Podejrzana jakas i mało inteligentna.
Zresztą nie ufam ludziom ktorzy nie jedza miesa, to nie jest ormalne.
niech krowe zje, ona wcina trawe więc to prawie to samo, nie? :P
hahah You make my day !!!
czemu się dziwić, skoro nawet tępe WHO uznało wegetarianizm za chorobę psychiczną...
Lol. To weganie nie tkną pożywienia pochodzenia zwierzęcego. Wegetarianie nie jedzą tylko mięsa, do którego krewetki, owoce morza, nie należą. Niemiło Ci odpowiedziała, jasne, ale rację miała, ziom.
@Suxi Owoce morza są pochodzenia zwierzęcego i również są mięsem. Według Twojego postu krewetki są w takim razie roślinami? To zwierzęta i wegetarianie ich nie jedzą, chyba, że są ignorantami którzy uważają, że dieta wegetariańska to typowa polska dieta "postna".
Wegetarianie nie jedzą (a w każdym razie nie powinni) owoców morza, ponieważ wiąże się to z cierpieniem zwierząt, które jest podstawą tej ideologii. Ale jedzą jajka i nabiał, czego nie jedzą weganie. Jeśli wegetarianie uważają, że owoce morza mogą jeść, bo to są "owoce morza"a nie "mięso"(a takie wymówki nie raz nie pięć słyszałam), to nie rozumiem, po co w ogóle nazywać się wegetarianinem. Lepiej powiedzieć, że lubię krówki i świnki, ale los rybek mi wisi.
Dziewiąty!
są różne odmiany wegetarianizmu
@zvy
ograniczenie pokazujesz szerząc takie durnoty. wegetarianizm to wegetarianizm a nie loteria. a weganie nie jedzą nie tylko mięsa.
Ja jestem wegetarianką, nie jem mięsa, ryb ani owoców morza. Jem np. jajka czy produkty mleczne, bo nie jestem weganką.
Twoja dziewczyna, jedząca owoce morza i mówiąca jednocześnie że jest wege, jest jak laska mająca za sobą 20 kolesi, ale twierdząca że wciąż jest dziewicą.
@bla
tak, ale żadna z nich nie dopuszcza ryb.
Możecie się tu kłócić kto czego nie je ale istnieje jeszcze grupa semiwegetarian, którzy nie jedzą mięsa poza rybami i owocami morza. Poza tym kazdy wybiera sobie co je, jeśli ona robi wyjątek dla krewetek to nic nikomu do tego, ma prawo. Natomiast niemiło zareagowała, bo to, że jako wegetarianka je krewetki nie jest sprawą oczywistą. Spokojnie, niech ona myśli, że jest mózgiem w tym związku :) Nie musisz jej niczego udowadniać:)
"Od paru tygodni spotykam się z wegetarianką. YAFUD"
Zależy od podstaw - jeśli jest wegetarianką, bo nie chce się truć antybiotykami, sterydami itd. to jak najbardziej może sobie jeść owoce morza. Zaś, jeżeli deklaruje się jako wegetarianka, by nie przysparzać cierpienia zwierzątkom (głupota, ale to temat na dłuższą dyskusję), to jest tępą dzidą i hipokrytką.
Semiwegetarianin nie powinien się przedstawiać jako wegetarianin. Wegetarianin nie je żadnego mięsa - również skorupiaków - i koniec.
Inaczej dojdziemy do wniosku, że kapibara i bóbr to też rośliny. W końcu zostały uznane za potrawy rybne, nie?
sam temat wege jest duzo bardziej zlozony. to troche jak z fraktalem mandelbrota - im bardziej sie zblizamy tym wiecej szczegolow widac. wege dziela sie na dobre 20 odmian a podejrzewam ze i kazda odmiana ma swoje podklasy. na jednym biegunie sa ludki ktorzy nie jedza innych ssakow (ale szamaja ryby i drob), na drugim sa ludki ktore nie jedza niczego co mama natura sama nie oddala (czyli jablko z ziemi, nie zerwane z drzewa). pomiedzy tymi skrajnosciami jest cale continuum przeroznych postaw. oczywiscie jak to zwykle bywa z ludzmi, poszczegolne klasy nie lubia sie nawzajem, dla hardcore`owcow jarosze to sofciarze, a dla umiarkowanych totalni weganie to oszolomy. tak to juz jest z ludzmi, podziela sie z byle powodu.
jednakze wracajac z mysla do glownego tematu - laska widac z tych wege co szamia wodne zycie. mozna sie czepiac jej uzasadnienia ale bez przesady z interpretacjami - kazdy chyba widzi roznice miedzy krewetka a krowa? jesli nie, to zalecam porzadna dawke zdrowego rozsadku.
Zacznijcie moze wklejac zrodla. Wszedlem wlasnie na glowna, przeczytalem pierwsze 5 yafudow i wszystkie one sa zywcem zerzniete z FML.com. A jakos zrodel nie zauwazylem.
Wiec darujcie sobie ludzie komentowac bo nie ma czego i do kogo.
