Byliśmy z żoną na wędrówce po górach w okolicy Stronia Śląskiego. W specjalnym plecaku ze stelażem niosłem moją 2 letnią córeczkę. Gdy już schodziliśmy z góry do kwatery coś dziwnie zaczęło bzyczeć wokół nas. Okazało się, że mijanym gospodarstwie pszczelarz grzebie przy ulu. Krzyknąłem "Biegniemy!!!"i z córeczką podskakującą na moich plecach ruszyłem sprintem a za mną małżonka. Po odbiegnięcie sporego dystansu oglądaliśmy się ile mamy ukąszeń. Bilans: Córeczka: 0 Żona: 1 Ja: 5 - mimo że w trosce o córkę zasuwałem naprawdę szybko zostawiając żonę w tyle... YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
0
1
huehueheu | 89.79.51.* | 13 Czerwca, 2015 19:04
Zapomniałeś o własnej kobiecie no to masz, karma.
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
huehueheu | 89.79.51.* | 13 Czerwca, 2015 19:04
Zapomniałeś o własnej kobiecie no to masz, karma.