Ostrzegam, będzie długie. Był sobie konwent, na którym atrakcje odbywały się w jednym budynku, a noclegi w innym. Wszystko fajnie gdyby nie to, że te dwa budynki były dość daleko od siebie. Wszystko odbywało się w lecie, w tamtym roku. Zaczęło się od tego że jakiś młody chłopak z zupełnie innego miasta nie wykupił noclegu i postanowił siedzieć przed budynkiem do rana i nie spać a ja postanowiłam mu pomóc. Po długich rozmowach (o pierdołach) z konwentowiczami chłopak zaczął zasypiać na stojąco, wiec postanowiłam zabrać tam gdzie były sale noclegowe, z nadzieją, że nie wyrzucą go mimo braku wykupionego miejsca. Tu napiszę że coś w jego opowieści mi się nie zgadzało. Ja przyszłam na konwent o 19.00 i na miejscu wykupiłam wejście+nocleg, a jemu o 15.00 powiedzieli że w noclegowni nie ma miejsc. Wzięliśmy plecaki, torby i śpiwory, wpakowaliśmy się do taksówki (nocny za godzinę) i dojechaliśmy. Okazało się że on kupując bilety przez internet nie załapał się na nocleg, ale podczas konwentu okazało się, że chętnych jest więcej i pootwierali nowe sale, tak żeby każdy się zmieścił. Tu wszystko mogło by się skończyć szczęśliwie gdyby nie telefon od narzeczonego, który powiadomił mnie ze mnie policja szuka, a mama uważa że coś mi się stało. Okazało się że w taksówce wypadł mi portfel, a uczciwy taksówkarz zadzwonił na policje i podał mój adres z dowodu. Wyobraźcie sobie mamę, do której rano przychodzą policjanci i mówią, że o 3.00 ktoś znalazł mój portfel. Co z tego, że taksówkarz (który potem mi ten portfel oddawał)powiedział policji z miasta A, że zawiózł mnie do noclegowni, jeżeli policjanci z miasta B nie przekazali tego mojej mamie? Chciałam pomóc człowiekowi a sama miałam awanturę o brak odpowiedzialności. YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
ArHaheigrab [YAFUD.pl] | 10 Lipca, 2013 08:41
Po jakiego dzwona ta nudna historia z tym chlopakiem, skoro yafud dotyczy zupelnie czegos innego?