Co jest złego w pierścionku za 100zł? Myślałam że w zaręczynach chodzi o związek, uczucie, takie rzeczy?
No ale przecież wydanie trzech wypłat na pierścionek jest idealnym dowodem na miłość. I te zazdrosne koleżanki... A tak szczerze w yafudzie raczej chodzi o kłamstwo narzeczonego autorki. No chyba że faktycznie o cenę, wtedy jest po prostu próżna.
Chodzi o to, że ją okłamał.
Bardziej się odnoszę do "dziewczyny zaczęły się nabijać z pierścionka zaręczynowego za 100 złotych".
A co jesli zarabia 33 zl/miesiac?
Przecież tu o kłamstwo chodzi, a nie o cenę. Choć szczerze mówiąc, 100 zł to nie wydaje mi się wygórowana kwota na pierścionek zaręczynowy. Nie jestem z lecących na kasę i od ukochanego przyjęłabym z zachwytem zaręczyny bez pierścionka, ale kiedy myślę o tym 'na chłodno', bez emocji, wydaje mi się, że to przesadna oszczędność, w końcu chodzi tu o pamiątkę na całe życie, a może i dla kolejnych pokoleń.
Podejrzewam, że chodzi właśnie o kłamstwo.
Osobiście nie liczy się dla mnie cena pierścionka, bo najważniejsza jest miłość. Tylko nie wiem po co wciskać kit, że "ohoho pierścień rodowy, po prababci wart fortunę!". No w jakim świetle to stawia jej faceta? Ja nie chciałabym być tak perfidnie okłamana. Nie wiem jaki autorka ma kontakt ze swoją drugą połową, ale radziłabym porozmawiać poważnie z partnerem, bo naprawdę to aż smutne. Nie wyobrażam sobie braku szczerości w swoim związku.
Dla mnie chyba większym YAFUDem byłoby to, że pracuję z takimi materialistkami. Szkoda, że większość ludzi ocenia coś nie po tym czy jest dane od serca a wartość pieniężną.
Popatrzymy na to z 2 strony.Może było mu wstyd że go nie stać i chciał dobrze wypaść albo po prostu zbieg okoliczności czy może babka sama go okłamała albo ma kogoś jeszcze na boku lub chce nam autorkę wydoić i zostawić.
Żeby zaraz mi tu nikt nie krzyczał że bronię ja tylko przedstawiam możliwe punkty widzenia 2 strony.
Także odnośnie autorki musiała by na spokojnie porozmawiać z narzeczonym ale na spokojnie że widziała podobny czy czasem nie okłamał jeżeli nie chce psuć relacji bo na ostro z pretensjami związek może się posypać lub wpaść w gorszy okres.
moi drodzy! widzieliście jakikolwiek pierścionek za 100 zł? niekoniecznie zaręczynowy... no właśnie.
To jaki był ten pierścionek, że:
a) kosztował 100zł...
b) ...a i tak wyglądał jak rodowa pamiątka?
Autorka mogła podać cenę też z tego powodu, by podać powód, dla którego koleżanki się śmiały (byle jaki pierścionek, bo kosztuje tylko 100zł)
Hmm... Nie jest tak źle z pierścionkami do 100zł, ten mi się np. podoba:
http://www.sklepjubilerski.com/d/7248ag,pierscionek-srebrny-z-cyrkoniami-proba-925-masa-3g
O, paczajcie - za 30zł, bierzcie, póki można kupić!
http://allegro.pl/70-swarovski-zloty-pierscionek-zareczynowy-12-i5643563242.html
Hahaha, nie mogę, ech te kobietki :D Facet pyta o pierścionki do 100zł i ma odpowiedzi:
1. kup lepiej na odpuscie pod kosciolem, zaoszedzisz
2. daruj sobie jakis gowniany pierscionek za 100 zl, ciezko jest sie wysilic na cos porzadniejszego? chociaż za 400 zł?
3. na zaręczyny się daje złoty, nie z cyrkonią tylko z diamentem.
