Bo go okłamali. To że pies jest tańszy i mniej wymagający jak widać jest na poziomie 4-latka, a ci sobie robią kolejnego guwniaka.
No i miał rację. Wymówki prysły i co teraz?
No i miał rację
Za psa nie ma pieńcet plus.
I tak wychodzi taniej nawet z 500zł zniżki na guwniaka.
Cóż, nie ma co oczekiwać logiki po natalistach.
4-letnie dziecko nie zawsze jest w stanie wszystko pojąć umysłem, jak chcesz mu przetłumaczyć chęć posiadania dzieci?
Ale psa to można zaplanowac, lupić albo wziąć ze schroniska, a dziecko to dar od Boga, bo z ojcem grzmociliśmy się w kuchni i gumka się zsunęła, co poradzisz? - tak mogła mu powiedzieć.
Czytam i nie wierzę, serio wszyscy macie pretensje do rodziców że nie chcieli psa, tylko drugie dziecko? Z perspektywy dziecka trochę przykre gdyby rodzice mieli wątpliwości on czy zwierzak.
Normalna, rozwojowa rodzina, która chce uświadomić potomkowi, że zwierzę nie jest maskotką, zostaje skonfrontowana z faktem, że już czterolatki podlegają wpływom patologicznego otoczenia.
Jak widać sporo tego patologicznego otoczenia. Pies to odpowiedzialność na którą nie każdy ma z roznych względów. Ja chcę nawet psiaka ale mamy kotkę która jest strachliwa i wiem że zrobiła bym wiele krzywdy temu siersciuchowi. Więc muszę poczekać. Ale widzę że niektórzy tutaj to ludzie o IQ tchórzofretki i nie ma co oczekiwać że kiedyś dorosną.
Da się to przyspieszyć. Wystarczy wypuszczać kota samopas na podwórko, jak niektóre osły.
Nie o to, co chcieli, tylko o to, że bachora okłamywali. Wmawiali, że powód jest taki, a w istocie powód był zupełnie inny.
Dlaczego niektórzy z Was piszą o dziecku guwniak? Chcielibyście by o Was tak ktoś o Was pisał? Mam tylko nadzieję, że nie macie sami dzieci i z takim podejściem mieć nie będziecie.
Tak akurat pisze jeden i ten sam.
Nie ma też sierści wszędzie, ojszxzanych mebli, pogryzionych butow i wszechobecnych kup.
Albo Ty, albo ktoś u kogo widziałeś psa kompletnie nie umie go wychować.
Moje psy nie wchodzą do domu. Biegają po podwórku, mają ciepły kąt, pełna michę i mają pilnować posesji. Krzywda im się nie dzieje. Wychowuje za to dzieci, nie bachory, nie guwniaki ani kaszojady. A niektórym to się we łbach poprzewracało z tym porównywaniem dzieci do zwierząt. I o ile jestem w stanie zrozumieć argumenty 4 letniego dziecka to przedstawione w komentarzach wartości dorosłych ludzi mnie przerażają.
Tak chcielibyśmy.
Niech każdy sobie żyje jak chce, myśli jak chce i ma swój system wartości.
Nie będę siedzieć cicho, gdy ktoś rozczula się nad koteczkami i pieskami, a dzieci wyzywa od bachorow i guwniakow.
Jeśli pies jest dla was zbyt dużym obowiązkiem i obciążeniem finansowym to zdecydowanie nie powinniście decydować się na kolejne dziecko. Bardzo przykre, że 4latek jest rozsądniejszy niż jego rodzice.
Może stać ich na dziecko, a na psa im szkoda pieniędzy. Nie wszyscy muszą lubić psy.
To nie jest wyzywanie. Całe lata 90 mówiło się na dzieci gówniarze i zawsze było żartobliwe. Nagle wszyscy mają kija w d00psku. A może to właśnie kłuje tych co ich bombelki są największymi guwniarzami bO mOjE DzieCiąTKO śWiĘtE
Bachory też jest zartobliwie? Całe lata 90 też psy były traktowane jak zwierzęta domowe, chodziły bez ubranek, michę miały z pierwsza lepsza karma lub resztkami z obiadu i też było dobrze. A teraz ludzie poglupieli, z normalnych rodzin z dziećmi robi się patologię 500+, za to pieseczki są super. I wcale to nie znaczy że nie lubię psów, a mój "bombelek"jest najwspanialszy. Nie ogarniam tylko jak można porównywać dziecko do psa, przy czym chęć posiadania dziecka, a nie czworonoga odrazu spotyka się z niechęcią, a nawet linczem społecznym.
Nie widzę ani jednego komentarza, w którym ktoś jednocześnie rozczula się nad zwierzakiem i nazywa dziecko gówniakiem, bachorem czy kaszojadem. Natomiast w Twoim komentarzu odniosłam się głównie do kwestii, że tylko dziecko się wychowuje. Odpowiedzialny człowiek dba i wychowuje każdą istotę żywą, za którą jest odpowiedzialny. Ja nie mam dzieci i nie planuję, nie widzę nic złego w "rozczulaniu się"nad zwierzaczkami.
