Trochę nie rozumiem...
Jest gdzie indziej, od ptaszka (i tarasu) dzielą ją schody, ale wie, ze ptaszek walnął (mogła usłyszeć, ok), ale wie też, że jeszcze oddycha, więc go widzi. Leci po tych schodach bliżej ptaszka i łamie nogę... Jak mogła wcześniej widzieć, że dycha?
A może ona była przy ptaszku, ale chciała polecieć po coś i wtedy spadła ze schodów... Więc teraz wychodzi, że ze złamaną nogą wdrapała się na piętro, żeby zobaczyć co ptaszek robi?
Nie rozumiem...
Przecież napisała że biegła do ptaszka żeby go kot nie dorwał i się potknęła! Co w tym jest niezrozumiałego?Współczuje Ci że złamałaś nogę,ale widać masz dobre serce skoro obchodził cie los jakiegoś tam ptaka.Pozdrawiam.
Mi też kiedyś wpadł ptaszek, ale w co innego i teraz szukam jego właściciela.
Czyli była daleko, na innym piętrze i widziała, że ptaszek jeszcze dycha?
Może ma dobry wzrok,a może schody nie były długie...
No właśnie tego nie mogę wykoncypować...
Ewidentnie widac, ze historyjka co najmniej podkoloryzowana. Skoro musiala wejsc po schodach zeby zwinac ptaszka, to nie miala mozliwosci zobaczyc czy oddycha. Mogla co najwyzej zobaczyc ze ptaszek uderzyl w szybe i pobiegla do niego po schodach. Reszta wymyslona. Ze zlamana noga, to tylko w filmach tancza salse.
Spójrzmy na to z innej strony:
Może autorka ma oszklony taras i musi niejako wyjść z tarasu po tych schodkach, żeby dostać się do ptaszka. Czyli musi pójść nieco dłuższą drogą niż odległość od niej do ptaszka?
Zeby ocenic, czy istota zywa oddycha, trzeba zblizyc sie do nie na odleglosc kilkunasty, kilkudziesieciu centymetrow. Jesli musiala isc po schodach, zeby zblizyc sie do niego, to nie byla w stanie wczesniej stwierdzic czy oddycha ptak. Historia mocno ubarwiona.
tak myslisz? to proponuje zaklad. ja z gory palacu kultury wskaze istote twierdzac ze ona oddycha. zweryfikujemy i jesli faktycznie oddycha to wygralem. odleglosc bedzie z pewnoscia wieksza niz nawet kilkaset cm, wiec wedlug ciebie grubo poza mozliwoscia identyfikacji funkcji oddychania.
nie wiem jakie sa twoje dochody, wiec zeby nie zostawic cie bez srodkow do zycia proponuje zaklad o 200 zl. stoi?
Tylko pamiętaj, że masz do wyrobu istoty, które się nie ruszają, albo leżą nieruchomo;)
gwoli scislosci - w yafudzie nie ma ani slowa o tym ze ptaszor byl nieruchomy. wrecz przeciwnie, strzelam ze kolokwialne okreslenie "widac bylo ze oddycha" bylo uzytre w sensie ze widac bylo ze probuje odleciec, a wiec pewnie podstakiwal, drgal, czy co tam ptaki robia jak probuje poleciec ale nie moga.
ale nawet gdyby w yafudzie bylo cos o tym ze sie nie ruszal, to i tak ja kwestionuje zdanie miss harmoni "Zeby ocenic, czy istota zywa oddycha, trzeba zblizyc sie do niej na odleglosc kilkunastu, kilkudziesieciu centymetrow", a nie samego yafuda.
niewdzięcznik. Nie pomógł kobiecie wstać.
No dla mnie to zabrzmiało tak, jakby autorka musiała przypatrzeć się, czy ptak oddycha, bo się wcale nie ruszał - więc istniała groźba, że np. skręcił kark podczas mocnego uderzenia. Albo musiała się zorientować, czy ptak próbuje odlecieć, czy ma przedśmiertelne konwulsje.
Ja sobie tylko tego w przestrzeni ogarnąć nie mogę :D
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
fejk | 83.22.249.* | 10 Sierpnia, 2017 11:57
Trochę nie rozumiem...
Jest gdzie indziej, od ptaszka (i tarasu) dzielą ją schody, ale wie, ze ptaszek walnął (mogła usłyszeć, ok), ale wie też, że jeszcze oddycha, więc go widzi. Leci po tych schodach bliżej ptaszka i łamie nogę... Jak mogła wcześniej widzieć, że dycha?
A może ona była przy ptaszku, ale chciała polecieć po coś i wtedy spadła ze schodów... Więc teraz wychodzi, że ze złamaną nogą wdrapała się na piętro, żeby zobaczyć co ptaszek robi?
Nie rozumiem...