Klasa mundurowa? Czyli że psem po tym można zostać?
"YAFUD ten trafi pewnie na odrzuty, a w komentarzach będziecie ironizować i mnie wyzywać - jak to macie w zwyczaju. Leję na to,"
no to po co dodajesz?
Co to jest "klasa mundurowa"???
Smutas, myśmy edukację skończyli dawno temu... może to jest jakaś nowość po jakże udanych ostatnio reformach edukacyjnych?
mundurowa to profil klasy, jak humanistyczna, matematyczno - informatyczna itd. uczą tam musztry (takie rozszerzone PO), dyscypliny, postawy obywatelskiej, wymagają sprawności fizycznej no i (przynajmniej w moim liceum tak było) noszą mundury :P
a Ty, autorze YAFUDA, błagam, jak się rozmyślisz, nie idź na humana.. to może wydaje się niespecjalnie wymagający profil, ale ma wystarczająco zszarganą opinię, nie trzeba tam więcej takich co o sobie mówią, że się do niczego nie nadają, zostaw to dla ludzi, którzy naprawdę uwielbiają książki, historię i WOS :)
Sak
no ale przecież, gdzieś trzeba iść? A gdzie lepiej, gdy nie wie się, co chce się w życiu robić, jak nie na humana? :)
Za bardzo się chłopak przywiązuje do profilu. W końcu to LO, a nie technikum. Od profilu zależy tylko parę godzin więcej z danego przedmiotu i tyle.
Ja pierdykam. To teraz są licea gdzie musztry uczą? Z rozszerzonym przysposobieniem obronnym???? Jakie jeszcze idiotyzmy w tych szkołach będą wprowadzać? Profilowane klasy dla puszczalskich panienek?
"Uczą postawy obywatelskiej"No kur*wa! Postawa obywatelska to coś, co każdy powinien wynieść z domu a nie coś czego się uczy w szkole. Zresztą jeśli zajmuje się tym nasze ministerstwo edukacji to pewnie postawa obywatelska w ich wydaniu polega na porzuceniu wszelkiej tożsamości narodowej. Tak samo jak na historii uczą o zasranej Mezopotamii i innych pierdołach a o II Wojnie Światowej, PRL i komunizmie ani słowa.
Ch*ja wiedzą Ci co tu komentują. Nie przeszli takiej reformy jaką przechodzi nasz, 96, rocznik. Jesteśmy królikami doświadczalnymi.. I przez to, ze nowy podręcznik różni się jednym rozdziałem od starego to nie można odkupywać.. W dupee.. -.-
a co do Yafud'a.. Przecież to Twój wybór a nie Twoich rodziców, czy kolegów. Zastanawiam się, czy nie poszedłeś do tej szkoły ze względu na kolegów, bądź za namową rodziców, bo jeśli tak to.. no niedobrze. Powinieneś mieć własne zdanie, dlatego teraz mocno się zastanów, bo w czymś napewno jesteś dobry. Życzę powodzenia;)
Rocznik 96 i reformy im zrobili... straszne rzeczy na świecie się dzieją...
@Nyuno - po uzytych czasownikach, nie da sie stwierdzić czy autor Yafuda był płci męskiej xD
,,,
racja
TakaNiepozorna
jaki ten rocznik 96 ma ciężki żywot... jak już przez życie dostali straszliwie w kość...
powiem Wam tak. sama jestem w szkole mundurowej - profil policyjny konkretnie. poszłam tam za namową mamy właściwie, bo sama nie wiedziałam gdzie iść. Jeśli odpowiada mi chemia to nie biologia, jeśli polski to nie historia i tak dalej. i mimo że poszłam tam z "przypadku"że tak to określę, nie żałuję. wcale nie muszę iść póżniej do Policji czy wojska. ale mam wyształcenie średnie maturalne a co będę robić później to się okaże. może nawet pójdę się uczyć dalej ale w innym kierunku...?
