Jakiś czas temu poznałam całkiem fajnego chłopaka, ale widziałam w nim tylko kumpla. Miałam wrażenie, że mnie trochę podrywa, co mnie przeraziło, bo nie chciałam go ranić. Kiedyś mnie do siebie zaprosił i tak czasem się widywaliśmy, przy nim kompletnie nie czułam upływu czasu, on miał podobnie. Kiedyś, na pożegnanie mnie pocałował, wsiadłam do autobusu w ogromnym szoku. Wtedy zrozumiałam, że mimo tego, co myślałam na początku on zaczyna mi się podobać. Na kolejnym spotkaniu leżeliśmy przytuleni i znowu zaczął mnie całować tylko już z większym zaangażowaniem. Szczęśliwa wróciłam do domu, on też wydawał się cieszyć z takiego obrotu sprawy, bo zaprosił mnie już na następny dzień. Nie wypaliło, ale przyjechał do mnie kilka dni później. Powiedział mi wtedy, że wyszłoby z tego coś bardzo fajnego, ale jestem trochę młodsza (6), a to jest sprzeczne z jego zasadami, że wiedział, że tak się skończy już wtedy, kiedy mnie poznał i chciał sprawdzić czy ma rację, ale nie chciał żebym się przyzwyczajała. Potem podszedł do mnie i zaczął mnie całować, powiedział "to tak ostatni raz"i wyszedł. Zanim przyjechał chciałam mu powiedzieć, że z nikim się tak jeszze nie czułam i jest pierwszą osobą wartą zachodu. Chyba się trochę pomyliłam. YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.