Sytuacja miała miejsce gdy miałem 6 lat. Razem z trzema kolegami z okolicy i sąsiadem, który jest moim kuzynem (wszyscy jesteśmy w podobnym wieku), poszliśmy do niego na czereśnie do sadku. Obsiedliśmy ją jak szpaki i zaczęliśmy konsumpcję ale jeden miał za zadanie obserwować czy nikt nie idzie, bo mieliśmy zakaz wstępu do tego sadku, ponieważ wszystkie drzewa znajdujące się w nim były dzień wcześniej kropione (z racji wieku nie był to dla nas argument). Kiedy była moja warta nasi rodzice zaczęli nas szukać bo w sumie długo nas nie było. Gdy ich zauważyłem wyłaniających się zza budynku gospodarczego krzyknąłem na cały regulator "spi*rdalamy, starzy idą". Wszyscy rodziciele byli bardziej przejęci tym jakim słownictwem operuję (z biegiem czasu wyszło na jaw, że zasłyszałem "magiczne słowo"od dziadka, które kiedyś mu się wymsknęło) niż tym, że jedliśmy owoce, które mogły nam poważnie zaszkodzić YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
2
1
VVTT | 89.230.246.* | 23 Sierpnia, 2012 11:13
tak fajnie się zaczęło, a taki chooyowy finał.
0
2
m | 79.184.1.* | 23 Sierpnia, 2012 22:28
kurna, kto pryska drzewo po zakwitnięciu.
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
VVTT | 89.230.246.* | 23 Sierpnia, 2012 11:13
tak fajnie się zaczęło, a taki chooyowy finał.
m | 79.184.1.* | 23 Sierpnia, 2012 22:28
kurna, kto pryska drzewo po zakwitnięciu.