Autorze - nie żałuj . zawsze możesz iść na inny kierunek później :)
Sama też dopiero poszłam do liceum. Nie uważam nowej podstawy za tragedię życiową, ale te kilka faktów jest pewnym utrudnieniem. Od 6 muszę kupować nowe książki, a mogłabym odkupić od starszego rocznika gdyby nie reforma, nie mówiąc już o innej maturze. Jedyne co dobre dla mnie, to że niektóre przedmioty się skończą.
Czy ten ktoś, kto uważa, że human jest dla niezdecydowanych, wie jak wygląda matura z historii?
Od 6 lat, chciałam napisać.
Co prawda już skończyłem liceum i zdałem maturę, ale ostatnio zainteresowałem się co tam u młodziaków słychać i jak spojrzałem w podstawę programową to przetarłem oczy ze zdumienia. Klasy humanistyczne mają 4 godz./tyg. programowej "przyrody"(po 1 godz. na każdy poszczególny przedmiot) na całe 3 lata nauki. Klasy przyrodnicze i matematyczne z drugiej strony mają nowy przedmiot historia i społeczeństwo, który nauczany jest tylko w I klasie (i materiał zaczyna się od I wojny światowej), a w następnych latach ani WOS'u ani historii. Przysposobienie Obronne zamienili wszystkim na Edukację dla Bezpieczeństwa, tzn. nadal jest to samo, ale zmienia się "idea ogólna"(czyt. podręczniki). Na dodatek dla rocznika '96 wchodzi już nowa matura. Będą pisać nie tylko z materiału z liceum, ale także z gimnazjum. Dla mat-fiz i bio-chem to niewielka różnica, bo żeby łapać materiał licealny trzeba znać gimnazjalny, ale humaniści dostaną w kość. Poza tym matura z polskiego nie będzie już z żadnej wcześniej przygotowanej prezentacji, tylko będą normalnie zadawane pytania z lektur. To jest moim zdaniem największe utrudnienie, bo trzeba wszystko znać na tip-top i nie ma takiego pola improwizacji jak na pisemnej.
Zawsze jakaś reforma jest i od dawna je tworzą, więc odczuły ją (je) roczniki, które miały 5letnie licea;roczniki, na których eksperymentowano z technikami i zawodówkami, nowe matury, gimnazja, różnego rodzaju reformy egzaminacyjne, czy to na studia, czy po podstawówce i jakoś świat się nikomu nie zawalił, jakoś mam dziwne wrażenie, że dzieciom po prostu nie chce się uczyć, bo co? lektury trzeba czytać? no... faktycznie straszne rzeczy.
Dodam, że jeśli idę na humana, nie mogę matury pisać z podstawowej historii, muszę rozszerzenie. A co najgorsze, muszę pisać z tego, co wybrałam, czyli nie mogę zmienić sobie np. historii na wos. Nie mam zamiaru zmieniać, ale nauka dopiero się zacznie, boję się że się rozmyślę. Teraz każdy ma normalną historię i wos, wos mi zniknie, a mat-fizy, biol-chemy, mat-geo itd. zostaną z właśnie "historią i społeczeństwem", a ja z przyrodą, od drugiej klasy. Nic nie jest na razie pewne, ja ciągle słyszę, że z polskiego jednak ta sama, potem, że inna. Nawiasem dodam, że był pomysł obowiązkowej matury z fizyki...
Tak! Ku*wa dostaliśmy strasznie w kość bo zamiast jak wy wydać na podręczniki od 50-200 to wydajemy 600! . I tak co roku. Ale nie, przecież my narzekamy... Pierd*lnijcie siew łeb bo nie wiecie o czym mówicie.. Wy poszliscie sobie do ogólniaka i było dobrze, a my w wieku 15 lat praktycznie decydujemy o całym życiu zawodowym!
@Ariel
Szczerze? Mam ochotę sie uczyć. Ale naprawdę jest trudno kiedy rok w rok coś nowego wymyślają.
