Och Jezu, jak stasznie Ci wspolczuje! Jak zaczelam czytac, to myslaam, ze bedzie to jakas zabawna historyjka o roztrzepanym graczu. Zycze wam obu wszystkiego co najlepsze!
jak można się związać z tak nieodpowiedzialnym człowiekiem...
Dobrze, że nie mieliście ślubu, jeszcze ułoży sobie życie z kimś odpowiedzialnym. Tylko dziecka szkoda, no i dziwię się, że w ogóle z nim wytrzymywałaś, bo nie wierzę, że wcześniej nie zachowywał się w ten sposób. Ale lepiej późno z takim zerwać niż wcale. Powodzenia!
*ułożysz - chodziło mi oczywiście o Ciebie, Autorka :)
Oj tam jaki nieodpowiedzialny człowiek? To byl jego sprytny plan żeby gowniaka i jej się pozbyć. :)
Ja nawet wiem, w co on grał. Jak daszi jego nick, to mogę podziałać w tej społeczności
Jeśli autorko wiesz w co grał to postaraj się zdobyć jego nick. Narobimy mu takiego rabanu że społeczność będzie go wyklinać! Albo zrobimy akcje w stylu wszyscy klikają zgłoś. Straci dostęp do gry
skoro cały czas grał to kiedy zamoczył?
Jak skończył rajd....
Dobrze zrobiłaś.
troche fejkiem wieje
Po wstępie myślałam, że to będzie opowiastka kolejnej naburmuszonej królewny, która się oburza o to, że facet sobie lubi czasami w coś popykać.
Ale coś takiego? Słusznie, że odchodzisz, to nieodpowiedzialny gówniarz, który na poważne płaszczyzny przenosi "mama obiad zjem później, mecza gramy!"...
Nie martw się, jeszcze kiedyś dorośniesz :)
przeciez nie ma problemu z dzieckiem tylko facetem a w jego wieku aborcja jest juz niemozliwa
Frajer.
Niekoniecznie fejk, mój jest podobny, gra przed i po pracy, do każdego posiłku zamiast siąść jak człowiek przy stole... Ale obiecał (bo już mieliśmy taką rozmowę), że aż tak nienormalny nie jest i gdy będzie trzeba zachowa się jak prawdziwy mężczyzna. Czas pokaże...
Czasem, to nie w kazdej wolnej chwili.
Poza tym to smutne, ze mezczyzni sa wobec siebie solidarni, a kobieta kobiecie wilkiem (w wiekszosci). Naburmuszona ksiezniczka? Eh...
Czyzby?... jak dotad sie nie zmienil i woli grac, zamiast zjesc z Toba posilek, to przeciez widzisz co jest dla niego najwazniejsze.
A jak czas pokaze, moze byc za pozno.
Ludzie miewają skłonności do przesady. Dla jednej/jednego fraza "cały czas gra"oznacza, ze faktycznie, jak tutaj - jest uzależniony i nie odrywa się od gry, innym razem jest to przejaskrawienie i oznacza, że ten facet pogra sobie godzinkę po pracy, dla rozluźnienia. A to już złe nie jest, siedzenie godzinę przed telewizorem w ramach odpoczynku już takich kontrowersji nie budzi jak granie tak samo często i długo.
I tak, gdyby dotyczyło to, jak się spodziewałam (bo często się z takimi wypowiedziami spotykam) tej drugiej wersji, jest to postawa naburmuszonej księżniczki, bo niejedna marudząca na tę godzinę grania u faceta, sama trwoni tyle samo czasu na np. oglądanie YouTube czy Facebooka. I identyczna postawa u faceta by mnie tak samo irytowała, ale tu autorką historii jest kobieta.
A mnie zawsze,jak slysze podobna historie zastanawia co na takie zachowanie faceta mowia jego rodzice,a zarazem tesciowie,i dziadkowie dziecka.Moj syn gdyby taki numer chcial kiedys odwalic to gorzko by pozalowal.
A razi mnie to, bo bywało, że sama słyszałam zarzut "jak można grać po 10h tygodniowo?", a tyle około mi średnio wychodzi. Tylko to jest godzina z hakiem na dzień, czyli ponad odcinek serialu dziennie albo niecały film.
Gdybym mówiła, że oglądam jeden odcinek serialu dziennie, nikt by się nie obruszył. A tego grania to się ludzie czepiają z zamiłowaniem.
