Czyli te kawały to jednak prawda...
Niestety jest wiele "inteligentnych osób", które uczą się na pamięć wszystkiego. Da się ogarnąć ten materiał myśląc, ale wiele studentów tego nie potrafi i wkuwa materiał na blachę. Historii o inteligencji studentów tego kierunku mam pełno i to naprawdę straszne co potrafią.
To jest ZZZ - Zakuć Zdać Zapomnieć jak się tak uczyć trzeba, najlepiej jest robić to co się lubi, co kogo interesuje.
Uczenie się na blachę jest bez sensu, bo nie będzie się później tego pamiętać, wiem to po sobie.
Plus historii jest taki, że można te kawały ludziom poopowiadać.
sprzedam byka, kupię golfa tedeika
nie na medycynie. to jak sie nazywa po lacinie 248 kosci w twoim ciele nie wynika z niczego logicznego i musi byc wyuczone na pamiec. podobnie jest z prawem - prawo jako rzecz wymyslona przez ludzi nie charakteryzuje sie spojnoscia i musi byc wbite do pamieci dlugotrwalej. nieco lepsza sytuacja jest w historia - dzieki ludziej naturze ma ona tendencje do powtarzania sie, wiec po jakim czasie zaczyna sie widziec wzorcei mozna przewidziec skutki pewnych decyzji. najlepiej sprawa ma sie z matematyka, gdzie w zasadzie wystarczy rozumiec wzajemne relacje, a cala reszte mozna sobie wykoncypowac.
Ciekawe, ale prawo jest logiczne i spójne. Nie trzeba się go uczyć na pamięć. Zanim coś powiesz, weź się doucz.
Jak ktoś ma być dobrym prawnikiem, gdy nie myśli, tylko ryje przepisy na pamięć?
do samego vatu istnieje ponad sto dwadziescia tysiacy interpretacji. jak mala logika i spojnoscia musi sie cechowac to prawo by wymagalo az tylu tlumaczen o co wlasciwie w nim chodzi?
nie wyglupiaj sie. prawo, jako konstrukt ad hoc, jest wyjatkowym zbiorem niepowiazanych ze soba logicznie stwierdzen. "myslenie" dobrego prawnika polega na zauwazeniu sciezki, poprzez wyuczone na pamiec(!) przepisy, prowadzaca do celu za ktory klient placi.
czy istnieje znakomity, roztargniony prawnik? bo genialni, roztargnieni matematycy jak najbardziej istnieja.
Bredzisz.
Wybacz, ale nikt się nie uczy przepisów podatkowych na pamięć. One się zmieniają i zakuwanie tego jest zwyczajnie bez sensu. Po to masz tekst ustawy przed sobą. Ty masz się nauczyć jak to stosować. Podobnie jak w matematyce.
Pamiętaj, dobry prawnik ma głowę w kodeksie, a nie kodeks w głowie. Ustawy są ciągle nowelizowane, więc nauka na pamięć jest bez sensu. Zanim student skończy studia, przepisy się zmienią. On musi znać istotę ustaw. Jakby sposób myślenia danej ustawy. Wiedzieć, gdzie ma szukać danych rozwiązań. Owszem, z czasem spora część przepisów zakoduje się w głowie, bo normalne jest, że jeśli pracujesz na danej ustawie, to z czasem wiele przepisów zapamiętasz. Jednak nikt nie ryje na pamięć na tych studiach, bo nie o to tu chodzi.
I tak, system prawny jest spójny i logiczny. To, że ty tego nie rozumiesz i nie zauważasz, nie oznacza, że tak nie jest.
czy to jest to co sobie powtarzaja prawnicy, kiedy do nich dotrze rzeczywistosc ich zawodu?
Ty mówisz o życiu, a mowa jest o studiach.
Nawet informatycy się uczą regułek na blachę, bo sobie prowadzący tak wymyślił, że na egzaminie TRZEBA napisać rzeczy słowo w słowo jak dyktował i nie można tego opisać własnymi słowami "bo nie".