@TakaNiepozorna, nie narzekam na brak zapału, szczególnie że będę mogła skupić się na swoim przedmiotach od drugiej klasy, ale trochę mnie to martwi, bo nie będę mogła zmienić zdania. Niby mamy rok więcej, bo pierwszy to wszędzie podstawa (poza matematyką), ale to, że nie będę mogła zmienić historii np. na wos (co np. zrobiła moja znajoma w tym roku - była ma mat-hist-ang i chodziła na korki z wosu, zdała go zamiast historii i dostała się na ekonomię), albo na biologię, chemię, cokolwiek.
Co do reszty... Podręczniki to ból od czwartej klasy. Odsprzedam znajomym za 10 złotych, al e wolałabym kupić i odsprzedać znowu, żeby się zwróciło, a nie kupić za 600, sprzedać za 100. Wkur*ia mnie to niemiłosiernie i naprawdę współczuję ludziom z problemami finansowymi, bo to kłopot w tym roczniku. Wszystkich wyżej proszę o szanowne zamknięcie się, bo nie wiecie o co chodzi - coś tam usłyszeliście, a gówno wiecie. Nie chcę narzekać, ale dowiedziałam się w marcu, że będę miała nowe liceum. Za*ebiście.
Oczywiście, że nie jest to problem wagi światowej, ale coraz bardziej sądzę, że państwo chce ogłupić społeczeństwo.
Jak ja się cieszę, że maturę 2 lata temu zdałam i mnie ominęła ta popieprzona reforma...
@Ariel z tym ogłupieniem społeczeństwa to masz trochę racji, bo mam kuzyna w waszym roczniku i jak zobaczyłem, kiedy jeszcze był w 1 gimnazjum, co oni przerabiali to w stosunku do mojego rocznika ('93) byli co najmniej 1,5 roku do tyłu, więc nic dziwnego, że nowa pani minister próbuje reformami nadrabiać błędy strategiczne poprzedników. Jeżeli mam wybierać resort w obecnym rządzie, któremu mam najmniej do zarzucenia, to jest to Ministerstwo Edukacji Narodowej. Rocznikowi '96 oczywiście współczuję, bo to wy jesteście, niestety koniecznymi, ofiarami uzdrawiania tego co psuli kolejni ministrowie, rozpoczynając od pana Sawickiego (od 2004) na pani Hall (która na spółkę z panem Giertychem nabroiła najwięcej) kończąc. Największym plusem rzecz jasna jest to, że już od przyszłego roku, wydawcy nie będą mogli zmieniać treści podręcznika co 5 minut, a żeby w ogóle coś zmienić, będą musieli przeredagować przynajmniej 20% całej treści, więc dodawanie 2 niepotrzebnych stron nie będzie wchodziło już w grę.
TakaNiepozorna
Powiedz mi, młodzieńcze, jak myślisz, ile lat mieliśmy idąc do LO/technikum, a ile lat masz Ty? Macie cały jeden rok więcej na zastanowienie się, co chcecie w życiu robić. Więc schowaj swoje żale i powyższe "argumenty"do kieszeni.
Niby jest ten jeden rok więcej, ale 400zł w cenie podręczników nikt nam nie odda (zawsze znajdzie się powód do żalu) Też mieliście 3 lata i jak już wspomiałam, moja znajoma przestraszyła się historii i zastąpiła ją wosem (właśnie pisała maturę, jest z '93), czego my zrobić nie możemy. Tak wiem, możemy jeszcze zmienić klasę przez ten rok i nic nie stracimy, ale potem też może nam się odwidzieć, a nie ma już prawa. Co państwo zyska na przymusie podchodzenia do matury, która tylko obniży średnią? Ludzi mało wykształconych, stanowiących niewielki opór, małe zagrożenie. Co im grozi pozwolić na zdawanie matury z tego, co się chce? Przecież to nie oni musieliby nadrabiać 2 lata w ciągu roku albo pół, tylko my. Jeśli nam się nie uda trudno, ale tak nawet nie możemy próbować.
