Za pocisk z grubasków zawsze plusik :D
O to to to. Ciśnięcie grubych jest przyjemne i pożyteczne. 2 w 1.
A co za różnica dla Ciebie, czy rodzice byli grubi?
Jak by byli chudzi, to chyba jeszcze gorzej, bo wtedy to już jasne, że to nie jakąś nieudolność, tylko naprawdę są bardzo złymi ludźmi i po prostu olewają.
Przytłaczającą większość grubych ludzi chce schudnąć, ale nie potrafi.
Często są to cykle "chcenia za mocno", co oczywiście nie wychodzi, bo robią przez to głupoty i poddawania się.
Spora część z nich dałaby radę uwolnić się od takich problemów psychicznych i w końcu schudnąć, gdyby presja nie była tak duża.
Dokładając presji, zmniejszasz szansę na to, że im się uda.
To, że komuś nie udaje się schudnąć, to głównie problem psychiczny (Choroby fizyczne które utrudniają chudnięcie może są, ale takie, które by to całkowicie uniemożliwiły, są stosunkowo rzadkie). "Cisnąc grubych"u większości go tylko pogłębiasz.
Przypadki, że "ciśnięcie grubych"im pomaga są bardzo nieliczne, i dotyczą tylko i wyłącznie przypadków, gdzie ktoś wcześniej nie miał w ogóle ochoty schudnąć (to co innego niż poddanie się po zbyt chaotycznych próbach). Nie warto szkodzić niemal każdemu grubemu, którego zobaczysz, bo "może udało mi się trafić na ten jeden przypadek na np. sto".
"Cisnąc grubych":
• Sprawiasz, że wszyscy więcej płacimy na NFZ (bo im dłużej nie uda im się uwolnić od "presji", zresetować umysłu i schudnąć jak normalny człowiek, tym więcej będą chorować, szczególnie na starość"),
• Szkodzisz im, jeśli Cię to w ogóle obchodzi,
• Szkodzisz sobie, we wszystkich aspektach, w jakich obecność grubych ludzi Ci przeszkadza (może np. nienawidzisz ich widoku).
My tu beke krecimy a Ty sie wczuwasz. Zluzuj majty panienko;)
Rozumiem Autorkę tylko w jednym: grubi rodzice zwykle (czyli jakieś 90% przypadków) dają dziecku bardzo zły przykład, czyli niszczy organizm pociechy, a co za tym idzie również i mózg. Cukrzyca i problemy z kondycją czy niska samoocena to tylko część tego, co można sobie zrobić dzięki własnej głupocie.
X ma racje - niszczenie psychiki (zwłaszcza przez przegrywów) to nic innego jak skur....ństwo. No ale prostak zostanie prostakiem. Przecież znacznie prościej jest niszczyć niż coś stworzyć.
Żal mi grubych ludzi. Powinni mieszkać na innej planecie.
Szkoda mi dzieci, którym głupi rodzice niszczą zdrowie. Państwo powinno się tym interesować, pomóc tym ludziom, przynajmniej dzieciom, bo to nie ich wina że mają takich rodziców.
Tak serio to wizyty u dietetyków są stosunkowo tanie. Ale ocenianie kogoś po wadze też jest słabe. Nie należą do szczuplaków, za to mój mąż i dziecko już tak. A teraz historia mojego przytycia: leczenie sterydami na astmę, której nigdy nie miałam
Ale sterydy nie działają całe życie. Też mnie leczyli sterydami na astmę. Mało tego znam sporo osób które brały sterydy na te przypadłość i jakoś nie są grubi. Trzeba tylko chcieć. Przez trzy miesiące schudłam 12kg i poczułam się dużo lepiej. A wystarczyło tylko sporo więcej chodzić i jeść normalnie. Do dzisiaj uwielbiam chodzić, żadne bieganie, ćwiczenia czy siłownia nie dają mi nawet połowy tych endorfin co szybki spacer.
Nie zaprzeczył, jednakże przy innych schorzeniach, które wyszły przy prawidłowej diagnozie u mnie np nie da się wszystkiego zrobić tak normalnie. W każdym razie też schudłam po tym okropnym dla mnie przeżyciu. Astma której nie było jest po prostu przykładem
Moim zdaniem ludzie mają ten problem, że zawsze porównują cudze wady do swoich zalet.
No, to dziecko jest grube,ja bym swojego tak nie utuczył, więc jestem lepszy. Co prawda moje dziecko ma normalny apetyt, więc prawie nic nie musiałem robić, żeby było chude, a przy tym ma słabe oceny i całymi dniami siedzi przy komputerze, no ale nie jest grube, więc jestem lepszym rodzicem.
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
X | 2* | 19 Grudnia, 2020 14:02
Przytłaczającą większość grubych ludzi chce schudnąć, ale nie potrafi.
Często są to cykle "chcenia za mocno", co oczywiście nie wychodzi, bo robią przez to głupoty i poddawania się.
Spora część z nich dałaby radę uwolnić się od takich problemów psychicznych i w końcu schudnąć, gdyby presja nie była tak duża.
Dokładając presji, zmniejszasz szansę na to, że im się uda.
To, że komuś nie udaje się schudnąć, to głównie problem psychiczny (Choroby fizyczne które utrudniają chudnięcie może są, ale takie, które by to całkowicie uniemożliwiły, są stosunkowo rzadkie). "Cisnąc grubych"u większości go tylko pogłębiasz.
Przypadki, że "ciśnięcie grubych"im pomaga są bardzo nieliczne, i dotyczą tylko i wyłącznie przypadków, gdzie ktoś wcześniej nie miał w ogóle ochoty schudnąć (to co innego niż poddanie się po zbyt chaotycznych próbach). Nie warto szkodzić niemal każdemu grubemu, którego zobaczysz, bo "może udało mi się trafić na ten jeden przypadek na np. sto".
"Cisnąc grubych":
• Sprawiasz, że wszyscy więcej płacimy na NFZ (bo im dłużej nie uda im się uwolnić od "presji", zresetować umysłu i schudnąć jak normalny człowiek, tym więcej będą chorować, szczególnie na starość"),
• Szkodzisz im, jeśli Cię to w ogóle obchodzi,
• Szkodzisz sobie, we wszystkich aspektach, w jakich obecność grubych ludzi Ci przeszkadza (może np. nienawidzisz ich widoku).