Ktoś tu chyba nie zda matury, bo czytanie ze zrozumieniem leży. Autorka napisała "Chłopak ma inne nazwisko niż rodzice, o dziecku wie, ale z pewnością pierwsze wrażenie, jakie na nich wywarłam, nie było najlepsze". Zwróć uwagę na "o dziecku wie".
Fajnie, że zaakceptował twoje dziecko. To miłe z jego strony. A nie przejmuj się, tata nie pamięta, pewnie odbiera porody codziennie.
Wydaje mi się, że to nie dziecko tego chłopaka, ale o nim wie i je akceptuje. Prawdopodobnie jest to dziecko autorki z poprzedniego związku.
Przepraszam, mama odbiera porody codziennie, nie tata :P
No taaak, bo ciąża i poród to wstydliwa choroba, ktora skresla każda kobiete
z grubsza rzecz biorac tak. chociaz oczywiscie glownie skresla sam bachor, nie sama ciaza i porod, ale tak - dzieciata kobieta ma znacznie trudniej na rynku randkowym. malo kto chce robic za frajera i wychowywac nie swoje dzieci za swoja kase.
Nie kazdy jest takim burakiem jak ty. Na szczescie.
ufff, brakowalo tutaj opinii o mnie, bez tego ten watek nie bylby kompletny... serio, skad pomysl ze kogokolwiek obchodzi co ty o mnie myslisz?
wypowiedz sie lepiej w temacie watku. jesli dobrze rozumiem niezauwazyles ze napisalem "malo kto", odczytales jako "wszyscy" i co za tym idzie postanowiles poprawic niescislosc ktorej nie bylo? czy moze zamierzasz klocic sie z faktami i twierdzic ze samotna matka ma takie same szanse na rynku randkowym jak singlowka? smialo, przedstaw argumentacje.
Problemem nie jest wyrażenie "mało kto", a nazywanie ludzi wychowujących nie swoje dzieci "frajerami". Rozumiem, że możesz mieć inne poglądy, ale nie widzę powodu, by obrażać "przyszywanych"rodziców.
zaproponuj swoja nazwe. dla mnie czlowiek ktory pracuje na genetyczny sukces wlasnego konkurenta to frajer. to opis, nie wyzwisko - spelnia definicje. ale jestem otwarty na dyskusje, byc moze istnieja argumenty ze altruizm wazniejszy niz pchniecie wlasnych genow w przyszlosc, lub ze posiadajac juz dzieci mozna poswiecic czesc wlasnej energii na obce dziecko w zamian za opieke macochy nad wlasnym potomkiem? c`mon, sam mam kontrargumenty wymyslac? ja wiem ze to trudniejsze niz personalne wyzwiska, ale mimo to zachecam.
bachor - niegrzeczne dziecko
bękart - nieślubne dziecko
Mam dziwne wrażenie że chciałeś użyć tego drugiego zwrotu. Bo skąd miałbyś wiedzieć czy dziecko jest grzeczne, czy nie?
Poza tym, są alimenty, wypłaty matek. Gość nie musi "wychowywac za swoja kase".
nie, chcialem uzyc slowa bachor. nie wnikam w legalnosc danego dzieciaka, nie ma zadnego znaczenia w naszych rozwazaniach. bekart potrzebuje tyle samo opieki i inwestycji w niego co dziecko slubne. natomiast grzeczne dziecko to oksymoron, wiec smialo mozna pisac o bachorach.
natomiast nie badzmy naiwni. jasne jest ze koles bioracy sobie kobiete z dziecmi bedzie musial poswiecic im spora czesc swojego czasu, a czas to pieniadz. w sumie teoretycznie mozna tylko zabawiac sie z mamuska w lozku, a jej dzieciaki zupelnie olewac ale nie wydaje mi sie to etycznym zachowaniem.
Więc w praktyce oceniasz każdego człowieka, zanim go poznasz. Każde dziecko to bachor brzmi jak każdy człowiek to frajer. Nie wydaje mi się to etycznym zachowaniem.
dokonuje generalizacji wiec tak - musze oceniac grupowo. jak inaczej moznaby wypowiedziec nawet najprostsze uogolnienie? wracajac jednak do watku a nie moich umiejetnosci oratorskich - czy naprawde poziom przyzwoitosci okreslen uzytych przeze mnie zmienia jakos zasadnicza teze? faktem jest ze dzieciate kobiety maja gorzej z randkami i tyle.
A mi sie zdaje ze dzieciata czy nie to zawsze problem znaleźć przyzwoitego mężczyznę i wszystko zalezy od szczęścia życiowego danej kobiety.
Jeśli facet wie o dziecku, to w czym problem? A jeżeli tak bardzo zależało Ci na akceptacji teściów, trzeba było poprosić faceta, żeby uprzedził rodziców, że masz dziecko z poprzedniego związku. Wtedy sytuacja nie byłaby tak niezręczna. Swoją drogą to dość dziwne, że chłopak ma inne nazwisko niż rodzice.
Bardziej zakladalem ze facet juz wie o dziecku. Dlatego zdziwil mnie yafud autorki ze jego rodzice sie dowiedzieli bo chyba jedynie opinua faceta sue liczy a nie hego rodzicow? Bo jesli tak nie jest to slabo. A rodzice i tak by sie dowiedzieli. No chyba ze ona nie powiedziala o swoim dxiecku temu facetowi to wyjawienie tej tajemnicy w taki sposob to rzeczywiście yafud. Lecz z drugiej strony powiedzialbym you deserved it
Nie jest dziwne, moja mama ma nazwisko swojego ojca, a babcia potem wyszła za mąż ponownie i nie zmieniła mojej mamie nazwiska. Więc babcia miała nazwisko ojczyma mojej matki, a matka nazwisko swojego ojca.
Salome, kiedyś o nieślubnych dzieciach mówiło się bachor. Sprawdź w słowniku.
Dasz link do tego słownika? Bo tam gdzie szukałam potwierdza się tylko moją wersję:
bachor - niegrzeczne dziecko
bękart - nieślubne dziecko
Nie mówię, że na 100% nie było nigdy inaczej, ale nawet jeśli, to i tak w teraźniejszości jest to błąd.
Po Twojej wypowiedzi można wyciągnąć wniosek, że autorka nie poznała rodziców swojego chłopaka, lecz jego matkę i ojczyma. Ale to i tak niczego nie zmienia.
Myślę, że raczej RPJS chciał zaznaczyć, że dziecko może mieć inne nazwisko niż rodzice.
Ja miałam (zanim wyszłam za mąż) nazwisko panieńskie mamy, bo urodziłam się zanim ta poślubiła mojego tatę. Więc jak tak patrzę, to jest nawet częsta sytuacja.
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Kobieta | 90.194.178.* | 07 Czerwca, 2016 12:16
A mi sie zdaje ze dzieciata czy nie to zawsze problem znaleźć przyzwoitego mężczyznę i wszystko zalezy od szczęścia życiowego danej kobiety.