Po co przychodza gimnazjalisci do domu opieki?
A druga rzecz, piszesz ze takie zachowanie nie swiadczy dobrze o mlodziezy, a Twoje zachowanie swiadczy o Tobie dobrze, ze wstawilas ojca do domu opieki, zamiast sama sie nim zajac. Niech kazdy zacznie zmiane, od siebie.
A trzecia rzecz, ten yafud jest prawdopodobnie wymyslony, bo ludzie ktorzy cierpia na alzheimera, nie przyswajaja nowych faktow, bo ke zwyczaknie zaraz zapominaja, a opieraja sie na tym co pamietali z czasow przed choroba. Zatem ojciec nie mogl przyswoic nowego slowa "ziomale". Bo zaraz by je zapomnial. Zatem to sciema.
Straciłem swojego ucznia już po kilku zadaniach...
Pisze kilkakrotnie, że to jej dziadek, a nie ojciec
Gimnazjalisci przychodza tam z tego co mi wiadomo poniewaz najlatwiej zaliczyc tam wymagany projekt poza szkolny (Chyba trzeba miec odnotowane 7 godzin tygodniowo przez miesiac prac spolecznych aby zaliczyc) wystarczy posiedziec ze starszymi osobami i im po pomagac.To po pierwsze.Po drugie ktos chyba tego yafuda wycial dosyc znacznie bo bylo tam jasno napisane "gdyby dziadek zapominal co robil caly dzien to bysmy to z rodzina jakos zniesli(...)"a ze moj DZIADEK (nie ojciec.Nie ja go tam odwozilem ani zapisywalem.Zrobili to moi rodzice ktorzy po prostu nie sa w stanie sie nim zajac bo sami sa na skraju finansowym i sam im pomagam) odpowiadajac juz na ostatnie slowa -Nie.Historia nie jest wymyslona.
Dziadek ma emeryture, zatem jego emeryrura bylaby w stanie pokryc jego opieke w domu. Ale to wasza sprawa.
Jestem w stanie uwierzyc ze dziadek byl w stanie chciec podciac sobie zyly plastikowanym nozem, ale napewno nie dlatego ze malolacu go do teho namowili. Tak jak pisalam, nie pamietalby tego. To istota tej choroby, wiec historia jest mocno ubarwiona.
Do każdego piętnującego. Mieszkaliście kiedyś z osobą z altzheimerem? Jeśli nie to bardzo proszę wsadźcie sobie gdzieś te połajanki w stylu: czemu dziadka do ośrodka oddał autor.
Osoby z altz. wymagają 24h godzinnego, fachowego nadzoru i w normalnym domu bez przywiązania takiej osobydo łóżka się tego nie da zrobić. Wystarczy zostawić taką osobę na 10 minut i zamknąć klapę w toalecie, żeby mieć całe mieszkanie w g...
Zatem jeszcze raz, darujcie sobie jak nie znacie tematu.
Moja mama mi kiedyś powiedziała, że do momentu w którym sama zaczęła pracować z chorymi starszymi ludźmi, uważała tych, co oddają rodziców do domu starców za bezdusznych sukinsynow. Teraz mówi, że jakby ona kiedyś zaczęła wariowac, to mam ja oddać bez żadnych wyrzutów sumienia.
Dowiedz się, z jakiej szkoły są ci gimnazjaliści i idź narobić rabanu w dyrekcji.
Tak, mieszkalam z dziadkiem chorym na alzheimera. W tak zaawansowanym stanie, ze kompletnie nie nas nie rozpoznawal i sadzil ze jest na wakacjach. I nigdy nie byl przywiazywany do lozka.
Jak sie nie chce, to gorzej jak sie nie moze. Kazdy z nas bedzie stary. Mam Ci zyczyc, zeby na starosc Twoi bliscy oddali Cie do domu starcow i zebys tam byl pompowany lekami, przywiazywany do lozka, czy wolalbys zeby zaopiekowali sie Toba bliscy? Czego Ci zyczyc na starosc?
Ale ludzie są różni, nie każdemu się wydaje, że jest na wakacjach.
Mam babcię, która jest na chodzie, ale ma wyłączoną "pamięć krótkotrwałą". Wojny (bo inaczej tego nazwać nie mogę), jakie wszczyna, to horror i udręka. Wszystkich wokół oskarża o kradzież pieniędzy (potem okazuje się, że dała jakimś obwiesiom/cyganom/żebrakom albo ukryła w jednej z książek/w poduszce/w piwnicy(!), etc.). Podawanie jej tabletek uważa za próbę ubezwłasnowolnienia, więc nawet niech nikt nie próbuje wspomnieć o wydzielaniu jej pieniędzy. Ciało jeszcze na chodzie, ale już pojawiają się problemy z utrzymaniem higieny. Ale już do domu przyprowadzić kogoś, to ryzyko, bo może zacząć wrzeszczeć, bić i oskarżać o złodziejstwo.
