moja nauczycielka od matematyki też mi zostawiła 50 gr napiwku przy zamówieniu za ponad 60 zl
Nie bardzo rozumiem gdzie tu yafud, każdy daje tyle napiwku ile uważa za stosowne
Okaż trochę wyrozumiałości starszej kobiecie. Mieli ją potem wytykać palcami w kościele, że na tacę skąpi?
MT ty chyba nie rozumiesz idei tego portalu. Ludzie dodają coś o zepsuło im humor podczas dnia. Ja rozumie autorkę. Kiepsko u niej z kasą więc ucieszyła się jak dostała napiwek. To logiczne potem okazało się że jednak owa pani nie chciała dać tych pieniędzy i to zepsuło humor autorce, raczej proste do załapania
Ale już zostawiła. Trzeba było powiedzieć "ale jaki napiwek, o co chodzi?"
Ciekawe ile wynosiło to 20%, skoro autorce aż tak przykro się zrobiło potem.
Nawet jeśli zamówienie było za 50zł, ta dycha do przodu to w barze 1,5-2h pracy.
Skąpa burżuazyjna pijawka z wyższych sfer. Nie przejmuj się, ja doceniam trud, który wkładają w swą pracę kelnerzy, jeśli Cię to pocieszy.
Nie rozumiem kelnerów, którzy domagają się napiwku, jakby im się z góry należał. Jakoś inne zawody nie dostają napiwków, a ludzie jakoś żyją.
@heniek94 poniewaz kelnerowanie to praca z najrozniejszymi ludzmi, a uwierz mi, nie kazdy jest chociazby odrobine mily, niektorzy z klientow sa naprawde niegrzeczni, zagaduja do ciebie z glupimi tekstami etc. bo wiedza, ze nic im w sumie powiedziec nie mozesz, bo wystarczy ze zostawia feedbacka na stronce, ew. poskarza sie menedzerowi i poniesiesz konsekwencje;)
@kelnerka I CO z tego? W każdej pracy można się z czymś takim spotkać, a potem wylecieć za złe zachowanie do klienta. Właśnie tego nie cierpię - domagania się czegoś, co się nie należy, dawania kasy listonoszowi, bo raczył przynieść nam pieniądze od państwa (a przecież, do jasnej, to jego obowiązek!). Niby z jakiej racji? Idzie do pracy, to wie, czego się spodziewać i tyle.
skopiowane z FML
Jeszcze raz burakom bez obycia...
W większości krajów w europie zostawia się napiwki,bo to zasadnicza część zarobku!
Ten obyczaj bierze się z tego, że pani w kiosku po prostu wydaje gazetę i ma po kontakcie z klientem. Kelner podchodzi, dopytuje, podnosi lub obniża komfort przebywania w lokalu, dba o samopoczucie klienta. Od jego zaangażowania sporo zależy. I jeśli dobrze się spisuje, nie traktuje cię jak czegoś co przyszło i zaburza spokój... Można okazać mu wdzięczność zostawiając parę groszy. To samo dotyczy obsługi hotelu czy barmanów, ty dajesz coś ekstra, on ma.motywację by traktować cię nieco lepiej niż każdego innego klienta.
@up
Taką samą robotę powinni wykonywać: lekarze, fryzjerzy, kosmetyczki, obsługa w sklepie... A nigdy nie widziałam, żeby ktoś im napiwek zostawiał.
Jakie kur... napiwki? Masz pensje prawda? Ja ktoś robi na linii produkcyjnej/w szkole/ w wojsku czy gdzieś indziej to napiwków nie dają! W dupach się poprzewracało.
Użytkownik dostał ostrzeżenie za tą wypowiedź: 2014-06-26 16:45:01 [Powód:Używanie słów powszechnie uznawanych za wulgarne]
wow, toś wygarnął z linią produkcyjną i wojskiem. Może pozostań przy tych klimatach?
Minusujecie Jonasha, a on ma rację. Dodam, że jadanie poza domem to prócz np teatru czy galerii obrazów część wyższej kultury - nasze zmysły to nie tylko wzrok czy słuch, ale i smak, więc kulturalny człowiek powinien choć od czasu do czasu zjeśc wykwintnie. Ale do tego też trzeba umieć się zachować.