Aż mi się przypomnialy te wszystkie gotowce co cały rok sobie pisał... Oczywiście egzaminy ręcznie trzeba było pisać, więc nie było mowy by ktoś za kogoś coś zrobić. Czasem mam wrażenie, że prowadzący chciał byśmy mieli gotowce. Czemu inaczej dawał co roku te same pytania? Oraz wychodził z sali na 2 minuty (w tym czasie nie siagniesz, ale zdążysz wybrać odpowiedniego gotowca, bo grup było 6, więc trzeba było 6 różnych gotowców sobie napisać)
koszonjuk kommentedet. A sipalyak amig van ho de ez azert kb marcius 16-ig mukodni szokott minden nap niytwa vannak. Csak valami nagyobb rendezveny eseten lehetnek zarva de sajnos ezekrol meg nekunk is eleg nehezkes elore tajekozodnunk.
Na pierwszy egzamin mieliśmy nauczyć się grzbietu, słownik miał 45pozycji z czego wiele było PT "wyrostek kolczasty, wyrostek stawowy górny, wyrostek stawowy dolny", widzisz już do czego to zmierza? Znaczna część odpada. Ilość kości to żart ze "scrubs". A prócz anatomii jest jeszcze pełno przedmiotów jak fizjologia wkuwanie mija się z cele, ale dalej wiele osób to robi.
czy naprawde twoim argumentem jest ze medycyna to zadna pamieciowka, bo dobra jedna trzecia z wielotysiacznego zbioru slow do wkucia sie powtarza? spotykalem sie kiedys ze studentka medycyny i pamietam jak wkuwala cale ksiazki na pamiec, a za prawdziwa czaszke byla gotowa sprzedac wszystkie swoje ciuchy
Mój argument jest taki że to kie tylko pamiecowa, bo większość da się zrozumieć. Studiuję to i widzę jak to wygląda i anatomia nie jest taka ciężka, książek nigdy nie uczyłem się na pamięć, dopiero farmakologia I leki tak, wtedy trzeba to wykuć. Kości to nie jest problem, bo z 206 kości masz 33 kręgi, 24 żebra, 14 policzków na każdą kończyne. Więc masz pełno kości o takich samych nazwach + większość jest parzysta. Więc anatomia kości to głównie czaszka. Tego tyle nie ma tylko ludzie wkuwaja nie myśląc i tworzą plotki
„prawo jest logiczne i spójne” - nie powiedział żaden prawnik nigdy :D
Jeśli ktoś jest tępy, to nie ma wyjścia, musi zakuć, bo przecież nie rozumie tego, o czym czyta. Osoba myśląca nie bedzie się uczyć na pamięć, bo bedzie rozumieć to, czego się uczy, więc ten materiał będzie dla niej logiczny.
Śmieszne są te mity, które jeden tepak przekazuje drugiemu i potem każdy z nich wierzy w to, że na medycynie i prawie ludzie cały czas coś zakuwają, bo inaczej się przecież nie da.
w jaki sposob zamierzasz zrozumiec jak nazywa sie trzydziesta trzecia kostka w czaszce ludzkiej liczac od lewego oka? w jaki posob zamierzasz zrozumiec co mowi trzecia interpretacja siodmego paragrafu ustepu pierwszego kodeksu karnego?
cecha charakterystyczna tych nauk jest to ze glownie skladaja sie z wielkiej ilosci danych i ktos pretendujacy do miana eksperta w tychze dziedzinach sam musi sie taka baza danych stac. jak ci sie nie chce uczyc na pamiec, to idz na scisle kierunki.
Jeny, ty naprawdę jesteś taki tępy, że myślisz, że studia medyczne to tylko nauka szkieletu? Wybacz, że przytoczę klasyka, ale w dupie byłeś, gówno widziałes, a udajesz intelektualistę z jakąkolwiek wiedzą.
Prawo i medycyna w znacznej mierze polegają na zrozumieniu treści, a nie nauce na pamięć. Co najwyżej możesz zakuwać definicje. Choć też nie zawsze, bo jeśli zrozumiesz materiał, to nie będziesz musiał tego bezmyślnie zakuwać.
Ty serio uważasz, że ktoś się uczy na pamięć wykładni przepisów? Weź mnie nie osłabiaj. Myślisz, że prawnik, który wyrył na pamięć aktualne brzmienie przepisów jest dobrym prawnikiem? Bardzo się mylisz. Prawnik ma się sprawnie poruszać po aktach prawnych.