I to jest jeszcze "w porządku", bo sąsiadka miała matkę, która wyzywała ją od "k****"i tym podobnych i rozsmarowywała fekalia, gdzie jej się udało sięgnąć.
Masz szczęście odnośnie dziadka, ale nie sądź, że sytuacja wygląda zawsze tak samo.
To, że Ty miałaś szczęście, nie oznacza, że inni je mieli. Jak napisał @VVSR różnie to bywa.
Moja ciotka, w lekkim stanie, po weselu mojej siostry zawieziona do domu stwierdziła, że na ch..., takie wesele nawet bez orkiestry. To był początek. Ta klapa z poprzedniego maila, to jeden z przykładów. Usiadła na zamkniętą, zrobiła co swoje, a potem można było krok po kroku odtworzyć jej przechadzki po domu. Końcówka była taka, że jeść nie chciała i wszystko w jej zasięgu było tego świadkiem.
I dzisiaj, w wieku bliższym zejścia niż urodzenia (nie liczę na to, ze będę żył ponad 95 lat) mam nadzieję, że nigdy nie dożyję takiego stanu, a jak dożyję to szybko się skończy. I nie chcę, żeby ktokolwiek był upierdzielony opieką nade mną. Piszę to całkiem świadomie.
Szczescie? Moj dziadek juz nie zyje.
Czyli mam Ci zyczyc, zeby Twoi bliscy, wyslali Cie do domu opieki na starosc, jak stwierdza, ze jestes dla nich problemem?
Tak. Masz mi życzyć, żeby moje życie nie było na końcu takie, żeby powodowało innym ludziom problemy. Każdy ma prawo do swoich, ja nie muszę ich potęgować.
Możesz mi życzyć, żebym był w domu opieki, jeśli taka będzie potrzeba, z profesjonalistami, którym za opiekę nade mną się płaci i żebym swoją niepełnosprawnością nie upier^&*(ił innych.
Użytkownik dostał ostrzeżenie za tą wypowiedź: 2017-04-24 09:04:23 [Powód:Używanie słów powszechnie uznawanych za wulgarne]
Kto mówi, że nie oddałby swoich schorowanych dziadków czy rodziców do domu opieki nigdy się takowymi nie zajmował. Ja sama mieszkam z babcią (90lat), pracuję na zmiany łącznie z nockami. Babcia nie ma alzhaimera, ale ma inne geriatryczne choroby. I wymaga stałej opieki przez cały dzień. Pielęgniarka z gopsu przychodzi co 2-3 dni na 2 godziny max. Kiedyś moja babcia upadła i nie była w stanie sama się podnieść, musiała biedna czekać na podłodze, aż wrócę z pracy. Pomijam już fakt, że nie mogę nigdzie wyjechać na wakacje czy nawet do kina bez obawy, że babci coś się stanie. Pomijam juz nawet to, że trzeba się mocno namachać i naszarpać, aby ją podnieść czy pomóc wejść pod prysznic. Dodatkowo jest to wyczerpujące, bo wymagająca opieki absorbuje cały czas jaki się ma.
Trzeba jeszcze dodać, że dzieci osoby tak sędziwej też młodziutkie nie są, mogą nie mieć sił fizycznych lub (i) emocjonalnych. a ponadto nie można w czambuł wszystkich potępiać bo każda sprawa jest inna. Rodzina może nie mieć sił i warunków, emerytura (jeśli jest) pokrywa koszty środków higieny (pampersy, kremy przeciw odleżynom i odparzeniom, mokre chusteczki, rękawiczki jednorazowe, zwiększona ilość proszku do prania i.t.p.), wyżywienia i leczenia starszej osoby a na opiekunkę, nawet nie super fachową, może już nie wystarczyć.
Bywa też, że ojciec nie nawiązał więzi emocjonalnej z dziećmi i (w skrajnych wypadkach) znęcał się nad rodziną a potem nikt go nie chce przygarnąć.
Mógł mieć też konflikt z synową bądź zięciem.
Dlatego gdy wyrażamy swój pogląd w sprawie o której mało wiemy należy to robić taktownie, bez obrzucania błotem nieznanych osób.
ja bym chcial. naturalnie do takiego z rozsadnym poziomem. tak zeby byl ogrod, basen, mlode pielegniarki, sala tv, komp w pokoju, biblioteka i widok na zenski akademik po drugiej strony ulicy. po co byc ciezarem dla rodziny na starosc?
