Komentarze o wspólnym zachodzeniu w ciążę za 3,2,1...
A serio to już czas na badania.
Wyślij ją do psychologa bo inaczej zaczniesz się z nią męczyć i się to może skończyć głupim rozwodem.
Czas na badania nadszedł już dawno, dobry ginekolog może wam pomóc, więc do dzieła. Dwa lata to trochę sporo, o ile nie staracie się raz na dwa miesiące.
A na uj wam wrzeszczące bachory? .. Źle wam samym? Kręci się to pod nogami i Warzechy i biega , ni to kopnąć ani co.. Ech
Czas na badania, trzeba dowiedzieć się czy któreś z Was ma może poważniejsze problemy z płodnością... Jeśli mężczyzna, to pół biedy bo skorzystanie z nasienia od zdrowego dawcy nie jest problemem, jeśli kobieta to może się okazać konieczne rozstanie i poszukanie nowej żony aby założyć rodzinę, lepiej więc badania zrobić jak najwcześniej. Oczywiście to tylko najbardziej ekstremalne scenariusze bezpłodności;są przypadki gdy wystarcza zmiana diety i zdrowy styl życia, ale skoro staracie się o dziecko to podejrzewam że już to zrobiliście?
A na uj był wrzeszczący bachor Twoim rodzicom? Głupie toto, ni to kopnąć ani co...
No Ty z takim podejsciem na szczęście na pewno dzieci nie będziesz miał/a.
Co drazni najbardziej userow yafuda? Taka wrzuta, gdzie nie za bardzo jest sie za co przyrierdolic do autora i trzeba szukac ofiary w komentarzach xD
No i dobrze, ze nie bedzie miała, skoro nie chce. To kest swiadomy wybór, a nie kara od losu. Wyobraz soboe sobie, ze nie wszyscy za szczyt ambicji uwazaja rozmnozenie się.
Jesteś straszliwie jednostronna, Ariadno i s3ksistowska, albo sie nie znasz.
Jak chłop bezplodny to pół biedy? Wręcz przeciwnie: nie ma praktycznie metod na walkę z bezpłodnoscia meską, nie ma metod na leczenie niepłodności (poza przypadkami guzow i żylaków).
Natomiast u kobietki da sie sporo wyregulowac hormonami (nie tymi, to innymi, nawet tarczycowymi).
Poza tym - mozna zarówno wziąć plemniki jak i komórki jajowe z banku. Istnieją też tAkie cuda jak adopcja zarodkow (jeden z tych przypadków, kiedy kobieta rodzi niezwiązane z sobą genetycznie dziecko).
Tylko jest taki problem, że większość ludzi ma taki naturalny instynkt starania się o potomka, który będzie z nimi genetycznie spokrewniony.
Nie każdy jest gotowy na adopcję (zarodka, gamety czy tradycyjną), i to jest całkiem OK - można mieć swoje przekonania.
Natomiast w kwestii kiedy iść na badania do profesjonalnej kliniki zajmujacej się tymi sprawami - 90%zdrowych par starających się o dziecko zajdzie w 3 cyklu starania, reszta w pierwszym roku. Jeśli po roku, półtora bobas jest poza horyzontem, warto podstawowe badania zrobić (badanie nasienia + hormony tarczycy, AMH u kobiet)
A niech nie chce, tylko niech nie obraża przy okazji tych co chcą, zresztą podobnie jak Ty, uważając, że dla ludzi, którzy chcą mieć dzieci, szczytem ambicji jest jak sama piszesz "rozmnożenie się". No nie, to że ktoś pragnue mieć dziecko, nie oznacza że nie ma innych ambicji.
A ja myślę, że już jest w ciąży. Takie rozchwianie emocjonalne wskazuje na ciążową burzę hormonalną
Serio? Jeśli kobieta bezpłodna, to kop w dupę, bez zastanowienia się, czy w takim razie nie lepiej zaadoptować dziecko?
***
Wystarczy jeden rok bezskutecznego starania się o dziecko, żeby można było stwierdzić, że coś tu jest nie tak. Więc powinniście, autorze, już rok temu zrobić badania i zacząć szukać przyczyny.
No chyba, że rzeczywiście było tak jak LOL twierdzi.
Albo nabawiła się z tego wszystkiego depresji lub/i nerwicy :(
Problem jednak w tym, że o ile pozyskanie nasienia męskiego zdrowego dawcy jest tanie i stosunkowo proste, to już in vitro i surogatka to bardzo drogie metody, z których trudniej skorzystać.
Więc jeśli jest zdrowy mężczyzna, któremu zależy na dzieciach i nie jest milionerem, to lepiej aby poszukał też w pełni zdrowej partnerki. Najlepiej pewne podstawowe badania wykonać już przed ślubem, aby nie utrudniać niepotrzebnie życia sobie i kobiecie.
Adopcja może być dobrym rozwiązaniem, ale niestety trwa długo. Poza tym wiele dzieci trafiających do adopcji pochodzi z rodzin patologicznych, mogą być obciążone genetycznie lub środowiskowo (np. picie alkoholu przez matkę w ciąży), jeśli chce się mieć dobrą rodzinę to takim dzieciom też trzeba byłoby zrobić badania...