Na normalnych uniwersytetach wykładowcy nie wymagają uczenia się na pamięć, bo wiedzą, że to jest bez sensu. Studenci muszą rozumieć to, czego się uczą, inaczej nie będą dobrymi prawnikami.
Ale wmawiaj sobie dalej, że masz rację, że jesteś nieomylny i się znasz na wszystkim. Jeśli dzięki temu będziesz mógł szczytowac w nocy, to niech tak będzie. Cerebrumpalm, ty bogu mądrości, ucz nas o wszystkim, bo ty, jako jedyny na tym świecie, zawsze masz rację! Nigdy się nie mylisz.
Kończę dyskusję, bo rozmowa z tobą jest niczym rozmowa z kimś mocno upośledzonym.
rozumiem ze prawda jest gorzka i musisz uzywac jakichs racjonalizacji by sobie wmawiac ze prawnik to taki kreatywny zawod. inaczej glupio byloby patrzec w lustro, czaje to. jednak jesli znajomosc prawa, jak twierdzisz, nie jest potrzebna, to jak zdobywa sie sprawnosc "poruszania po aktach prawnych"? jesli za kazdym razem prawnik musi nauczyc sie od nowa, to czym w zasadzie rozni sie od czlowieka ktory po prostu przeczyta w prawie to co mu potrzebne? wedlug ciebie niczym. czyli ze prawnik to taki przydupas wynajmowany do kazdego odrzucajacej pracy jaka jest czytanie nudnych formulek prawnych. zanim sie obruszysz, przypomninam ze to ty tak twierdzisz. ja mowie ze prawnik to chodzaca baza danych, z glowa wypelniona znajomoscia prawa. mozna to przyrownac do znajomosci setek twierdzen matematycznych, ale bez dowodow, ich prawdziwosc nalezy brac na wiare, a raczej na slowo sadu.
przeciez to nie moja wina ze tak jest, nie rozumiem dlaczego uwazasz ze to ja jestem winny takiemu stanowi rzeczy? zamiast wyladowywac swoje frustracje na mnie, zmien zawod. powtarzam: jesli zalezy ci na rozumieniu, a nie wkuwaniu na pamiec to po prostu wez sie za nauki scisle. jesli zalezy ci na romantycznych bzdurkach w ktore chcesz wierzyc to bierz sie za nauki hmanistyczne i zacznij klecic wiersze. nie mozna zjesc ciastko i miec ciastko.
@cerebrumpalm, bardzo się mylisz. Prawnik nie ma uczyć się na pamięć, ale mieć ogólne pojęcie o istnieniu danego przepisu. Po to przepisy są spisane, żeby każdy mógł sobie sprawdzić istnienie takiego i jakie jest jego szczegółowe brzmienie. A czym się różni prawnik od nieprawnika? Tym, że wie w jakim kierunku idzie prawo w danym temacie, wie gdzie znaleźć dany przepis i potrafi go zinterpretować, wiedząc również o wielu sprawach formalno procesowych, o których zwykły Kowalski nie ma pojęcia. Oczywiście przepisy na których się szczególnie dużo pracuje po jakimś czasie wchodzą do głowy, ale wcale nie jest to niezbędne do wykonania dobrej roboty.
Nie tłumacz temu tłumokowi bo i tak nie zrozumie.
Jak zapamiętać? Nwm myśląc;) masz:
kość czołową,
Parę kości skroniowych,
Parę kości ciemieniowych,
kość potyliczną,
kość klinową tworzących mozgoczaszke i
Parę kości nosowych,
Parę kości łzowych,
Parę kostnych małżowin nosowych dolnych,
lemiesza,
Parę kości szczękowych,
Żuchwę,
Parę kości podniebiennych,
Parę kości jarzmowych,
kość gnykową,
kość sitową tworzących twarzoczaszke, myślisz że nauczenie się która kość jest która jest takie trudne? Jestem pewien że większość można wskazać choćby teraz osoba mająca podstawowy intelekt :>i nwm skąd ten mit o kościach, ale to leki i farmakologia jest kątem, albo biochemia dla niektórych
czy taki prawnik ktory nie ma pojecia o przepisach i jednoczesnie wynajmuje sie jako ekspert nie jest aby zwyklym oszustem? zalozmy ze zabieram prawnika, jako wsparcie, na rozmowy o wielkim dealu dotyczacym ruchu towarow przez kilka granic. jak nazwac takiego ziomka ktory wezmie kase za swoja obecnosc, ale nie bedzie mial zielonego pojecia jak wygladaja przepisy regulujace ruch tych towarow?
dlatego wybacz, ale nie uznam twojej proby oczernienia wszystkich prawnikow tylko dlatego ze przykro ci przyznac ze ten zawod sklada sie glownie z wkuwania na pamiec.
czy lacina przestala juz byc lingua franca medycyny?