Jak ona może być twoją dziewczyną, skoro nie bierze mięsa do ust :)
(uwaga:ŻART).
Troszkę dziwna, ale każdy wegetarianin ma coś, co od czasu do czasu zjada. Ja na przykład nie jem mięsa, ale czasem zjadam jakąś zupę na nim gotowaną (np. uwielbiam rosołek!) i zdarza mi się zjeść ziemniaki z sosem.
@Garaa
Bo wegetarianie jedzą takie rzeczy jak sos, zupa, jajka, serek, co w tym dziwnego?
Ja też widzę kto jest "mózgiem"w tym związku i to zdecydowanie nie ona.
wegetarianizm jest przeciwko cierpieniu zwierząt i dlatego ich nie jedzą. Jeśli robisz zupę na mięsie/kości to przy tym ucierpiało zwierzę - więc jest to WBREW wegetarianizmowi. Przy składaniu jajka czy dojeniu krowy zwierzę raczej nie cierpi;)
Wege to idea, a nie dieta -_-
To chyba się nazywa "pescowegetarianizm". Gdzieś w Polskiej świadomości siedzi idea, że ryba nie mieso - dlatego jada się ja w posty i inne piątki czy kiedy tam katolicy nie mogą. Może ona jakoś tak to widzi?
I bzdury gadacie, ja kilka lat byłam wegetarianką dlatego że na takiej diecie czułam się bardziej lekka i pełniejsza energii. Teraz raz w tygodniu jadam ryby albo mięso drobiowe, za to pija tylko mleko sojowe i ryżowe, nie jadam produktów ze zwierzęcego mleka ani jaj i czuje się jeszcze lepiej. Ani razu nie zapłakałam nad losem zwierzaczka.
Też jestem wegetarianką i nie rozumiem, dlaczego dużo osób myśli, że wege jedzą owoce morza. Chyba wam się z wigilią pomyliło -.-
Diety semiwegetariańskie (w tym pesco/ichtiowegetariańskie czy pollowegetariańskie), jak sama nazwa wskazuje, spełniają tylko połowę założeń wegetarianizmu. Nazywanie ich wegetarianizmem to tak, jak gratulowanie sukcesu w rzuceniu palenia komuś, kto pali tylko mentolowe.
Wegetarianizm polega na nie jedzeniu martwych zwierząt (softcore), rzeczy zrobionych z martwych zwierząt (również softcore) i rzeczy zrobionych z pochodnych martwych zwierząt (wersja hardcore, wymaga dużo zachodu, niewygód i posiadania paranoi).
Zdaję sobie sprawę, że ktoś kto je kanapkę z serem i przypadkiem nie wie, że do wyprodukowania tego sera rozpruto flaki cielakowi, może się nazywać wegetarianinem. Dlatego napisałem softcore. Ale jeżeli ktoś pałaszuje ponad 90% masy ubitego zwierzęcia (zjedzenie jednej krewetki) albo wcina rosół czy ziemniaki z sosem pieczeniowym, to wegetarianinem nie jest. Najwyżej jaroszem, a to zupełnie nie jest to samo.
Z drugiej strony wegetarianizm sam w sobie to nie jest sposób życia, tylko dieta (ktoś tam wyżej pisał odwrotnie). Można być wegetarianinem a nie mieć współczucia dla zwierząt. Jest to znacznie starsze zjawisko niż filozofia wegetariańska, choć zdaję sobie sprawę że aktualnie jest już znikome.
Wegetarianie to tacy ludzie co się lubią oszukiwać, że przez bzdurne wyrzeczenie są lepszymi ludźmi. Ale srajfony kupują, a biedne dzieciaki pracują za dolara by taki sprzęt wytworzyć. Pierw o bliźnich myślcie a potem o zwierzętach, które są hodowane po to by je jeść.
Owoce morza to zwierzęta, halo!!!! One żyją!!
wegetarianizm choroba umysłowa wiec czemu się dziwisz. Zerwij z nią.
@rurka - idąc tym tokiem myślenia to jak jedzą rośliny, a ktoś je psika jakimś świństwem na szkodniki i biedne robaczki umierają i wege przyczyniają się do cierpienia i śmierci zwierząt. Rozumiem, że ktoś może nie jeść mięsa, bo woli rośliny, ale myślenie, że w ten sposób jest się lepszym lub czyni się świat lepszym jest bez sensu. Z drugiej strony hodowla zwierząt, zabijanie, badanie, przygotowanie do sprzedaży i handel to miejsca pracy dla wielu ludzi, a każdy normalny człowiek rozumie, że świnia nie przeżyłaby w lesie.
Może je owoce morza, bo myśli, że to owoce.
1. Nie utożsamiajcie wszystkich wegetarian ze sfiksowanymi obrońcami zwierząt myślącymi że jak on nie zje kiełbasy to ocali jakąś świnię. Ja jestem wegetarianinem ze względów zdrowotnych - i nie ma to nic wspólnego z jakimkolwiek współczuciem dla zwierząt (nie, żeby mi go brakowało - mogę nazwać się miłośnikiem zwierząt z pewnością, ale to nie dlatego pozbyłem się mięsa w diecie.)
