Ostatnio (ok. 2 tyg. temu) osoba z mojej klasy (ostatnia technikum) [nazwijmy tego osobnika "Bury"] podchodzi do mnie i od tak mówi, że ja i moja dziewczyna nie mamy że sobą NIC wspólnego (na wstępie dodam, że znam ją od ponad 3 lat, jesteśmy ze sobą ponad 2 lata i nie mamy przed sobą tajemnic jednak chodzimy do innych szkół więc rzadko ona wita moją klasę gdyż to ja zazwyczaj szybciej kończę) więc ja się pytam jakie on (Bury) i "jego"dziewczyna mają wspólne pasje. Bury odpowiada mi: -No...yyy...ten oboje gramy w RoMa (Runes of Magic) i mamy własną gildię...
Po tym zdaniu następuje chwila przerwy w wymianie zdań po czym ja się pytam czy to już wszystko, na co dostaję odpowiedź: -A co ty i Monika (osoba mi ukochana) macie ze sobą wspólnego? Na co uprzejmie odpowiadam: -Oboje uwielbiamy jeździć na skuterach, w tym śnieżnych i wodnych, jednym z naszych ulubionych zajęć jest windsurfing a najchętniej spędzamy czas razem na jachcie (oboje mamy patenty żeglarskie na stopniu sternika jachtowego), nie wspominam już o rzeczach drobniejszych jak na przykład muzyka.
Po tej wypowiedzi mój rozmówca odchodzi. Kilka dni później wyjeżdżam na 5 dniową "wycieczkę"W stronę północy naszej ojczyzny, oczywiście cała klasa wie o moim wyjeździe jednak nie wie gdzie dokładnie wyjeżdżam.
Po powrocie dowiaduje się, że Bury też gdzieś wyjechał na jeden dzień i mówi o tym, że mnie nawet spotkał (co było niemożliwe [dlaczego dowiecie się później]). Rozpowiadał on, że w czasie całego mojego wyjazdu zdradzałem Monikę z jego kuzynką (urodą ona nie grzeszy, rozumem zresztą tak samo) jednak poza kilkoma istotami nikt nie uznał jego słów na poważnie. Razem ze mną zorganizowaliśmy klasową wycieczkę nad jezioro (jakie to nie istotne, ma pamięć zawodzi) by popływać na deskach windsurfingowych. Bury wziął ze sobą swoją kuzynkę, ja namówiłem na ten wyjazd Monikę. Wtedy on i jego kuzynka kontynuują brednie z przed jakiegoś czasu o mojej zdradzie w czasie wyjazdu. W końcu konfrontują się z Moniką. Kuzynka Burego po kilku chwilach wymian zdań (bez konkretnych argumentów) rzuca w moją stronę tekst: -Nie pamiętasz jak było nam dobrze? Powiedziałeś, że zerwiesz z tą ździrą bo i tak ci się znudziła. Po tych słowach Monika zaśmiała się oraz dopowiedziała: -Tak było nam wręcz idealnie. Dlaczego? Otóż pokazałem Buremu książeczkę żeglarską na której umieszczone jest, że przez 120 godzin (cały wyjazd poza dojazdem) byłem na morzu. Co ciekawsze na jachcie byłem tylko ja... i Monika. Po tej rozmowie Bury i jego kuzynka cali się zaczerwienili i już nigdy do mnie nie podeszli bliżej niż na 10 metrów (poza lekcjami oczywiście). Mina gdy Monika opowiadała im o naszym rejsie wzdłuż Bałtyckich plaż była nie do opisania. YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
skull_kid [YAFUD.pl] | 03 Maja, 2013 19:27
Myślisz, że komuś zaimponujesz swoja śmieszną historyjką? Wróć do pisania yafudów jak zrobisz patent na smoka albo chociaż na małego gryfa.
LILIANNA [YAFUD.pl] | 03 Maja, 2013 19:44
Popierhdolone to całe, źle zredagowane i w ogóle do dupy razem z błędami. Oczy mnie zabolały...
Niekumaty [YAFUD.pl] | 03 Maja, 2013 19:58
Właśnie tak się zachowują odrzucone gówniary;P
Historia jednak przydługa - następnym razem pisz zwięźlej, bo tylko siłą woli doczytałem do końca.