Tak, bo jako język martwy nie może się rozwijać. ja się uczyłem angielskiego :>to raz. Dwa dalej to tylko kilka słówek i wszędzie kość jest kością, jeżeli jest skroniowa to i mięsień się tak nazywa i powiez i kość
Przyznaj, prawników znasz tylko z seriali i kompletnie nie masz pojęcia na czym polega ten zawód.;)
Żaden dobry prawnik nie uczy się przepisów na pamięć. On uczy się jak je czytać, w jaki sposób dokonywać wykładni i rozumienia takich jakby zasad, jakimi rządzi się dana gałąź prawna/ustawa.
Musi wiedzieć, w jakim akcie prawnym szukać danych przepisów. Jak łączyć ze sobą przepisy kilku ustaw. Nauczenie się przepisów na pamięć jest zwyczajnie bez sensu, bo treść aktów prawnych się zmienia, dochodzą nowe, a niektóre stare są uchylne. Gdyby prawnik tracił czas na kucie tego, to byłby kiepskim prawnikiem, bo niestety zakucie nie powoduje nabycia umiejętności czytania przepisów.
Prawnik jest po to by wyciągnąć normę prawną z przepisów prawa. Zwykły szary Kowalski zwykle nie umie tego zrobić.
Myślę, że tego nie zrozumiesz, bo musiałabyś mieć otwarty umysł, a tobie po prostu brak tej umiejętności. Żyjesz sobie w swoim urojonym świecie i nie dopuszczasz do siebie myśli, że możesz się mylić.
PS. Akurat aktualnie to ty oczerniasz prawników próbując nam wmówić, że to tępe szpadle, które muszą bezmyślnie wkuwać.
Przestań żyć tymi stereotypami, bo one nijak się mają do rzeczywistości. Tępy student będzie zakuwał, bo się nie nadaje na te studia, a zdać egzamin jakoś musi, by rodzice nie byli zawiedzeni. Dobry student będzie rozumiał czego się uczy, więc nie będzie musiał niczego wkuwać. Taki szybko załapie "sposób myślenia"danego aktu prawnego i to mu wystarczy. Nie trzeba się uczyć na pamięć by wiedzieć, że taki przepis istnieje. Po to na studiach są ćwiczenia, by studenci robili zadania, które będą wymagały zapoznania się z treścią aktu prawnego.
Gdy o czymś czytasz, to uczysz się tego na pamięć, by pamiętać, że kiedyś tam trafiłeś na artykuł o jakiejś nowince technicznej? Współczuję.
Szkoda naszego czasu. On i tak wie lepiej czego się uczą studenci medycyny i prawa. On o tym czytał w internecie i jakaś mało rozgarnieta lala mu tak powiedziała, więc to musi być prawda.
Dajmy mu żyć złudzeniami.
Co ty możesz wiedzieć o studiach medycznych? Myślisz, że jak je skończyłeś bądź dalej studiujesz, to masz jakąkolwiek wiedzę na ten temat? Janusz wi wincyj! Janusz poznał kilka stereotypów dotyczących tych studiów i on się zna! Rozmowa z nim to jak grochem o ścianę. :/
Przecież całe studia medyczne to nauka kości. To jeden jedyny przedmiot, a studenci debile uczą się go przez tyle lat. Całe studia o kościach, ech...
oczywiscie ze zagadnienie znam moca wiedzy teoretycznej. tak samo wiem jak wyglada krajobraz ksiezyca, mimo ze nigdy na nim nie wyladowalem.
jednakze znam i rozumiem dziedzine w ktorej porusza sie prawo i na tej podstawie moge stwierdzic ze w kategorii zagadnien ktore wymagaja glownie pamieci, prawo plasuje sie w scislej czolowce. wasze proby racjonalizacji jakoby to nie tylko 100% pamieciowki, a wlasciwie to prawnik nic nie musi umiec, bowiem studia prawnicze moga byc w pelni zastapione tygodniowym kursem zdolnosci korzystania z biblioteki, brzmia dla mie dosc smiesznie. skad takie mocne reakcje emocjonalne jesli nie bylaby to prawda? po co te proby atakow ad personam, jakby stan mojego umyslu wplywal na ksztalt rzeczywistosci? lol.