Napiwki w restauracji, u fryzjera to ja daje często ale tylko dlatego że chce i mam taki kaprys a nie obowiązek.
A to że "Kelner podchodzi, dopytuje, podnosi lub obniża komfort przebywania w lokalu, dba o samopoczucie klienta"to ma OBOWIAZEK robić w interesie i na koszt właściciela jeśli nie chce na pysk wylecieć.
Jest tylko jeden szef szefów - KLIENT.
Gdy klientom się nie podoba knajpa bądź jej obsługa - nie przychodząc więcej do lokalu zwałnia z pracy zwłaszcza właściciela.
(mało to już knajp zbankrutowało?)
Poprawiacz - od "szefa szefów"do zwykłego dupka niedaleko. Nie darmo Anglicy nazywają kulturalnego człowieka "gentleman"czyli delikatny człowiek. Taki, co to - w odróżnieniu od pospólstwa - łokciami się nie rozpycha, zauważa innych wokół.
Twoja uwaga jest dziwna, bo i yafud o czym innym, i parę osób to już wyżej podkreślało - to nie jest wpis "jestem smutna, bo mi się należało i mi nie dali". To wpis "jestem smutna, bo JUŻ DOSTAŁAM coś, czego potrzebowałam, i mi to zabrali". (I nieładnie postąpili, nawiasem mówiąc).
@Surowy I co z tego, że o czym innym, ale się ciekawa rozmowa wywiązała. Z której, niestety, wynika, że mamy dopłacać, aby przedstawiciele niektórych zawodów byli mili, bo mają dłuższy kontakt z klientem, niż w przypadku innych...Rozumiem, że klient ma być ukarany dodatkową opłatą za to, że ośmielił się skorzystać z ich usług, tak...? A może mamy im jeszcze dopłacać za to, ze w ogóle raczyli przyjść do pracy, bo ojej, będą mieli kontakt z klientem?
Jeżeli nie masz szmalu na napiwek w reustałracji,to nie wchodz. Jeżeli nie rozumiesz że są pewne umowne sprawy,typu napiwek-idz do kfc lub jakiegoś innego mack'gówna. W dobrych lokalach,nie pozostwienie napiwku równe jest powiedzeniu obsłudze że jest do du/py.
Przyjdz jeszcze raz do tej samej restauracji,a napewno już się postarają byś dostał kawę z maczanym penisem... hahahaaaaa.
Ja pracując jako kelnerka, nie mam pensji, w naszym lokalu pracujemy za napiwki, więc rozumiem ten yafud bardzo dobrze. w końcu na to pracuję.
@Judyta, lekarze to zupełnie inna grupa zawodowa, u kosmetyczek nie bywam, ale podejrzewam, że działa to podobnie jak w salonach fryzjerskich - w tych, w których bywałam napiwki były czymś dosyć częstym, stała specjalna skarbonka czy puszka. W sklepach też częstym widokiem jest pojemniczek z napisem "zbieram na wakacje;)".
Nawet takie 2zł za spędzenie 2 min przy kliencie to dość dużo, zaraz się zrobi jak z kochanym duchowieństwem - bez 2000 PLN nie podchodź :) Napiwek to dodatek, a nie obowiązek, aczkolwiek proszenie o zwrot jest nietaktem i z tym się zgodzę.
@JMK - to Ty podpisałaś taką umowę, ja jakbym chciała podjąć się takiej pracy to w życiu nie zgodziłabym się na pensję złożoną wyłącznie z napiwków (chyba, że to praca dodatkowa). Napiwek nie zależy wyłącznie od starań i co to za praca jak nigdy nie wiesz jakiej 'wypłaty' możesz oczekiwać, a nie prowadzisz własnej działalności.
Strasznie się spinacie o te napiwki. Chcecie to dawajcie, nie chcecie, to nie, przecież nikt wam do jedzenia nie napluje. Ja zostawiam napiwek, zwyczajowo. Czy to jest wielka różnica jak raz czy dwa w tygodniu zostawi się te parę złotych więcej? Zwykła uprzejmość. Nie mówiąc o tym, że jak odwiedzamy dane miejsce w miarę regularnie to zostajemy tak czy siak zapamiętani. Lepiej dobrze niż źle.