4. za 100zl???????? ponioslo cie? na zareczyny daje sie zloty pierscionek a nie srebrny czy blaszany. jest tez biale zloto jesli przyszla zona nie lubi zoltego zlota. fajny pierscionek kupisz juz od 300zl- ale w niskiej probie tzn333. mysle ze na zareczyny warto sie wysilic i kupic cos porzadniejszego- w probie 585. koszt od okolo 500zl.
5. (...) Pewnie się kobietki naczytały,że niby tradycją jest to,że wartość pierścionka ma wynosić 3x wypłata faceta (a co w sytuacji, jak facet nie zarabia, albo jest studentem i dorabia sobie grosze po godzinach? :D )
Mimowszystko, masz uczulenie na złoto? :D
Wiem, wiem, masło maślane, masło trzasło.
"wart jest małą fortunę"- no faktycznie, nawet malusieńką.
Może pierścionek, który dostała autorka jest naprawdę wartościowy, bo np. ma prawdziwy kamień, a ten, który widziała w internecie to jego podróbka? To, że wygląda tak samo, nie znaczy, że jest tyle samo wart. A może po prostu ma ogromną wartość sentymentalną. A może chłopak bał się powiedzieć prawdę, bo wie, jaką materialistką jest autorka i nie chciał być obiektem kpin ze strony jej pustych koleżanek.
W życiu bym nie pozwoliła, żeby facet wydał 3 wypłaty na pierścionek dla mnie. Sumienie by mi nie pozwoliło. Chłopak ma przez 3 miesiące nie jeść i nie płacić rachunków, bo jaśnie księżniczka musi mieć czym pochwalić się przed głupkowatymi koleżankami?
Nie powinno się zaczynać wspólnej drogi od kłamstwa.
Oboje źle wybrali partnera.
Fejk,nie mam :)
Jednak od najszczerszego złota ważniejsze jest szczere uczucie :) Pierścionek to tylko symbol. Owszem, fajnie jest gdy ładnie wygląda ale wcale nie musi być nie wiadomo jak drogi :)
a może pierscionek dany był z diamentem a ten ogladany z cyrkonia? ....
Jak nie zarabia to niech się nie oświadcza bo rodziny nie utrzyma
Zawsze mnie to intryguje jak kobiety się śmieją z pierścionków zaręczynowych w cenie poniżej 500zł, a gdy się je spyta "to ile wg Ciebie powinien być wart pierścionek zaręczynowy?"nastaje cisza i dziwne tłumaczenia. Sprawa z pierścionkiem zaręczynowym przypomina opłatę "co łaska"za ślub u proboszcza. Niby przyszłą pannę młodą i proboszcza nie obchodzi kwota ale jednak fajnie by było gdyby kwota składała się z co najmniej czterech cyfr
A co to? Zaręczyny = ślub już teraz natychmiast? :D
Ja tam nie widzę problemu w tym, żeby studenciaki się zaręczały, a po skończeniu studiów i złapaniu pracy, za ślub się brały;)
Mimowszystko - no to można się oświadczać, bo bez złota ani rusz! :D Teraz tylko trzy wypłaty uskładać i wpakować w nie głębie uczucia :D
DżesikaAndżelikaNikola - wiem, wiem, są też normalne dziewczyny, ale tamte komentarze mnie rozbroiły, takie wymagania :D
Jakoś Gustlikowi nakrętka wystarczyła i było ok :)
Słuchajcie oburzeni gołodu. pcy! Nie chodzi o te nieszczęsne 100 złotych, ale o to, że koleżka wcisnął jej kit. Po co gadać, że to po babci i że kosztuje "fortunę"? Przecież w ogóle nie musiał wspominać o cenie itd.
Uważam, że autorka nie zna się i najzwyczajniej pomyliła się,nie zna się i tyle. Pierścionek pewnie był jedynie podobny.