Na moje nieszczęście druga połowa jest graczem (lol, Wow, cs etc.). Generalnie na ogol jakoś specjalnie mi to nie przeszkadza, tym bardziej jak mam zajęcie, ale czasem mozna szalu dostac. Tym bardziej jak gra online i bez przerwy gada. I trzaska po tej wściekłej mechanicznej klawiaturze (to musiał sam diabeł wymyslic), a ja chce się np zdrzemnąć po pracy. Co prawda aż takiego dramatu jak u autorki nie ma (bo i wychodzimy i takie tam, no i w razie W grę oleje), ale mam niezamierzona acz szczerą awersje do ludzi ktorzy graja wiecej niz godzine dziennie.
Zazwyczaj mi to nie przeszkadza, sama lubię czasem pograć, no i każdy ma inny sposób na relaks, nie mogę go zmusić, żeby wciągnął się w *mój* serial na przykład. Problem zaczyna się, gdy mimo że ma na wczesną zmianę MUSI dograć misję, wiadomo jak to się kończy rano. Szczęście w nieszczęściu, że jest posłuszny, gdy warknę parę razy, ale znam gości, których nic nie odciągnie :/
A to ja akurat żadnej z tych gier nie lubię, w dużej mierze dlatego, że jak zaczniesz grać to musisz skończyć rozgrywkę, która swoje trwa. A ja nie lubię niczego musieć.
Raczej stawiam na FPS i RPG, gdzie mogę w mniej lub bardziej dowolnym momencie zapisać. I nie grać, jak nie mam czasu/komuś obok to przeszkadza :D
Wiesz, ale to nie jest normalne, jak dorosly czlowiek nad soba nie panuje, bo MUSI dograc misje... Co by sie stalo jakby nie dogral ze wzgledow niezaleznych? Prad wysiadlby np. I co wtedy? Chodzilby nerwowy? To jest uzaleznienie.
Druga rzecz, musisz warczec jak do dziecka, zeby w koncu zrobilo to o co prosisz... Lubisz mu matkowac?
Nieprawda. Ludzie zauwazaja, jak kogos przesadnie cos zajmuje. Druga rzecz, ze nic sie nie dzieje bez przyczyny.
Sama grasz i jestes bardzo wyczulona na to, jak ktos krytykuje nadmierne granie. To tez nie jest normalne. Stad nazywanie kobiety, ktora na to zwraca uwage, naburmuszona ksiezniczka.
Aha, no i 10h tygodniowo, to nie jest godzina dziennie. Takze wiesz;) Zatem Ty chyba sobie zmniejszasz ten czas ktory podajesz, a wyglada na to ze grasz wiecej. Stad pewnie Twoja agresywna reakcja, bo poczulas sie posrednio dotknieta.
Kazdy relaksuje na swoj wlasny sposob. Gorzej, jak to juz nie jest relaks, a przymus (musze zagrac, bo roslinki mi uschna, bo flota nie wykona misji, bo cos tam...). To juz nie jest relaks, a obowiazek.
Mam męża, który również gra nałogowo, nieważne czy trzeba posprzątać, czy się dzieckiem zająć, muszę poczekać aż skończy grać. Przychodzi z pracy i siada przed komputer i tak do ok 2 nad ranem. Jest to bardzo denerwujące.Nie zazdroszczę sytuacji. Jednak nie mogę powiedzieć, bo jak miałam ustalony dzień porodu(wywolywany) to był w szpitalu o 6 rano, gdzie normalnie w dzień wolny nie ma szans żeby wstał przed 12.
"godzina z hakiem", "średnio"czy "około"jako słowa-klucze. Innymi słowy, raz to mogą być 3-4h, w inny dzień wcale - studia i praca nie są pomocne w generowaniu wolnego czasu :)
Także nie, to nie tak, że mnie to osobiście dotyka, analiza psychologiczna po komentarzu jest zawsze zabawna, ale niekoniecznie trafna. Gdyby facet nie był graczem a wędkarzem, też bym dziewczę krytykujące jego hobby nazwała tak samo. Bo i tu można powiedzieć "mój facet jest fanatykiem wędkarstwa"przy wyjazdach co drugi dzień, albo co drugi weekend. Ta sama opinia, dwie sytuacje.
