dwa miesiące, po jakimś czasie drugie zaczynało męczyć się tą sytuacją i brakiem seksu, złe humory, sztywna atmosfera, w trzech przypadkach rozwód. Nigdzie nie napisałam, że jeśli facet mnie nie zaspokaja, to z nim zrywam, bo mój mnie zaspokaja, a nie wiem co by było, gdyby tego nie robił. Niczego nie potwierdzam ani nie zaprzeczam, bo nie wiem, co ja bym zrobiła. Powiedzmy sobie tak, każdy seks traktuje inaczej, ale nie oszukujmy się, że dla większej liczby naszej populacji jest on bardzo ważny. Partnerstwo to miłość psychiczna, oparcie, bezpieczeństwo ale również miłość fizyczna, która jest potrzebna.
Właśnie;) jeżeli partner dba o drugą osobę, to zrobi wszystko, żeby ją zaspokoić, ale nie zawsze tak jest, to żadna reguła. Zdarza się, że po ślubie właśnie okazuje się, że to drugie zwyczajnie nie lubi seksu, wstydzi się i tu już pojawia się problem. A tak oceniłam komentarz, bo uważam, że piszesz farmazony pod tym względem, że wmawiasz innym, co mają robić. Ja nigdzie nie wmawiałam nikomu i pisałam, że to jest MOJE ZDANIE. Ty twierdz sobie inaczej, nie bronię tego nikomu, ale nie mów, że ja robię źle, bo nigdzie nie napisałam, że źle robisz Ty,
Edytowany: 2013:01:30 12:45:55
Canelle, a gdzie jest napisane, ze dla wierzacych seks to tylko jesli chca miec dziecko?
W zadnym wypadku!
Cialo ludzkie jako pochodzace od Boga jest dobre, jak wszystko, co On stworzyl. A seks, jako rzecz 100% cielesna takze jest dobry, o ile nie jest oczywiscie uprzedmiotawiany i spychany tylko do fizycznosci.
Jedynym warunkiem stawianym przez religie jest to, aby byc swiadomym, ze w trakcie zblizenia moze dojsc do poczecia dziecka, a rodzice musza je przyjac i wychowac. No i oczywiscie powinni byc po slubie, gdyz wtedy maja na siebie wylacznosc i sa ze soba dla siebie, jako dla ludzi, szanuja sie i kochaja.
Poczytaj nieco dokumentow, encykliki JP2. Ba! A nawet Piesn nad Piesniami. Jak cos, co tak pieknie opowiada o milosci kobiety i mezczyzny moze byc przeciwna jej okazywaniu? :)
Oczywiscie, ze to,co pisalam jest moim zdaniem. Nie przypominam sobie, abym napisala cos w stylu "tak ma byc, a jak ktos uwaza inaczej jest idiota":)
Co do tych nieporozumien po slubie - nadal wydaje mi sie, ze jesli obojgu zalezy na zwiazku, moga sie dogadac.
Podstawa jest tez uswiadomienie sobie, ze slub jest nieodwracalny niemalze. Czyli nie ma odwrotu.
Teraz sie ludziom nie chce walczyc o malzenstwo, bo wiedza, ze jest rozwod. A jakby nie bylo takiej mozliwosci?
Oczyuwiscie nie mowie o przypadkach, ze zona sie puszcza na prawo i lewo, albo facet chelej i bije, bo to patologia, wiadomo.
Ale jestesmy tylko ludzmi, nieporozumienia, urazy sa czyms normalnym. Ale jezeli jestesmy swiadomi, ze MUSIMY sie pogodzic, bo nie ma innej mozliwosci - czy nie wyglada to inaczej?
Malzenstwo to nie rozowy raj, to praca. Pewnie,ze fajna, bo milosc, bo uczucie.. Ale to tez i klotnie, nieporozumienie.
Dlatego przed slubem moim zdaniem nalezy dobrze sie zastanowic, czy to jest osoba, z ktora bede chciala sie godzic i chowac urazy, wybaczyc gdy mnie zrani.
Krazyl po internecie taki obrazek, gdzie wnuczek dziwi sie, ze z dziadek z babcia kilkadziesiat lat byli malzenstwem mimo klotni i sporow. I bardzo madry tekst - "bo kiedys to sie rzeczy naprawialo, a nie wyrzucalo".