Ja nawet o tym nie pomyślałam, że może być jedynie podobny, ale to bardzo prawdopodobne :P
Mam pierścionek warty ok 300 zł a widywałam prawie identyczne o wartości ponad 1000 zł :)
Zacznijmy od tego, ze wzory pierscionkow, szczegolnie zareczynowych, sa powtarzalne od conajmniej wieku. Wcale nie jest niemozliwe, ze Twoj jest po babci. A po drugie - zmien kolezanki, maja na Ciebie zly wplyw. I za 50 zl mozna miec piekny srebrny rodowany pierscionek z cyrkonia, ktory w zaden sposob nie odroznia sie od pierscionka z bialego zlota z brylancikiem. A wazne jest chyba przyszle malzenstwo z czlowiekiem, ktorego kochasz, a nie kawalek metalu na Twoim palcu. Prawda? Kuxwa, jakie to jest irytujace. Ja bym chiala, zeby moj sie zdecydowal i oswiadczyl, niewazne czym ani gdzie, Twoj sie oswiadczyl i jeszcze masz fochy...
a co z rownouprawnieniem? dziala tylko kiedy jest akurat na reke? :D
Moja narzeczona niby nie przywiązywała wagi do ceny pierścionka który jej podarowałem i nie chciała jej znać(900 zł). Ale przyszło co do czego to nakryłem ją na szukaniu go na stronach Apart :/ A tam można go znaleźć w minutę. Więc taka rada: Jak oka w głowie pilnujcie ceny ale też i informacji o salonie w którym go kupiliście;)
Zaciekawiła mnie myśl o równouprawnieniu. Są damskie oświadczyny ale to niezwykła rzadkość. Tak samo z rocznicą. Czemu facet ma pamiętać, kupować kwiaty i prezenty, organizować różne atrakcje. A kobieta w większości związków nastawiona jest tylko na "odbiór"
A skąd właściwie wiesz że szukała akurat tego pierścionka?
Kobieta w większości związków nastawiona jest tylko na "odbiór"? W związkach być może, natomiast w większości małżeństw (które notabene trwają przeciętnie o wiele dłużej niż związki), sytuacja jest zgoła odwrotna.
Dlaczego w takim razie nie dać się pocieszyć kobiecie tym krótkim okresem zdobywania?
Historia przeglądarki
Nie da się ukryć, że postawa kobiet jest wiele bardziej roszczeniowa w stosunku do mężczyzn. Facet chce tylko jednego...
...
Świętego spokoju;)
To po co szuka kobiety życia, skoro chce tylko spokoju? :>Ktoś tu się plącze w zeznaniach...
W przeglądarce był adres strony jubilera, hasła wyszukiwania pierścionka zaręczynowego, czy może pytanie na forum z prośbą o identyfikację pierścionka? Skąd wiesz że nie szukała sobie jakiejś biżuterii? Może Cię to zdziwi, ale kobiety czasem sobie coś kupują.
nie da sie samemu urodzic dzieciaka. myslalem nad tym i mozliwosc przekazania wlasnych genow to jedyny plus jaki widze w malzenstwie. no i dzieci sa tez mobilna emerytura, jak juz trzeba bedzie uciekac z eurabii to skladki zusowskie przepadna - ale dzieciak, ktorego zabierzemy ze soba bedzie mial obowiazek utrzymywania rodzicow na starosc :-)
No współczuje bardzo, jak żona to tylko ktoś kto pozbawia Was spokoju. A do tego to robienie dzieci takie nieprzyjemne i męczące..
Jak dla mnie pranie Waszych brudnych skarpet na starość to wystarczająca nagroda za kwiaty w młodości.
Jacy wszyscy teraz roszczeniowi i samowystarczalni;)
"bedzie mial obowiazek utrzymywania rodzicow na starosc"
To mi przypomina opowieści koleżanki - skarżyła się bidulka, że ją ukochane cioteczki męczą, by w końcu zaciążyła i jakiegoś potomka powiła. Koleżanka twardo - nie, nie chcę dzieci, a im koleżanka twardsza, tym cioteczki bardziej nachalne. Jednym z ich argumentów jest: "kto ci przysłowiową szklankę wody na starość poda?!". I tu jest właśnie clue. Najgłośniej na ten argument powołują się cioteczki, których dzieci rozjechały się na pięć stron świata (świata, nie "tylko"Polski) i jak zajrzą od święta, to jest wszystko. A cioteczka sama, albo z mężem jeśli jeszcze żyje, próbują na co dzień jakoś sobie radzić, korzystając z pomocy innych członków rodziny.