A o przymusach wypowiedziałam się także w komentarzu 25, tu akurat mamy podobne zdanie.
Tylko tyle samo czasu co ja na grze większość społeczeństwa spędzi na seryjce od Faktów po prognozę pogody na TVP. 19:00-20:20 jeśli się nie mylę. Codziennie. To też już przymus wywołujący agresję przy wzmiance o tym? :D
Zdajesz sobie sprawe, ze kazde porownanie ma swoje granice?
A skoro czasami 4 h, czasami nic, to skad Ci sie wzielo akurat te 10h? Rob sobie co chcesz, tylko po co sciemniac?...
Fanatyk wedkarstwa... wiesz, czasami milczenie jest zlotem.
Zobacz co oznacza slowo fanatyk, a co znaczy okazjonalnie, czy korzystanie z okazji. Bo to co opisalas, znaczy okazjonalnie, jesli chodzi o wedkarstwo. A jesli ktos musi walic dziennie w gierki, to owszem, jest to nałóg, uzaleznienie.
Może właśnie to jest kluczem. Ten brak wściekłej możliwości zapauzowania. Potem sytuacje typu dom się pali ale nieeee trza mecza skończyć. Ja gram w jedną jedyną grę (na telefon) i też jak mam tournamet to nie mogę zapauzowac, ale to trwa 10 minut a i jak przegram to mi się swiat nie zawali. W ogóle jak dla mnie to połowy tych śmieci w Internecie mogłoby nie być :D
Owszem, masz obsesje. Fakty, czy inny program informacyjny, to raczej nie rozrywka. Kazdy w jakis sposob zdobywa informacje biezace o swiecie i kraju. Ty rowniez. Plus gra.
Dobra, ide juz stad, bo krecimy sie w kolko. Szkoda czasu na to.
Z 7 dni w tygodniu, 2 dni po 4h i gdzieś w międzyczasie się dozbieraja brakujące dwie. albo 3 dni po 3h, to nie jest jakieś zabójczo skomplikowane.
Ale mogę mieć obsesję, jak tam chcesz :D Inni maja obsesję na punkcie serialu, teleturniejów czy programów o operacjach plastycznych, albo gwiazd na lodzie, nie mam kompleksów, wolę moją. Hobby jak hobby.
P.S. Z fanatykiem pozwoliłam sobie zażartować na temat popularnego swego czasu tekstu, nie pusz się tak o każdą bzdurę bo to niezdrowo.
-w gry powinno się grać 6h tygodniowo
-chyba dziennie?
-co?
-co?
Sam gram, ale zawsze denerwowało mnie takie coś co mój brat odwalał. Masz wyjść za 10 min., na cholerę rozpoczynasz partię która trwa przynajmniej 20 min? A potem się rzucasz, że grasz, że nie możesz, że poczekają sobie itp. Jak mnie mocno wkurzał to odłączałem mu prąd (ale się wtedy rzucał). Teraz trochę znormalniał, ale dalej mu się to zdarza.
Szczęściara ze mnie, moja połowa nie gra w gry online od kiedy zaczęliśmy być razem, czyli zawsze mogło być gorzej :P
Ja tam grać lubię, czasami nawet gram za dużo, ale z reguły to jest kilka godzin w piątek i sobotę. Nie wyobrażam sobie postawić grę wyżej niż czyjeś zdrowie
To ty nie wiesz że nie da się zapauzowac gry online...
Boshe co za ludzie!
Facet jest zapalonym graczem. Wraca z pracy - gra, wstaje do pracy - gra, ma wolny weekend - gra.
Mógłbym powiedzieć konkretnie, co na podstawie tego tekstu myślę o kobiecie tego faceta, ale będę delikatny i powiem o sobie: też byłem kiedyś ultrazapalonym graczem, dopóki nie poznałem super laski z którą wolałem spędzać czas zamiast zabijać smoki.
"Widziały gały co brały". Sama sobie wybrałaś ojca dla swojego dziecka.
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Faper | 188.146.7.* | 06 Czerwca, 2017 12:18
Jeśli autorko wiesz w co grał to postaraj się zdobyć jego nick. Narobimy mu takiego rabanu że społeczność będzie go wyklinać! Albo zrobimy akcje w stylu wszyscy klikają zgłoś. Straci dostęp do gry