Nie potrafię zrozumieć takich ludzi. Obcemu nie zrobiłabym czegoś takiego, a co dopiero rodzinie? Tym bardziej, że byli upominani... Autorko, współczuję i pozdrawiam, mam nadzieję, że jednak mimo wszystko był to piękny dzień.
Widać że jeszcze trzyma xD
A na policję albo straż miejską nie zgłosiłas zakłócania porządku, gdyż...?
Gdyż jest normalną kobietą, a nie świrniętą świruską która dzwoni na policję żeby zgłosić gości weselnych ze swojego własnego wesela.
Mogłaś spać u rodziców, albo u znajomych w ostateczności, a nie liczyć na to, że sie uspokoją, ewidentnie chcieli zrobić Ci na złość.
A może ta bliska rodzina to byli rodzice właśnie i to wraz z teściami? Którzy z niechęcią, z przymusu obyczajowego, ze względu na polską tradycję i kulturę zapłacili za ten ślub?
Aby oceniać, należałoby znać trochę więcej szczegółów.
No tak, bo zamiast walczyć o swoje lepiej użalać się nad sobą w internetach. Masz prawo do wypoczynku nocnego, a skoro ważniejsze jest "co ludzie powiedzo, przecież to rodzina", to pozostaje tylko współczuć głupoty.
A myślisz, że wezwanie policji poprawiłoby jej humor?
Witać po pisowni że chyba jeszcze Ciebie to wesele "Trzyma"xD
Nie rozumiem was. To jasne, że nie dzwoni się na policję w takich przypadkach, ale liczne prośby uciszenia towarzystwa dają do zrozumienia że właśnie to towarzystwo ma Cię głęboko w poważaniu. Po to jest policja, by reagować w przypadkach, w których ludzie nie mogą sobie sami poradzić i dogadać się. Moim zdaniem wezwanie pomocy było jak najbardziej wskazane. Nie ważne czy to rodzina czy nie. Jeśli inne środki nie pomagają, trzeba sobie radzić właśnie w taki sposób. Gdybyś nie zwróciła uwagi to normalne że mogliby nie zdawać sobie sprawy z tego, że przeszkadzają. Ale było inaczej. Bardzo nieładnie się zachowali, tym bardziej że prosiłaś o spokój. Jestem oburzony.
Na następny dzień wywaliłabym z wesela mówiąc, że skoro się tak świetnie bawili dzień wcześniej, to na pewno mają dość.
E tam. Moja własna matka nie dała mi spać przed ślubem- do drugiej w nocy podłogi myłam, bo wrzeszczała i marudziła, jaka to ona umęczona, bo obiad przygotowała (jej własna propozycja, nie robiliśmy wesela, sama chciała obiad urządzić w domu). W kościele zasypiałam ze zmęczenia, a po powrocie do domu jak świadkowa zagadała się chwilę z wujkiem, to matka szarpnęła mnie na bok i wysyczała,że miała jej pomóc obiad podawać, a nie ma komu, i że "nie tak to sobie wyobrażała"... więc ja w białej sukni, z talerzami z rosołem latałam... a całe 11 osób miałąm na obiedzie, no faktycznie się matka miała o co awanturować... ze zmęczenia zasnęłam po kolacji, reszta gości bawiła się beze mnie... tak że wiesz, zawsze mogłaś mieć jeszcze gorzej;)
Bardzo współczuję.
Akurat dziś natrafiłem na poradnik, który zobaczyłem chyba właśnie po to, by polecić go Tobie;)
Karyl McBride "Nigdy dość dobra. Jak wyzwolić się od destrukcyjnego wpływu narcystycznej matki".
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
iwonka1207 | 83.24.84.* | 18 Kwietnia, 2018 20:48
Nie potrafię zrozumieć takich ludzi. Obcemu nie zrobiłabym czegoś takiego, a co dopiero rodzinie? Tym bardziej, że byli upominani... Autorko, współczuję i pozdrawiam, mam nadzieję, że jednak mimo wszystko był to piękny dzień.