Osobiście nie wiem, gdzie ten obowiązek utrzymywania rodziców na starość.
@fejk - ten obowiazek kryje sie w moralnosci. jakie bachory wychowasz, takie bedziesz miec. jesli wolisz wierzyc w zus to twoja sprawa, mi nic do tego.
@salome - to nie wspolczuj, tylko podaj jakie sa plusy malzenstwa dla kolesia. ja bylem w stanie wykoncypowac jedynie to co napisalem powyzej. moze zeby przyspieszyc rozmowe od razu odrzuce kilka standardowych - pralka jest prosta w obsludze, zarcie mozna odgrzac gotowe, porzadek w domu jest daleko na liscie moich priorytetow zyciowych, nie czuje potrzeby chwalenia sie przed kumplami, moja wizytowka jestem ja sam, seks mozna sobie kupic. bez ironizowania - jakie sa te plusy malzenstwa dla kolesia?
Nie martw się, jadę do Tajemniczego, to mnie będzie utrzymywał na starość, skoro to moje nieślubne;)
Więc nie czytaj między wierszami tego, czego nie ma :P
Adwokat się trafił :)
Wątpię, żeby moją narzeczoną interesował dział jak byk zatytuowany "pierścionki zaręczynowe"a taki właśnie w jej historii przeglądania się trafił a szczegóły w jakie weszła dotyczyły akurat tego jednego pierścionka. Innych nie było.
Wejdź na stronę Apart i sobie zobacz jak to tam wygląda;)
Święty spokój był sarkastyczny. Coś w stylu matki której czasem dzieciaki dają w kość.
Nie mówię że Ci nie wierzę, tylko że potrzebuję sprostowania.
W mojej poprzedniej pracy było tak, że jeśli któryś kolega miał problem z samochodem, wybierał wiertarkę czy alkohol na imprezę to gadał i gadał. Nie było z tym problemu, bo kobiety "grzecznie milczały"jeśli ich coś nie interesowało. Natomiast jedno zdanie na temat koloru firanek do salonu było wyśmiewane (bo to taka pierdoła! Jak można się w ogóle nad tym zastanawiać?). Tak więc z doświadczenia wiem, że większość facetów ma po prostu zbyt duże ego, a nie brak spokoju.
@Cerebrum, dawno już zrozumiałam, że żona tylko by Ci przeszkadzała, więc nie ma co dywagować. Co do plusów. W moim związku jest też przyjaźń i wsparcie. No i cieplej w łóżku.
przyjaciol i wsparcie od to ja tez mam. to nie sa plusy malzenstwa, tylko bycia fajnym i socjalnym czlowiekiem. a w lozku w dwojke spi sie niewygodnie. kazdy kto byl dluzej niz kilka miesiecy w zwiazku na pewno potrafi sobie przypomniec jak wygodnie sie spalo kiedy ukochana/y pojechali gdzies na kilka dni (albo samemu sie wyjechalo). natomiast jestem ciekaw jakie ty widzisz plusy malzenstwa? przeciez jestes mezatka, wiec musisz jakies znac, nie? inaczej bylabys rozwodka.
Jeżeli wolisz spać sam, wracać do pustego domu i liczyć na to, że kumple będą kiedy będziesz ich potrzebował (nie kwestionuję tego), to czego właściwie oczekujesz ode mnie? Że Ci powiem że to źle lub dobrze? To Twoje życie. Jeden lubi pomarańcze, a drugi jak mu nogi śmierdzą.
no, pokazania jakichs plusow zycia w malzenstwie. rozumiem ze moj punkt widzenia moze byc zafalszowany, bo przeciez mowie jako wielki teoretyk, a nie jako praktyk. dlatego pytam praktyczki :-). jak na razie wydaje mi sie ze hajtanie sie po to zeby lozko nie bylo zimne, a w domu ciagle ktos byl, to nieoplacalne powody do malzenstwa...