No właśnie masz tylko teoretyczną wiedzę, która nijak się ma do rzeczywistości. Wmawiaj sobie dalej, że masz rację. Janusze twojego pokroju tak muszą, bo inaczej się uduszą. Cóż, korzystam z tego portalu dłuższy czas i nieraz miałam okazję wymieniać z tobą wiadomości, więc wiem, jaki jesteś topornie myślący. Nie masz wiedzy, ale wmawiasz innym, że jest inaczej. Coś sobie uroiłeś w tej małej zakompleksionej główce i tak sobie żyjesz. Musisz mieć przykre życie. Współczuję partnerce, bo ja bym z takim przygłupem nie wytrzymała ani jednej godziny.
PS. Nie, studia prawnicze nie mogą być zastąpione tygodniowym kursem. Gdyby było tak jak twierdzisz, czyli że te studia to uczenie się na pamięć treści aktów prawnych, to one w ogóle nie byłyby potrzebne, bo każdy debil mógłby to wkuć i dalej nic nie rozumieć, ale przecież najważniejsze - znałby na pamięć wszystkie przepisy, jakie obowiązują w naszym kraju! Sam sobie zaprzeczasz
Już pewnie nie raz to słyszałeś tutaj: aleś ty głupi... Bądź głupi gdzieś indziej. Ić stont.
pomine czesc emocjonalna, bo plotkowanie o cerebrumpalmie malo mnie ciekawi. zgodze sie natomiast z reszta wypowiedzi - rzeczywiscie do bycia prawnikiem nie jest potrzebne ani duze IQ (wtedy taki czlowiek bylby inzynierem w przemysle lub naukowcem w akademi) ani duza wyobraznia (wtedy bylby designerem, architektem lub artysta), natomiast wystarczy miec obszerna pamiec. dokladnie tak jest, ciesze sie ze w koncu to do ciebie dociera. prawnicy sa tymi ludkami bez talentow ktorzy aby osiagnac wysoka pozycje w spoleczenstwie musza zostac bazami danych.
Wmawiaj sobie dalej, by jakoś się usprawiedliwić przed sobą i mamą dlaczego nie poszedłeś na takie studia. Żyj złudzeniami, że studia prawnicze to nauka na pamięć, a ty masz ją słabą, dlatego nigdy nie wybrałeś się na te studia, choć skrycie o tym marzyłeś (bądź mama marzyła o takiej karierze zanim się skumała, że jesteś ciężko myślący). Ale no cóż, nie wyszło w życiu, to zostałeś yafudowym mędrcem bez wiedzy, za to z masą urojeń. Czasem się zastanawiam co jest gorsze. Ty czy natura rzeczy i dochodzę do wniosku, że ty jesteś bardziej męczący.
Z tobą się nie da prowadzić żadnej merytorycznej rozmowy, bo jesteś na to zwyczajnie za głupi. Żyjesz urojeniami i nie dopuszczasz do siebie myśli, że nie masz racji. Najgorszy typ człowieka. Wybacz za to podsumowanie twojej osoby, ale ktoś to musiał w końcu zrobić by ci otworzyć oczy. Pozwól, że nie będę wracać do tematu specyfiki pracy prawnika. Szkoda moich nerwów (praca miała mnie uodpornic na idiot*w, których niestety spotykam każdego dnia, ale niestety tak się nie stało i teraz zaczynacie mnie irytować znacznie szybciej) i czasu. Ty i tak nie zrozumiesz w czym rzecz, bo już sobie uroiłes inną wizję. Kilka osób ci wytłumaczyło, że się mylisz, a ty i tak dalej swoje. Oby twoje dziecko odziedziczyło inteligencję po mamie.
czy mozesz podac nazwe swojej kancelarii, by nikt nie zrobil tragicznego bledu i nie wynajal tak chwiejnego emocjonalnie prawnika, ktory zgodnie z samookresleniem nie ma pojecia o prawie?