I mysle, ze to zdanie sie w 100% odnosi do obecnej rzeczywistosci, wiele ludzi malzenstwo po prostu wyrzuca i szuka nowego, zamiast zabrac sie wspolnie za naprawe tego, ktore juz istnieje...
wpku - seks jest dla prokreacji, a jeśli nie chcesz dzieci, to musisz mieć bardzo dobry powód, wtedy możesz bez grzechu się seksić. Taka smutna prawda.
Ale Ty mnie dalej nie rozumiesz. Jeśli oboje partnerów chce, żeby było dobrze w małżeństwie w tej sferze, to starają się mimo wszystko życie łóżkowe jakoś prowadzić, starają się, bo wiadomo, że każdy ma swoje potrzeby, których sam na dłuższą metę nie będzie zaspokajał. Chodzi mi o sytuacje, że po ślubie okazuje się, że jeden z partnerów nie lubi tego seksu, nie chce, a jak już, to raz na dwa miesiące i to po ciemku. I dopiero po ślubie się o tym dowiadujemy, skoro wcześniej tego nie robiliśmy. O to mi chodzi, a Ty mi piszesz o jakimś zepsuciu dzisiejszego świata, jak kompletnie nie o tym mówię. I napisałam, że to ryzyko, czekać z seksem do ślubu, a nie, że to złe. A Ty od razu przedstawiłaś mnie jak jakąś zepsutą, której zależy tylko na seksie, że od razu będę rzucała faceta z tego powodu. Przeczytaj moje wypowiedzi jeszcze raz, bo chyba nie rozumiesz kompletnie, o co mi chodzi.
Piszesz, że uważasz, że dwie osoby się powinny starać, a nie iść na skróty i zdradzać. I ja też tak uważam, bo nie uznaję zdrady. Jeśli już, to rozstanie i nie oszukiwanie bliskiej osoby, bo to według mnie chore i podłe. Ale ja mówię o tym, co jeśli jedna osoba po tym ślubie w ogóle nie chce uprawiać seksu bądź bardzo, bardzo rzadko, czego drugiej osobie brakuje. I nie stara się tego naprawiać, próbować zmieniać, o czym tyle piszesz. Wtedy okazuje się, że miłość to nie wszystko, bo oprócz miłości psychicznej jest jeszcze fizyczna, też bardzo ważna. Więc nie pisz mi o nie wiadomo czym, moralnej upadłości jakieś, bo to kompletnie nie na temat i nie nawiązuje nijak do mojego podejścia. A za czytanie jp2 nie będę się zabierała, nie jestem wierząca. Ale z tego co wiem, to zabezpieczanie się KK uznaje za grzech.Edytowany: 2013:01:31 13:14:33Edytowany: 2013:01:31 13:08:38Edytowany: 2013:01:31 13:03:01
Canelle - to, ze Ty o czyms piszesz, nie oznacza jeszcze, ze ja w dyskusji nie moge nawiazac do tej rzeczy :)
Poza tym - gdzie ja Cie przedstawilam jako zepsuta? Nadinterpretujesz. Zdecydowanie nadinterpretujesz i wydaje sie,ze wiesz wiecej ode mnie o tym, co chcialam napisac :)
Pytanie o porzucenie w przypadku niedopasowania nie bylo uzyte jako atak (a w ten sposob to chyba oebralas), bardziej o przedstawienie tego, do czego w skrajnych wypadkach moze dojsc przy pogladzie, ze przed slubem trzeba sie dopasowac fizycznie :)
Nie zwyklam atakowac personalnie dyskutantow podczas rozmowy, wiec nie musisz sie obawiac, ze bede odnosic sie do Twego prowadzenia czy tez je w ten lub inny sposob oceniac.
Czytac encykliki moga takze osoby niewierzace, natomiast jesli zabieraja sie do komentowania stanowiska Kosciola w danej sprawie (a Ty to zrobilas, piszac, ze nie jestes wierzaca, a wiec mozesz czesiej uprawiac seks niz tylko wtedy kiedy chcesz miec dziecko), wypadaloby wiedziec, o czym sie pisze :)
Wydaje mi sie, ze sytuacji, o ktorych piszesz, a wiec zwiazek osoby, ktora nieustannie chcialaby uprawiac ses z taka, ktora najchetniej tego w ogole by nie robila nie jest zjawiskiem powszechnym.