@Ariel : w liceum nie potraficie się dogadać? Za moich czasów do liceum nie kupowało się przez wszystkie lata kompletu książek, kilka osób się składało, kserowało się. Zawsze sobie można jakoś poradzić. Pamiętam,że u mnie w liceum (nie, nie chodziłam do ogólniaka i zdecydowałam o swoim "życiu zawodowym"już w liceum) chcieliśmy żeby była możliwość uczenia się tego, co się chce, bez np. matematyki, fizyki albo przynajmniej w mniejszej liczbie godzin. Ale jak widać, co rocznik, to obyczaj.
@Papajka, musiałaś mieć naprawdę bardzo życzliwą sekretarkę, skoro kserowała wam 15 książek, po 200 stron każda. Niby jak mieliśmy się dogadać? W moim mieście są 4 licea, a osoby z mojej klasy dojeżdżają z okolicznych wiosek i wioseczek, nigdy w życiu nie widziałam ich na oczy. Czasy się zmieniają i choć rodzice narzekają na koszty książek, nie daliby żerować swoim dzieciom na znajomym z ławki. Co do kilku przedmiotów zaoszczędzę i podzielę się z koleżanką z ławki, ale wybacz, nie, nie umiemy się zorganizować. Zakup nowych książek będzie mnie drażnił do matury, w drugiej klasie też będzie trudno o tego rodzaju integrację, bo wtedy książki będą już potrzebne, zostaniemy z przedmiotami maturalnymi, a do książek trzeba będzie przysiąść. Rozumiem Cię, mogę zaufać koleżance na religii, wdżr czy innym lekkim przedmiocie i nie kupić książki, ale skoro mam zamiar pisać maturę z historii, muszę książkę mieć.
Sekretarkę? po 200 stron? kseruje się po rozdziałach i w punktach ksero, a to, że nie umiecie się zgrać to już nie jest wina reformy, żerować? rany... a poza tym wiedza we wszystkich książkach jest taka sama, więc do matury można si,ę uczyć z innych, tańszych, niewymaganych książek.
Znajdź mi miejsce, gdzie napisałam, że to wina reformy. Tłumaczę Ci, jak to wygląda, ale widać lepiej mieć klapki na oczach. Czyli jak kserujesz rozdziałami to wychodzi mniej? Fajnie wiedzieć, może się do tego zastosuję. To dziwię się, dlaczego, skoro wszędzie jest taka sama wiedza, dali konkretne książki, a nie "wybierzcie sobie sami". Wiadomo, że nauczyciele dostają pieniądze za wybranie wydawnictwa (nie wiem czy takie, ale jakieś przywileje mają), ale chyba po coś jedną książkę wybierają, nie żeby każdy miał inną, więc argument z dupy wzięty.
Po pierwsze tak, wybór książek zależy od woli, pomysłów i często suvenirów nauczyciela.Ustalana jest podstawa programowa i nauczyciel sam wybiera podręcznik, często najdroższy lub swojego autorstwa (nie chce generalizować). Po za tym, kseruje się rozdziałami, bo po prostu nie przerabia się wszystkiego na lekcjach. Teraz w liceum są duże wydatki, wyobraź sobie, że ja byłam pierwszym rocznikiem dla którego wprowadzono gimnazja i licea profilowane, nowe matury itp, ergo - wszystkie książki też musiałam kupić od nowa, a ponieważ były pierwsze na rynku, ceny były zawrotne, ale jak już naspisałam, jakoś potrafiliśmy się zorganizować. Wspólnie, klasowo. Nie wiem, może Wasze pokolenie przesiąknięte różnymi dziwactwami jest mniej sobie przychylne skoro uważasz to za żerowanie, wyznaje inne wartości - trudno powiedzieć.
Ariel
na prawdę za duży nacisk kładziecie na specjalizację w LO. To wciąż jest OGÓLNIAK. To, że zdasz maturę z takich, a nie innych przedmiotów, nie stanowi żadnego problemu w przypadku dostawania się na państwowe uczelnie wyższe - zawsze możesz pisać egzamin wstępny :) A nawet jeśli masz wybraną uczelnię, która tylko i wyłącznie bazuje na wynikach maturalnych, to weź taki profil, żeby przedmioty maturalne zgadzały się z tymi, których wymaga dana uczelnia. Jeżeli nie masz jeszcze wybranej uczelni wyższej (albo chociaż kierunku), to... o czym my tutaj w ogóle rozmawiamy?