Jak ja widzę małżeństwo? Mniej więcej tak, że spotykają się dwie osoby. Po pewnym czasie wiedzą, że chcą spędzać ze sobą prawie każdą sekundę. Nie wstydzą się przed sobą niczego, kochają się na zabój i po prostu pasują do siebie jak ulał. Mija rok, dwa, ale nic się w tej kwestii nie zmienia. W pewnym momencie dochodzą do wniosku, że uroczyście chcą obiecać sobie, że zawsze tak będzie. I tak robią. A jak kiedyś przyjdzie chwila, w której któreś z nich zwątpi, to przypomną sobie tą uroczystą przysięgę, bo po to ona była.
Małżeństwo to uroczysta przysięga. Taka jak zaprzysiężenie księdza, albo generała. Uroczystość. Czy są powody aby zostać generałem, a nie prostytutką, skoro drugie daje więcej pieniędzy? Małżeństwo to osobisty wybór, zapoczątkowany uroczystością. Wspólne rozliczenie albo nazwisko może się dla kogoś zupełnie nie liczyć. Ale co z tego? Wymienianie moich plusów nie ma sensu kiedy jesteśmy ulepieni z innej gliny.
A jeśli ktoś się żeni żeby narzekać na kobietę to jest to wystarczający powód dla mnie do hejtowania go. Tym bardziej hejtowanie kobiet bez powodu, bo mają inne zwyczaje. A tak na marginesie, co Ty mnie tak znów zaczepiasz? :>Stęskniłeś się? :)
no pewnie ze sie stesknilem, lubie bezczelne babki :-P. powod zeby zostac generalem nazywa sie emerytura mundurowa. ale fakt, bardzo podobne, bo powod zeby zostac mezem nazywa sie emerytura mobilna (w postaci dzieci) :-). no nic. myslalem ze jest wiecej plusow niz uleganie swoim emocjom, ktore przeciez wytrzymaja maksymalnie 7 lat. szkoda, mialem nadzieje ze sie myle jak pisalem ze oplaca sie hajtac tylko po to zeby miec dzieci.
A dwie pensje? Zapomniałeś o dwóch pensjach.
dwa razy tyle pensji i dwa razy tyle geb do wykarmienia, czyli przy zalozeniu idealnego 100% zatrudnienia przez caly czas - wychodzi sie na zero. kazde odchylenie, nawet krotkotrwale bezrobocie, wychodzi na minus. to bylo obiektywnie, a subiektywnie powiem ze z moich doswiadczen zyciowych wynika ze mieszkajac z dziewczyna w praktyce ma sie pol pensji.
Przykładowe opłaty czterech osób z dwójką dzieci:
500zł - czynsz
250zł - komórki, Internet, TV
Gaz/prąd - to miesięcznie dodatkowo ok. 100zł
średnio 500zł wydatki związane z autem.
Szkoła państwowa i przedszkole to dodatkowo 450zł miesięcznie. Jeśli mieszkasz sam, nie ma większej różnicy.
Dzięki temu że zwykle matki lub ojcowie gotują w domu i zdrowo (i do tego ekonomicznie, dla większej ilości osób), to wychodzi o wiele taniej niż jedzenie w knajpie. Załóżmy że zarabiasz 3000zł i na jedzenie i przydaśki wydajesz 1000zł/miesięcznie, czyli jakieś 30zł dziennie (to jest akurat obliczenie mojej samotnej koleżanki). Z dwójką dzieci i żoną będziesz wydawał 1500zł na żarcie. Jeśli żona też zarobi 3000zł to prawie cała druga pensja zostaje na życie.
no ale gotujacy wymagaja o wiele wiecej skladnikow wiec wychodzi drozej niz zwykle kupowanie gotowego zarcia (i jedzenie w domu, kto je w knajpie?). dodatkowo wzrosna wszystkie oplaty bo dziewcze bedzie przeciez korzystac z pradu, wody, komorki i ogrzewania. nie widze jak to ma wyjsc taniej. nawet czysto w teorii, bo w praktyce wiadomo - nie ma ludzi z dziewczyna i pelnym portfelem jednoczesnie. nie, argument o oszczednosciach jest nieprawdziwy. zycie w dwojke lub wiecej jest duzo drozsze niz singlowanie. probowalem, bo kiedys jak naiwniak uwierzylem ze takie wyliczenie jak twoje ma sens. skonczylo sie prawie popadnieciem w dlugi.