@BlackFalcon - dla Ciebie i ja się dam zofftopować. Czyli sprowadzić na manowce;)
Jest taki wredny chwyt w dyskusji, lubiany przez dzieci - sprowadzanie do absurdu. "Wróciłeś z podwórka, umyj rączki.""A co, jak wrócę z balkonu, też mam myć? A jak zmojego pokoju? A z przedpokoju? To bez sensu co mówisz o myciu!"
Robicie tu taki sam cyrk. "ładnie i kulturalnie jest dać napiwek.""A co, WYMUSZAJĄ na mnie!""A robotnicy i hutnicy i gospodynie wiejskie nie dostają!". To się drodzy państwo nazywa fachowym łacińskim terminem "rżnięcie głupa". Nie chcecie, to nie dajecie, nic się nie dzieje. NIE MA przymusu. Owszem, kelner który by próbował wymusić napiwki byłby po prostu podły. W niczym to nie umiejsza faktu, że choć możecie nie dać napiwku, to okażecie więcej klasy dając go.
Pisałem wyżej, że to część wyższej kultury - jadanie poza domem to także okazanie pewnego statusu - w sumie wyrzucanie pieniędzy w błoto, bo przecież w domu zjesz wielokrotnie taniej. Trochę powrót do czasów feudalnych, kiedy to mógłbyś spokojnie zrobić coś sam, ale Ci się nie chce, więc zatrudniasz do tego służbę, ludzi, którzy Cię wyręczą. Posprzątają dom, dadzą papu, wyczyszczą butki. Łatwo tu stać się dupkiem, "szefem szefów"jak się rozmarzył Poprawiacz. Skoro wykorzystujesz czyjąś gorszą sytuację materialną żeby robił za Ciebie to, w czym powinieneś być samodzielny, ale Ci się nie chce, to żeby to nie przeszło w wyzysk i poniżanie, masz okazać uprzejmość, co najmniej, a dobrze też okazać szczególną wyrozumiałość dla potrzeb kogoś gorzej sytuowanego i dać drobną kwotę. Zwyczajowo 10-20 %
Stąd różnica między robotnikiem a kelnerem - robotnik Ci nie służy, nie wyręcza. On robi swoją robotę i przed Tobą jest jak równy z równym, albo nawet zgrywa panisko - w końcu on się zna, a Ty nie.
A jeśli ktoś bogacza zgrywa i szasta pieniędzmi, jadając w lokalach, ale wyłazi z niego centuś i się denerwuje ile wydał, jakie to drogie itp., krzyczy, targuje się, albo poniża obsługę, bo przecież zapłacił... to się określa "z chama pan", albo "słoma z butów wyłazi".
A ta sprawa w sumie jest szersza niż napiwki. Chodzi o ODBIERANIE PREZENTU. Jak się poczujecie na Święta, jak chwilę po Waszym radosnym wyszczerzu ktoś Wam wyjmie podarek z rąk i powie, że jednak nie? Brrrr...
@Surowy_I_Nieczuly czytam, czytam te komentarze pod tym YAFUD'em i jestem coraz bardziej zazenowana, a potem dochodze do Twojego wpisu. Jeden normalny i kulturalny. Dzieki, serio - jednak mozna czasami spotkac czlowieka na poziomie.
Byłem ciekaw, czy ktokolwiek przebrnie, bo długie. Ale właśnie - sporo wyjaśniają, dlatego je puściłem, rozdzielając tylko na tematy :) Dzięki za dobre słowo :)
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
xyz... | 79.191.109.* | 23 Czerwca, 2014 22:35
MT ty chyba nie rozumiesz idei tego portalu. Ludzie dodają coś o zepsuło im humor podczas dnia. Ja rozumie autorkę. Kiepsko u niej z kasą więc ucieszyła się jak dostała napiwek. To logiczne potem okazało się że jednak owa pani nie chciała dać tych pieniędzy i to zepsuło humor autorce, raczej proste do załapania
chrysalis [YAFUD.pl] | 23 Czerwca, 2014 23:34
Nawet jeśli zamówienie było za 50zł, ta dycha do przodu to w barze 1,5-2h pracy.