I OK, zgoda, płacicie więcej bo rząd postanowił, że da zarobić wydawnictwom, jednak:
1. Nie idzie to z wasze kieszeni, tylko z kieszeni rodziców.
2. Jest to 600zł jednorazowego wydatku co rok. Niby nie mało, ale ręki nie urywa.
3. W przyszłości, na wspomnienie o tego typu problemach będzie wam się kręciła łezka w oku i oddalibyście wiele, żeby mieć tylko takie problemy.
Zatem, na prawdę, nie roztrząsajcie się nad tym, jak to jest źle i tragicznie, bo prawdziwymi królikami były roczniki, które miały gimnazjum jako pierwsze, wy tylko macie drobne modyfikacje w zakresie materiału i sposobu punktacji na maturze.
I śmiesznym dla mnie jest twierdzenie, że życie komuś dało w kość, bo musi co roku jego rodzic wydać AŻ 600zł na książki. Dzieci (tak, ktoś, kto tak myśli, jest dla mnie dzieckiem) ja za sam czynsz na mieszkanie płacę więcej. I to co miesiąc. I trzeba. I to nie tylko ja tak mam - zapytajcie każdego, kto jest już na swoim, jak to cudownie się jest dorosłym :)Edytowany: 2012:09:06 09:48:22
1. Ja wiem, że to tylko ogólniak, ale.. Wyobraź sobie, że mam wybraną uczelnię, kim chcę być mam zaplanowane już od piątej klasy.
2. Płacisz więcej za czynsz - wyobraź sobie, że i to wiem, bo (może to śmieszne) orientowałam się, ile kosztują (ja szukałam najmniejszego) kawalerki. Pewnie zastanawiasz się dlaczego - no cóż, mam dość sprecyzowane plany życiowe, mimo młodego wieku nie zależy mi na piciu pod drzewem i rzyganie w krzaki, ale też nie spędzam całych dni przed książkami. Mogę marzyć, że zamieszkam z chłopakiem za półtorej roku, a to, że sprawdzam jak waha się to cenowo, trochę robi moje marzenia realniejszymi.
3. Nie uważam, że świat się przez cenę podręczników wali. Ale wyobraź sobie, że nie mam może jakiejś trudnej sytuacji finansowej, ale też nie mam żeby rozdawać na prawo i lewo. A raczej, jak trafnie to ująłeś, moi rodzice nie mają. Gdy widzę, kiedy mama krzywi się, jak mówię jej, że do angielskiego książki będą kosztować prawie 100zł, mam szczerą ochotę samej za to zapłacić z kieszonkowego.
4. Nie chcę być dorosła. Chociaż pewnie czytasz moje wpisy sądząc, że nic mądrego nie wyprodukuję, bo jestem może nawet dziesięć lat młodsza. Pewnie sądzisz: "ło Jezusie, gimbus jara się, że chodzi do liceum!". To nieważne.
5. Jak już powiedziałam, moim problemem jest to, że widzę moją mamę jak załamuje się, że podręczniki kosztują tyle, a nie mniej. Jeśli ktoś napisze mi: "fajna mama", ("fajna"użyłam zamiennie), niech wsadzi sobie ten komentarz w dupę. Nie dało mi życie w kość, mam szczerze mówiąc łatwe życie - pomimo, że sytuacja finansowa nie jest usiana różami, w rodzinie jak w każdej są problemy, to powodzi mi się w innych kwestiach.
6. Jak już mówiłam, wciąż dowiaduję się czegoś nowego. Nie było nic kompletnie pewne na temat naszej matury w 2 gim, w 3 zaczęły pojawiać się przypuszczenia i próbowałam na nie tutaj ponarzekać. Nauczyciele wciąż mówią co innego, jestem pewna, że do maja '15 roku jeszcze milion rzeczy ulegnie zmianie. Wolno nam pisać maturę z biologii, ale tylko rozszerzenie, nauka we własnym zakresie. Przyroda wciąż nie wiem, jak będzie wyglądała - nie rozumiem nic, co mówią. 4 godziny, potem 2, czterech nauczycieli. Nikt mi nie powie, czy będą oddzielne podręczniki, ja nie wiem po prostu nic, wszystko jest pod znakiem zapytania.