Babcia ma demencję. Nie chce się kąpać, wszczyna kłótnie, krzyczy do siebie (tak, krzyczy, także w nocy). Jak wracam do domu rodzinnego to mam ją za ścianą. Milutko, co? Leków nie bierze, nie chce. Wyzywa nas od najgorszych - złodziei, kur w, wymyśla nieprawdopodobne historie. Moi rodzice są już kłębkiem nerwów, zresztą sama mam dość, jak słyszę, że mama płacze, bo babka nazwała ją kur ą. Także nie chrzań, starsze osoby mają różne zachowania i nie można oceniać pochopnie.
Ach, zapomniałam. Babka wybiła już mamie zęba (nie chciała się kąpać). Nie chcę myśleć, co będzie dalej. Niestety nie stać nas na ośrodek, a nawet gdyby było, to rodzina by nas zeżarła (bo jak to starszego człowieka oddawać??).
To może rodzinie na chwilę babcie trzeba podrzucić. .
Tak szczęście, że masz w pamięci obraz kochającego dziadka, a nie potwora, którego odejście przyniosło ci ulgę.
Serio, śmierć to nie jest najgorsze rozwiązanie i mówię to z całą świadomością. Uprzedzając głupie pytania - tak chciałabym mieć prawo skorzystania z eutanazji przede wszystkim dla siebie. Bo dręczenie członków rodziny to jedno, ale człowiek, który nie rozumie i nie pamięta wielu rzeczy sam najpewniej przechodzi udręki, jakkolwiek rodzina by się nie starała.
Nie wyobrażam sobie leżeć w odchodach, być mytą przez rodzinę, być przykutą do łóżka i sikać w pampersy. I to wszystko tak naprawdę bez możliwości poprawy takiego stanu (jeszcze po jakimś wypadku można mieć nadzieję, że się z tego wyjdzie). Za takie coś ja dziękuję!
I uprzedzając (jeszcze raz) inne głupie pytania - nikogo na śmierć nie wysyłam, ale dla samej siebie chciałabym mieć takie prawo.
Jako że jesteśmy złodziejami, nie ma szans na babciny wyjazd gdziekolwiek poza lekarzem. Ktoś nas musi pilnować :) A rodzinka sama w sobie też jest piekielna, przyjeżdżają tylko przy okazji chrztów/swoich urodzin etc. (kasa) i nastawiają ją przeciw nam podczas swoich wizyt ("bo Kryśka to ma nie wyjeżdżać do pracy, tylko siedzieć i się opiekować!!!"). Najlepsze są teksty że "starych ludzi trzeba myć co dwa dni"nie bacząc na to, że babka nie chce się kąpać nawet raz na tydzień. Zresztą, szkoda gadać. Trzeba po prostu przetrwać. Ot, życie...
Mam babcię z postępującą w szybkim tempie demencją. Moja mam ma za nią piekło. Wiele razy płakała, bo albo po raz kolejny usłyszała, że ma wypie... albo po prostu z bezsilności. Do mnie wiele razy zwracała się per pani, na mojego kuzyna z żoną, chciała wzywać policję, bo ich nie poznała. Zapomina chodzić do ubikacji. Obraza wielka, bo ogrzewanie wyłączone w lipcu, sierpniu. Potrafi obudzić się o 3 w nocy, ubrać i twierdzi, że musi już jechać. Kiedyś waliła butami w ścianę, bo twierdziła, że sąsiedzi puszczają złośliwie muzykę w środku nocy. Potrafi zaczepiać sąsiadów, i skarżyć się na swoją córkę, jaką to ona nie dobra, bo np nie dała jej kapci, które akurat ma na nogach... Listę wyczynów można ciągnąć w nieskończoność. Niestety... Mam nadzieję, że moje dzieci, jeśli dożyję i będę w takim stanie, oddadzą mnie do ośrodka, bo chcę, żeby miały własne życie
Wszędzie wygląda to podobnie... Jedyne, czym się martwię, to tym, żeby moi rodzice nie zeszli szybciej z tego świata przez koszmar, jaki gotuje im babcia. Sami są już po 60... Nikt z zewnątrz nie jest w stanie pojąć tego, co dzieje się w domu. Ale zawsze znajdzie się jakiś uczynny człowiek, który zrobi z Ciebie potwora, bo masz dość opieki. :)
Wytrwałości życzę, wiem, co czujesz.
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Tajemniczy_Masturbator [YAFUD.pl] | 23 Kwietnia, 2017 23:08
Moja mama mi kiedyś powiedziała, że do momentu w którym sama zaczęła pracować z chorymi starszymi ludźmi, uważała tych, co oddają rodziców do domu starców za bezdusznych sukinsynow. Teraz mówi, że jakby ona kiedyś zaczęła wariowac, to mam ja oddać bez żadnych wyrzutów sumienia.
Dowiedz się, z jakiej szkoły są ci gimnazjaliści i idź narobić rabanu w dyrekcji.