2. Katole uważają że ryba to nie mięso, więc czemu krewetka miałaby nim być? :D Ot zacofanie i tyle. W średniowieczu wszystko co z wody było "rybą", dozwoloną jako jedzenie w trakcie postu. Również bobry a nawet niektóre gatunki ptaków np. łabędzie (ale tego akurat nie jestem pewien, mogło mi sie z innym ptakiem pomylić).
Może twoja luba nie je mięsa z konkretnych powodów biologicznych, a nie żeby zwierzątka nie cierpiały? W takim wypadku krewetki a "tradycyjne mięso"(wieprzowina, cielęcina, drób, dziczyzna itp.) to zupełnie co innego.
QT - "każdy normalny człowiek wie że świnia nie przeżyłaby w lesie". No popatrz :D Cóż za niedoskonały gatunek. Biedne świnie przez tyle lat ginęły z powodu braku umiejętności potrzebnych do przeżycia, aż wreszcie doczekały się dnia w którym człowiek je zniewolił, i ocalił tym samym ich gatunek od zagłady :D Ty tak serio pisałeś, czy po prostu udajesz idiotę dla zabawy?
są wegetarianie co nie jedzą miesa ale jedza ryby i owoce morze wiec nie ma co się dziwić
nie wiem dlaczego az tak wszyscy tutaj sie wypowiadajacy tak strasznie sie bronia przed posadzeniem ich o wspolczucie. co w tym zlego? ja nie jem ssakow wlasnie z powodu lenistwa - nie chce mi sie miec wyrzutow sumienia.
brak konsumpcji kotleta przeze mnie powoduje mniejszy popyt na rynku (bo go nie kupuje przeciez), wiec i podaz sie zmniejsza. bo jaki bylby cel nadprodukcji i zapychania rynku nadmiarem towaru (co prowadzi do spadku jego ceny). kazdy biznes chce zarobic i miesny nie jest tutaj wyjatkiem. wiec nie czaje tez skad w tym watku tyle wyzwisk na powyzsza logike. nvm. nie jem miesa bo nie chce mi sie potem rozmyslac w nocy czy sponsorowanie zabijania jest z nim rownoznaczne czy moze odpowiedzialnosc sie rozmywa bo to nie ja macham toporem tylko wynajmuje kolesia od tego (tak, wiem ze w dziesiejszych czasach rzeznik robi analogiczny trik i "zatrudnia"maszyne, wiec on tylko wciska przycisk. taki trik psychologiczny, wojsko tez korzysta).
zadam ponownie pytanie ktore juz puscilem tutaj ale wszyscy wielcy obroncy kotletow olali - serio nie widzisz roznicy miedzy krowa a krewetka? a wymienilbys psa na dzdzownice?
Ocal krowę - zjedz wegetarianina :D
A może po prostu powiedziała o tym mózgu tak dla żartów, a wy się spinacie...
Jej życie, jej decyzje. Jak chce to niech je krewetki ale..... uważa, że krewetki to nie mięso? A co to? Kamień?roślina?
Chyba jest roznica miedzy ssakiem, ktory odczuwa bol, ma pamiec, uczucia itd, a krewetka? Co jest zlego w jedzeniu krewetek? Jej sprawa, co je.Przypuszczam, ze to jakas odmiana wegetarianizmu - wielu wegeterianow je ryby i owoce morza. Dziewczyna nie jest weganka.
A po drugie - co jest zlego w niejedzeniu miesa? Jak mozna byc az takim idiota, by pisac, ze wegetarianie to na pewno chorzy psychicznie ludzie? Mieso jest spoko, ale jak ktos nie chce go jesc, to niech nie je i niech nikt mu nie zabrania.
Ze mną na studia chodzi debilka, która jest tzw wegetarianką ortodoksem, wszystkim truje o tym itd. Ostatnio powiedziała, że rybę je, bo ryba nie cierpi, kiedy się ją uśmierca. Skąd taki wniosek? "bo nie krzyczy". Rozumiem w takim razie, że niemego człowieka można torturować, bo go to nie boli, czy tak?
Argumenty słowne na kobietę nie podziałają, kup jej krewetkę w małym zoo :) Są prześliczne i niedrogie. Nikki, strach pomyśleć że takie coś się rozmnoży :o
miałem dokładnie to samo jak spotykalem sie kiedys z dziewczyna z ero.club, z tym ze zamiast krewetek były ryby xD
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Sighma [YAFUD.pl] | 07 Kwietnia, 2014 13:50
Ja jestem wegetarianką, nie jem mięsa, ryb ani owoców morza. Jem np. jajka czy produkty mleczne, bo nie jestem weganką.
Twoja dziewczyna, jedząca owoce morza i mówiąca jednocześnie że jest wege, jest jak laska mająca za sobą 20 kolesi, ale twierdząca że wciąż jest dziewicą.