Ja natomiast pisalam o walce o zwiazek w zalozeniu, ze ludzie pobierajac sie, podeszli do tego na powaznie i zdajac sobie sprawe ze znaczenia slubu. I zdecydowawszy sie, ze nawet jezeli cos bedzie nie tak, beda sie starac.
Bo to, o czym pisalam, wbrew pozorom wiaze sie z tematem przewodnim naszej dyskusji. Ty piszesz, ze jedna ze stron moze sie nie starac i miec gdzies zwiazek. Ja o sytuacji, kiedy oboje chca walczyc i chca sie jednak dopasowac (bo tak powinno byc) i byc razem szczesliwymu. Widzisz roznice? :)
Fejk - nie, nie tylko dla prokreacji,nierozerwalnie ma wiazac ze soba okazywanie uczucia i przekazywanie zycia.
Widzę, że w dalszym ciągu drążymy coś, o co mi nie chodziło. Poza tym, ja mówiłam o ryzykownym seksie po-małżeńskim ze względu na złe dopasowanie, a tu zeszło na seks blisko Boga, co mnie w ogóle nie interesuje, ponieważ jestem niewierząca, a seks jest dla mnie przyjemnością, pożądaniem, uczuciem emocjonalnym, ale też niekiedy sporym wyuzdaniem w łóżku i nie tylko, więc zdecydowanie nie "po Bożemu"i w tej sprawie zdecydowanie się nie dogadamy :) Mowy jp2 nie będę czytała, ponieważ nie jest to dla mnie żaden autorytet, a zwykły człowiek, jak mówiłam, nie wierzę i nie chcę tego zmieniać. Uszanuj to, że będę seks traktowała tak jak traktuję, jako przyjemność. Zresztą w ogóle zeszło na coś, o czym początkowo nie było mowy wcale, więc raczej pora to zakończyć, bo rozmawiamy o czymś, czego nie miałam na myśli. Tyle ode mnie i bez odbioru :)Edytowany: 2013:01:31 18:22:30Edytowany: 2013:01:31 17:46:58
Alez masz wysokie mniemanie, nie moze byc dyskusji, jesli TY nie zaczniesz tematu.
Encykliki polecalam nie dlatego, ze JP2 ma byc jakims wielkim autorytetem, ale dlatego, ze reprezentuja one poglad Kosciola. Do ktorego sie odwolujesz. Dla wierzacyh seks tak samo moze byc "przyjemnością, pożądaniem, uczuciem emocjonalnym, ale też niekiedy sporym wyuzdaniem w łóżku", byleby z szacunnkiem dla drugiej osoby.
Wiec uparcie wychodzisz na kogos, kto wypowiada sie na dany temat nie majac podstaw.
Rzeczywiscie, szkoda slow na taka dyskusje..
www.yafud.pl/trash/t20277
komentarz nr 1 Senemedar
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
cannelle [YAFUD.pl] | 28 Stycznia, 2013 12:45
Tak, tak, a jak dojdzie do niego, że żona wie to od razu w dużej części przypadków "rybciu, tylko ty się dla mnie liczysz, seks nic nie znaczy, skończę z tym", płaszczenie się ile się da. I to dowodzi, że piz*da, a nie facet, bo się nawet przyznać nie potrafi, że penis za bardzo swędził. Jak taki macho i ogier był penetrując nie swoje, to niech się chociaż przyzna jak mężczyzna. I nagle żona dobra i najwspanialsza się robi. Może w oczach niektórych wyjdę na staroświecką, ale dla mnie zdrada jest nie do zrozumienia. Znudziło się małżeństwo, wnieś pozew o rozwód i dymaj co chcesz, a tak cierpi cała rodzina z dziećmi włącznie. Lizać czyjąć ci*pę, a potem tymi samymi ustami całować w policzek żonkę i dzieci na powitanie to już naprawdę brak szacunku do rodziny.Edytowany: 2013:01:28 12:48:02