Zaufaj mi że zrobienie jedzenia dla 4 osób to nie jest dużo więcej wszystkiego. Zresztą w opłatach które podałam za przedszkole i szkołę są obiady. Pomijając fakt, że gaz zużywasz tylko raz. Po prostu, kiedy gotujesz dla kilku osób, zwykle gotujesz oszczędnie - zmienia się trochę myślenie (przynajmniej u mnie i osób w moim otoczeniu).
Dlaczego miałbyś więcej płacić np. za ogrzewanie domu, korzystanie z tego samego telewizora, albo oświetlenie? Rozumiem prąd i wodę, ale w praktyce te dwie rzeczy nie robią aż tak dużej różnicy. Poza tym to są moje prywatne wyliczenia, więc jak miałyby być nieprawdziwe? Faktem jest że ja np. nie chodzę do fryzjera, bo mam długie włosy, które sama farbuję. Mam 4 kosmetyki których używam i sama "robię paznokcie". ale to nie z biedy tylko z tego że jestem sknerą. Nawet komórkę ładuję w pracy.
no dobrze uznam twoj argument o ekonomii, choc jak mowie, moje doswiadczenia zyciowe tego nie potwierdzaja. i nie jestem w tym odosobniony: http://nowaygirl.com/wp-content/uploads/2013/08/537198_226675930820740_59055394_n.jpg :-). ale dalej mysle ze sie nie oplaca hajtac z tego powodu. jakbym chcial miec wiecej kasy, to bym po prostu wiecej pracowal.
Gdyby to był portfel mojego męża z żoną i bez, to w tym na dole byłyby w większości rachunki za alkohol, a reszta stanowiłaby oszczędności z tytułu mieszkania z mamą.
Jak ktoś twierdzi "zaufaj mi"to mam tylko jedną myśl:
Osobie takiej brak argumentów, dowodów i niekoniecznie wie co robi, a to co mówi trzeba brać jedynie na wiarę.
Warto takie sformułowania dla własnego dobra wycofywać ze swojego słownictwa.
Zaufaj mi że to Twoje subiektywne odczucie. Poniżej tego zwrotu masz argumenty o myśleniu ekonomicznym i zużywaniu takiej samej ilości gazu, wody i czasu. Warto dla dobra dyskusji nie zatrzymywać się na pierwszej linijce wypowiedzi.
Ale skoro wolisz rozpisywanie się: jest to prosta zasada kupowania hurtowego - im więcej kupujesz tym mniej płacisz. Przykładowo samotny facet kupi sobie 0,5 kg mięsa wołowego w opakowaniu 7,5zł/sztuka (bo go stać, długo pracuje więc nie ma czasu itp. itd.). Ja kupię 1kg łopatki wieprzowej za 10zł, zmielę w domu i mam czyste mięso bez zapychaczy w cenie 5zł za tę samą ilość. To jest właśnie myślenie ekonomiczne o którym pisałam.
nie doliczylas kosztu pradu, kosztow amortyzacji mielaczki (przeciez kiedys sie popsuje), no i kosztow swojego czasu. mysle ze wychodzi drozej.
Gdybym używała maszynki codziennie przez 3 minuty to za cały rok zapłaciłabym 6zł przy najwyższej stawce za jednostkę, nie biorę więc pod uwagę tych niecałych 2zł rocznie. Co do amortyzacji maszynki - 10 lat i nic się jeszcze nie zepsuło, więc trudno mi uwierzyć w te wysokie koszty.
Moja praca natomiast jest wkładem charytatywnym - to tak jakbym obliczała koszt mojej pracy, kiedy biegam dla zdrowia, albo zmywam podłogę, bo tak mi się podoba.
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Sighma [YAFUD.pl] | 14 Listopada, 2015 23:27
Chodzi o to, że ją okłamał.