Pasożytuje na was 33-letnia niedojda. O jakim szacunku piszesz?
Nie wiem oczywiście, jak oni wychowywali swojego syna w dziecięcych i nastoletnich latach, ale często bywa tak, że rodzice wręcz prowadzą wojnę z nastolatkiem - o muzykę, o ubranie, o pyskówki itd. Nie mówię tutaj oczywiście o totalnym braku szacunku, ale należy zrozumieć, że czasem z ust nastolatka padnie nieprzyjemna odzywka, a dorośli nie mogą dać się sprowokować.
Należy pozwolić się wyszumieć i buntować. Jestem tego najlepszym przykładem.
Jak miałem 15 lat, słuchałem metalu, ubierałem się na czarno i robiłem makijaż niczym u Marilyna Mansona. Nie zabrakło oczywiście pyskówek. Z rodzicami kontakt był beznadziejny, ale wiedzieli, że to po prostu taki wiek.
Dzisiaj mam blisko 30 lat, mam dobrą pracę, żonę, dzieci, ubieram się normalnie i mam dobry kontakt z rodzicami.
To przechodzi jak grypa... Wniosek jest taki, że jak rodzice mają do tego złe podejście, jak dziecko ma kilkanaście lat, to mu odpieprza, jak ma 30.
Czy to wina produktu, jak go rzemieśnik wyrobił?
To bardziej kryzys przedwczesnego wieku średniego.
Kobiety mu trzeba, ustawiłaby go do pionu
Powinien raczej zamieszkać w psychiatryku.
PRAWDZIWY LATE BLOOMER
Żalisz się w internecie na dziecko, które wychowałaś (nieudolnie). Przykre.
Może by do psychiatry?
Jeszcze pisanie o tym, że nie ma do Was szacunku, czy do Was pyskuje (choć to też może mieć Swoje powody) rozumiem. Ale co jest złego w ubieraniu się w czarne, skórzane rzeczy i słuchaniu "mrocznej"muzyki?
MaDka bawi sie w socjalizm to ma:)
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
bledlock | 89.230.9.* | 10 Listopada, 2018 20:38
Pasożytuje na was 33-letnia niedojda. O jakim szacunku piszesz?
Waleń | 89.79.47.* | 10 Listopada, 2018 22:31
Nie wiem oczywiście, jak oni wychowywali swojego syna w dziecięcych i nastoletnich latach, ale często bywa tak, że rodzice wręcz prowadzą wojnę z nastolatkiem - o muzykę, o ubranie, o pyskówki itd. Nie mówię tutaj oczywiście o totalnym braku szacunku, ale należy zrozumieć, że czasem z ust nastolatka padnie nieprzyjemna odzywka, a dorośli nie mogą dać się sprowokować.
Należy pozwolić się wyszumieć i buntować. Jestem tego najlepszym przykładem.
Jak miałem 15 lat, słuchałem metalu, ubierałem się na czarno i robiłem makijaż niczym u Marilyna Mansona. Nie zabrakło oczywiście pyskówek. Z rodzicami kontakt był beznadziejny, ale wiedzieli, że to po prostu taki wiek.
Dzisiaj mam blisko 30 lat, mam dobrą pracę, żonę, dzieci, ubieram się normalnie i mam dobry kontakt z rodzicami.
To przechodzi jak grypa... Wniosek jest taki, że jak rodzice mają do tego złe podejście, jak dziecko ma kilkanaście lat, to mu odpieprza, jak ma 30.