Tak oczywiście że dziecko się wychowuje, ale zwierzęta tresuje i nie ważne na jakich złotych poduszkach będzie spał i za ile ubranko mu kupisz, to nigdy nie będzie na równi z dzieckiem. Zgadzam się że jak bierzesz zwierzę to jesteś za niego odpowiedzialny, nie wolno go krzywdzić, ani traktować jak zabawkę. Ale gdybym w sytuacji ekstremalnej miała ratować swojego psa, czy obce dziecko, to dla mnie oczywiste jest ze wybieram dziecko.
Mój pies jest dla mnie jak właśnie dziecko-jeśli miałabym wybierać między nim a obcym dzieckiem czy dorosłym,to zawszę wybiorę psa,bo to jest moja rodzina.
Nie życzę Ci sytuacji, w której będziesz postawiona przed takim wyborem. Moim zdaniem takie porównania są głupie, nic nie wnoszą do dyskusji, a poza tym nie wiesz co byś zrobiła w tej sytuacji, bo każda sytuacja jest inna i dokonujesz wyboru w oparciu o wiele czynników, nie zawsze tylko o swoje przekonania.
Rozumiem Twoją opinię, ale się z nią nie zgadzam. Zwierzę się tresuje ale też wychowuje (zwierzę może być dobrze wytresowane, ale źle wychowane i na odwrót, nie czepiaj się proszę słówek).
Znam swoje priorytety i wiem co bym zrobiła i nie rozumiem jak można się wogole zastanawiać. A pytanie nie jest głupie, szybko można zweryfikować komu się wartości pomieszały, skoro musi się zastanawiać czyje życie jest ważniejsze, psa, czy człowieka.
Od razu widać jakim jesteś człowiekiem, kiedy w kulturalnej wymianie zdań obrażasz każdego, kto się z tobą nie zgadza :) siedź sobie dalej w swoim zamkniętym świecie, nie dopuszczaj do siebie informacji, że nie masz monopolu na prawdę, mówiąc komu się pomieszało w głowie i ciesz się, że wyznajesz jedyną słuszną rację.
A poza tym to: nieważne* i w ogóle* :)
Jeśli cie w jakiś sposób uraziłam to przepraszam. Piszę z perspektywy matki i właścicielki czworonogow. Nie chcesz mieć dzieci i szanuję twój wybór, ale nigdy nie dojdziemy do porozumienia. Ale dziękuję za kulturalna dyskusje.
Dzięki za poprawianie, walczę z dysleksją. Staram się uważać jak pisze, ale mimo to robię błędy :-(
Kot blokowy nie wyjdzie sam za drzwi mieszkania, a co dopiero gdzieś dalej.
No i masz rację. Coraz gorsze spi****nie w społeczeństwie. A potem pójdą w świat zrobią sobie dzieci i będą płakać że ktoś ich wyzywa od dzieciorobów dla 500+ albo rodziców kaszojadow.
Nie, pies jest obciążeniem bo nie każdy ma ochotę na odpowiedzialność za psa. 4 latek prawnie nie może z nim wychodzić więc wszystkie obowiązki spadły by na rodziców. Poza tym pies nie zawsze nadaje się do miejsca zamieszkania. W bloku raczej słabo jest trzymać psa. Pies musi mieć przestrzeń do wybiegania. Nie wyobrażam sobie żeby np w centrum Warszawy trzymać psa w bloku. Nie dosc że nie ma gdzie z nim wyjść to jeszcze pies może przeszkadzać sąsiadom.
Od kiedy słowo gówniarze jest żartobliwe?
No widzisz nie rozumiesz bo nie jesteś na tym etapie rozwoju. Ludzie rozwinięci emocjonalnie znają kolejność ratowania. Kobiety, starsi, niepełnosprawni i dzieci, potem inwentarz.
Dziękuję za psychoanalizę i diagnozę. Podziwiam. Są jakieś kursy z psychoanalizy na odległość? Dają certyfikaty? A może jesteś zwyczajnym jasnowidzem?;)
"Gówniarz"jest w użyciu od połowy dziewiętnastego wieku i zawsze był słowem nacechowanym negatywnie. Nie zawsze odnosił się do dzieci, czasem odnosił się do osobnika o niedojrzałym charakterze.
Ja znam inną kolejność. Najpierw ratuje się swoje, potem cudze. Mając wybór pomiędzy uratowaniem własnego kota, albo poświęcenie własnego kota dla cudzego bachora nie zastanawiałbym się ani chwili. Wahałbym się dopiero, jakby oba były obce.
A stawianie kobiet przed niepełnosprawnymi i dziećmi, a nawet w tej samej kategorii (zakładając, że kolejność jest przypadkowa) to dopiero niedoroWinięcie emocjonalne.
A sierści uch z wdzięczności zeżre ci białka i nasra do oczodołu. Ale przynajmniej szczęście że się nie rozmozysz, wadliwe geny natura sama zwalczy.
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Qrde | 213.92.137.* | 27 Marca, 2021 20:46
No i miał rację. Wymówki prysły i co teraz?