Jeśli tylko facet jest bezpłodny, to wystarczy wziąć z banku nasienia takie od najbardziej obiecującego zdrowego dawcy. Kobieta bowiem może zajść w ciążę bez przeszkód. W tym przypadku w interesie dziecka (a mam nadzieję że interes dziecka jest traktowany jako ważniejszy niż egoistyczne zachcianki rodziców) leży, aby było spokrewnione genetycznie z mężczyzną w pełni zdrowym, a nie z tym który ma problemy z niepłodnością.
Są banki nasienia, gdzie można wybrać nawet wzrost czy wykształcenie dawcy.
Jeśli zaś chodzi o kobietę, samą komórkę jajową można jeszcze zastąpić robiąc in vitro, okej - ale jeśli organizm okaże się niezdolny do donoszenia ciąży, to może być i tak, że mimo starań nic z tego nie będzie. I mężczyzna zdolny posiadać potomstwo biologicznie, aby je posiadać będzie musiał poszukać nowej partnerki. Lepiej tak, niż zmarnować 10 lat.
Poza tym. Jeśli w społeczności liczącej 100 kobiet i 100 mężczyzn zginie 50 kobiet, płodność spadnie o połowę. Jeśli zginie 50 mężczyzn, płodność nie spadnie wcale, a równowaga pomiędzy płciami wróci w kolejnym pokoleniu.
Płodność kobiety jako całościowa zdolność donoszenia ciąży jest szczególnie cenna dla rodziny, płodność mężczyzny można łatwo uzyskać poprzez materiał genetyczny od innego mężczyzny.
Wziecie nasienia z banku wiąże się z metodą inseminacji, i choć inseminacja jest często metodą ogólnie tańszą (koszt ok 1,5k + 500zł za nasienie), to po 1. ma mniejszą wydajność, po 2. nie jest sporo tańsze niż in vitro z refundacją ( 2k).
Od razu zakładasz u kobiety zaawansowane problemy, a często to są sytuacje łatwiejsze do opanowania: niedoczynnosc tarczycy, niski progesteron pod koniec cyklu, słabe wyniki estradiolu w trakcie. Problemów jest mnóstwo i rozwiązań wiele.
A najcześciej jednak problem leży po obu stronach.
A czasem jest tak, że zarówno z kobietą i mężczyzną jest wszystko w porządku, a ciąży brak. Mam taki przykład w bliskiej rodzinie, że oboje zdrowi i płodni, a nawet inseminacje nie pomogły. Dopiero po kilku latach udało się spłodzić jedno dziecko, a po kilku następnych, też przy usilnych staraniach - drugie. Może więc to nie kwestia zdrowia fizycznego, ale psychicznego. Stres i frustracja na pewno nie pomagają w zajściu w ciążę.
Adopcja trwa długo... A ile będzie trwało znalezienie nowej, chętnej i na pewno płodnej partnerki, z którą dobrze się będzie żyło?
Z tego co mi powiedziano to nie ma czegoś takiego jak jednoznaczne badanie na płodność kobiety, nie poprzedzone rocznymi staraniami o dziecko. Tak usłyszała znajoma od swojego ginekologa - dziewczyna ma podstawy, by być bezpłodną, dzieci i tak mieć nie chce, więc chciała wiedzieć, czy musi się zabezpieczać, czy nie. Ginekolog powiedział, że najpierw trzeba się starać o dziecko (a skoro ona nie chce potomstwa, to jest to wykluczone), a jak nic z tego nie wyjdzie, to dopiero wtedy robi się badania "sprawdzające".
Więc co - jednak takie badania są i ginekolog kłamie, czy jednak trzeba potencjalną partnerkę przez rok sprawdzać, zanim podejmie się decyzję o wspólnym życiu? Oczywiście przy założeniu, że mężczyzna nie jest milionerem, jest zdrowy i zależy mu na własnych dzieciach.
Patrząc na to od tej strony, sprawdzenie zarówno partnerki, jak i siebie po zaręczynach (wtedy wiadomo, że związek jest traktowany poważnie i obie osoby chcą ze zobą żyć i założyć rodzinę) a przed ślubem (mającym już poważne konsekwencje prawne, społeczne i finansowe) byłoby najrozsądniejsze.
A niektóre pary w ogóle nie mogą mieć razem dzieci, mimo że oboje są zdrowi i dopiero z innymi partnerami problem z znika.
Chcesz? Masz. Jeśli facet próbuje zajść w ciążę, to choćby gził się z tysiącem kobiet, facetów, psów, drzew, samochodów - nie da rady zaciążyć.
A co jeśli starają się o dziecko przed zareczynami, albo w ogóle nie planują brać ślubu?
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Ariadna | 89.64.80.* | 20 Października, 2020 00:17
A na uj był wrzeszczący bachor Twoim rodzicom? Głupie toto, ni to kopnąć ani co...