Jestem pewna, że w naszym wieku mieliście podobne spojrzenie na świat. Największym problemem był złamany paznokieć - każdy przecież wreszcie zauważy, jak błahe rzeczy miał za problem wagi światowej;) staram się już to zauważać, ale narzekam, jak widzę skrzywioną minę mamy.
Ariel
czyli po prostu jesteś jaka być powinnaś :) Trzymaj się tego, a będzie OK.
Mam jeszcze pytanie odnośnie tej matury z WOS'u i historii? O co chodzi z tym, że nie można zamieniać czy coś takiego? Przecież @Ariel Twoja koleżanka nie mogła sobie ot tak zamienić historii na WOS tydzień przed maturą. Pisałem w tym roku, więc wiem. Ostateczny termin na taki ruch był w lutym. Poza tym można było pisać zarówno z WOS'u jak i historii. Jedno nie wykluczało drugiego (o ile wiem 3 osoby z mojej klasy tak zrobiły, POMIMO profilu mat-fiz). Z tego co zrozumiałem od teraz nie będzie się dało zdawać z obu przedmiotów. Czyli w jaki sposób będą was przyjmować na prawo skoro na większości uczelni w kraju wymagane są obie matury? Mogą to zmienić co prawda, ale to kompletnie zrujnuje system...
Klasy mundurowe największe nieporozumienie naszego systemu edukacji. Większość tych klasy ma tylko jeden cel zrekrutować jak najwięcej uczniów aby ci mogli: powozić się w mundurkach, postrzelać w paintballa i opieprzać się na lekcjach bo oni do służb mundurowych idą. A prawda jest jedna rzadko która z takich klas daje potencjalnemu rekrutowi cokolwiek no może takie prowadzone przez zawodowych żołnierzy ale to są już typowe szkoły wojskowe lub oddziały klasowe w miastach z wyspecjalizowaną jednostką wojskową jak np.: W Lublińcu (Ma tam siedzibę pułk sił specjalnych). A reszta to strata czasu, a zresztą i tak zbyt często chodzą do nich osoby pozbawione honoru, zwykłe cwaniaczki osiedlowe (choć nie zawsze ale niestety głównie).
@poikop, ja naprawdę nie wiem. Moja znajoma zmieniła historię na WOS, ale kiedy to Ci nie powiem. Najwyraźniej zdecydowała się na to przed ostatecznym terminem. Nie pisała z obu, bo na ekonomię przydał jej się bardziej WOS, nie było sensu kuć do historii;) w sumie, mogę ją zapytać, jeśli chcesz.
A co do reszty, znowu napiszę - nie wiem. Naprawdę nie wiem, sama się dziwiłam. Dlatego szukam takiego uniwersytetu, gdzie zostanę przyjęta z tym, z czego piszę. I nie powiem Ci, że nie mogę pisać i z tego i z tego, choć tak sądziłam jeszcze kilka dni temu - mój jeszcze gimnazjalny mózg jest zbyt mały na wszystkie zmiany, które w nim zachodzą w ciągu ostatniego tygodnia. Ciągle słyszę coś nowego na ten temat. Słyszałam, że mam obowiązek zdawać rozszerzenie i zmienić zdania nie mogę, w czwartek mój światopogląd runął w gruzach - przecież nikt mi nie zabroni pisać z czegoś innego! Naprawdę nie wiem, dowiem się pewnie w kwietniu za trzy lata wszystkiego ostatecznie;)
@Nyuno, jak miło to czytać :D
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
pq | 83.11.185.* | 04 Września, 2012 12:40
"YAFUD ten trafi pewnie na odrzuty, a w komentarzach będziecie ironizować i mnie wyzywać - jak to macie w zwyczaju. Leję na to,"
no to po co dodajesz?