Śmiesznie się faktycznie cerebrumpalm uparł nie mając pojęcia o zawodzie. Jak idziesz dajmy na to do sklepu z komputerami to też uznasz że pracownik jest godzien Ci doradzić tylko wtedy jak zna specyfikację wszystkich laptopów na pamięć, czy wystarczy Ci że wie gdzie specyfikację można odczytać i co te wszystkie cyfry i litery w specyfikacji znaczą?
To już może odważna teoria i może troszke na wyrost bo pewnie i wyjątki jakieś się znajdą, ale uważam że nauka pamieciowa już dawno stała się przezytkiem. W praktycznie każdym zawodzie pamięć została zastąpiona przez łatwo dostępne google, w przypadku prawników wspomagane również przez zbiory aktów prawnych. Podobnie jak architekt- kiedyś miał kartki, cykle, linijki i ołówek A teraz wystarczy mu program CAD.
Yup i dlatego idąc do lekarza rodzinnego się cieszyłem jak wyciągnęła książkę z zapisami ekg i mówi że ten jej troszkę niepasuje i musi to sprawdzić, sprawdziła i stwierdziła że to nic takiego. Nie musi więc tego na pamięć jeśli wie jak czytać
jezeli pracownik sklepu komputerowego na kazde zadane przeze mnie pytanie odpowiada "nie wiem, musze sprawdzic", to uznaje ze pewnie jest nowy, nic nie umie i przestaje oczekiwac od niego porady. jezeli ide po porade prawna, lub bron boze jestem oskarzony na sali sadowej i na kazde zadane przeze mnie pytanie moj prawnik odpowiada "nie wiem, musze sprawdzic"to uznaje ze prawnik pewnie jest nowy, nic nie umie i przestaje oczekiwac ze obroni mnie przed prokuratorem.
a ty jakbys postapil gdybys obserwowal operacje swojej matki, gdyby podczas zabiegu nagle lekarz powiedzial "w sumie nie wiem jak to zrobic, musze sprawdzic", po czym zdjal maske, rekawiczki i poszedl poczytac do biblioteki? czy zachowalbys konsekwencje i przyklasnalbys jaki to nowoczesny lekarz?
Chyba zarówno proces jak i operacje to widziałeś tylko w serialu. Otóż do procesu prawnik się przygotowuje. Na sali sądowej ma również pod ręką wszystkie potrzebne kodeksy, niemniej jednak jest już do sprawy przygotowany i żadne pytanie go zaskoczyć nie powinno. Podobnie chirurg może powtórzyć procedurę przed operacją.
Natomiast jak wejdziesz do kancelarii z ulicy skonsultować np. Pismo to nie dostaniesz żadnej odpowiedzi na poczekaniu. Zostawisz dokumenty, prawnik posprawdza w przepisach i za kilka dni lub miesięcy (w zależności od tego jak skomplikowane jest to zagadnienie) będzie przygotowany do odpowiedzi.
odpowiem ci za kilka miesiecy jak sie przygotuje.
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
nata [YAFUD.pl] | 27 Grudnia, 2018 00:34
Czyli te kawały to jednak prawda...
cerebrumpalm [YAFUD.pl] | 27 Grudnia, 2018 07:01
nie na medycynie. to jak sie nazywa po lacinie 248 kosci w twoim ciele nie wynika z niczego logicznego i musi byc wyuczone na pamiec. podobnie jest z prawem - prawo jako rzecz wymyslona przez ludzi nie charakteryzuje sie spojnoscia i musi byc wbite do pamieci dlugotrwalej. nieco lepsza sytuacja jest w historia - dzieki ludziej naturze ma ona tendencje do powtarzania sie, wiec po jakim czasie zaczyna sie widziec wzorcei mozna przewidziec skutki pewnych decyzji. najlepiej sprawa ma sie z matematyka, gdzie w zasadzie wystarczy rozumiec wzajemne relacje, a cala reszte mozna sobie wykoncypowac.