Dzisiaj wracając z pracy wybrałam drogę przez park blisko mojego domu.Robiło się dość ciemno pomimo,że zegarek wskazywał siedemnastą.Po parku chodziło kilka osób,więc czułam się dość bezpiecznie.Idąc spokojnie z daleka słyszałam jakieś dreptanie. Coraz bardziej zbliżało się w moją stronę a ja wpadłam w panikę,że to złodziej.Uciekając z siatami omal nie zgubiłam butów. Starsza para przechodniów nie zareagowała powiem więcej:zaczęła się perfidnie śmiać.Kiedy wreszcie zatrzymałam się prawię wypluwając z siebie płuca "złodziej"przebiegł obok nie zwracając na mnie żadnej uwagi. Taa...to był biegacz.Dla mnie YAFUD.«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
0
1
Puchacz | 81.190.231.* | 28 Sierpnia, 2015 01:11
Było krzyknąć do niego: "poddaję się, wygrał pan":D
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
Puchacz | 81.190.231.* | 28 Sierpnia, 2015 01:11
Było krzyknąć do niego: "poddaję się, wygrał pan":D