Zabiła bym ją.!;p
Kase niech odda.
no i ? policja, sąd, rodzice dziewczyny i płacą za wszystko...
@werr18: ja zrobiłabym dokładnie tak samo ! :D
Mam nadzieję, że zareagowałeś. Nie wytrzymałabym, gdyby ktoś zniszczył mój sprzęt.
no cóż. trzeba wystawić rachunek.
Yafud z powodu zdjęć. Teraz możesz kupić nowy, może nawet lepszy sprzęt, bo głupotą byłoby dziewczynie podarować...
Autorze, daj znać, czy odzyskałeś pieniądze. Przecież to jest gruba kasa! ja za swoje body + 2 obiektywy dałam 4 tysiące, a co dopiero 4 szkiełka... chyba bym utopiła tę laskę na miejscu!
ja bym ją w tym stawie utopiła -_-
@mechanicznaebola: dokładnie.
Zamiast topić, lepiej wytoczyć powództwo o odszkodowanie :)
@mechanicznaebola: właśnie.
Witam i dziękuję wszystkim serdecznie za komentarze. Już myślałem że adminom nie spodobała się moja historia i już dawno leży na śmietniku, a tu takie miłe zaskoczenie :)
Dziewczynie było niesamowicie głupio i sama zaproponowała, że zwróci za wszystko. Jej dość dziani rodzice oddali mi kwoty które były na fakturach za każdy obiektyw i body. Całość miała już koło 1,5 roku więc na pewno sprzedając taki zestaw nie dostałbym od nikogo wartości sklepowej. Złom udało mi się sprzedać na Allegro za 2000zł jakiemuś maniakowi, który chce go jeszcze wskrzesić. W sumie za całą kasę kupiłem sobie nowsze body i lepsze wersje szkiełek. Zostało nawet na nową większą torbę i prosty zestaw oświetleniowy który mi się marzył :)
Jak już ktoś napisał, największym YAFUD'em okazała się dla mnie strata zdjęć, które z tego co zdążyłem zobaczyć wyszły nawet nieźle. Jeśli chodzi o sprzęt to ostatecznie nawet na nim zarobiłem :)
Strata zdjęć? Chociaż też jestem amatorką fotografii, to nie znam się na nośnikach pamięci, ale wydaje mi się że zalanie karty pamięci nie powinno jej uszkodzić (przynajmniej nie do tego stopnia żeby nie dało się odzyskać danych). Chociaż może się mylę, będę wdzięczna jak mi to ktoś wyjaśni. :)
Karta pamięci jak telefon, zalejesz - możesz się pożegnać;)
Guzik prawda, wpadłem do jeziora kiedyś z telefonem w kieszeni i działał jeszcze prawie dwa lata. Tylko dzwonki lekko charczały :D
Może po prostu miał lustrzankę z kliszą...
Wszystko zależy od tego jak długo elektronika jest w kontakcie z wodą. Niekiedy nie trzeba nawet wody, wystarczy wilgoć i już porobione.
Mój sprzęt poleżał sobie na dnie dość brudnego stawu dobre kilkanaście minut zanim udało mi się go znaleźć. Co mogłem to rozkręciłem i całość dokładnie wysuszyłem. Włożyłem do niego nowe baterie ale zupełnie nic nie ruszyło. Obiektywy sprawdzałem z aparatem kolegi, jednak elektronika musiała się sypnąć bo aparat ich nawet nie wykrywał. Poza tym żeby na przysłonie pojawiła się pleśń wystarczy trochę wilgoci, a on był zupełnie zalany więc to tylko kwestia czasu.
Jeśli chodzi o karty pamięci to niekiedy gubią one dane i bez pomocy czynników z zewnątrz. Moich kart (zarówno tych w torbie jak i w aparacie) po wyciągnięciu i wysuszeniu żaden sprzęt nie wykrywał...
Na jakim sprzęcie pracujesz? Ja na canonie i ostatnio z ciekawości porównywałam faktury sprzed 2 lat do obecnych cen w internecie i nie wiem czy się śmiać czy płakać. Obecnie mogłabym zarobić sprzedając, bo wszystko (oprócz body) podrożało! Przeżyłam szok i jestem w rozterce czy kupować nowe szkiełko, bo przydałoby się, kasa jest, ale skoro takie ceny są wywindowane to nie chcę się obudzić z ręką w nocniku że straciłam kilka stów.
Ja mam Nikona. Obiektywy rzeczywiście sporo podrożały ale tylko nowe, bo używanego nie ma szans sprzedać po cenie zakupu sprzed kilku lat. Jeśli chodzi o body to wystarczy, że do sprzedaży trafi nowe i już po kilku miesiącach starszy model jest o wiele tańszy. Najbardziej opłaca się sprzedawać swoje body w momencie kiedy już nie ma w sklepach takiego modelu a nowy jest jeszcze bardzo drogi.
@amoze - określenie 'sprzęt' w twoim przypadku (faceta) jest dwuznaczne. Hehehe
Też bym go zabiła. Biedna lustrzanka!
Historia jak z filmu romantycznego, ładna była chociaż?? Jeśli tak to było działać:D
Zatłuklabym laskę jakby wrzuciła mojego Nikona do jeziora! Dobrze, że wszystko się dobrze skończyło..
Fake.
Primo - Nikt, przy zdrowych zmysłach, nie stoi nad wodą, nad przepaścią lub gdziekolwiek nad czymś, z aparatem w ręku. Zwłaszcza fotograf.
Secundo - Aparat uwieszony na szyi a torba na ramieniu - jakim cudem mogło i to i to leżeć sobie kilkanaście minut na dnie? Ja mnie coś wpadnie do wody, od razu po to sięgam. Nie patrzę się na to.
Tertio - od kiedy nie można odzyskać danych z zalanych wodą kart pamięci, czy dysków? Impuls magnetyczny lub zbyt wysokie napięcie są w stanie zabić dane. Ale woda? Ta karta musiałaby leżeć kilka lat, żeby ją rdza zeżarła i wtedy byłby klops.
A sama historia jest zabawna i byłaby romantyczna, gdyby się zakończyła ślubem, na którym oboje wpadacie do jakiejś fontanny, a ktoś wam cyka fotkę identycznym aparatem.
@SED jeśli wpadł cały i spadly mu z szyji torba i aparat to nie jest Fake;/
@SED, wbrew temu co mówisz jestem całkowicie sprawny psychicznie. Nie widzę nic dziwnego w tym, że ktoś stoi nad wodą z aparatem. Inna sprawa gdy jest się w trakcie jakiś wygłupów ze znajomymi, wtedy nie podszedłbym w pobliże wody z drogim sprzętem, ale w normalnych warunkach nikt nie spodziewa się że zaraz może wpaść do wody. Stawanie nad przepaścią to już zupełnie inna bajka.
Jeśli chodzi o torbę to 'xd' już ci trochę odpowiedział. Torba spadła mi z ramienia kiedy próbowałem się wydostać, a aparat przeglądając zdjęcia trzymałem w rękach. Nie byłem w stanie po nie sięgnąć od razu bo woda miała ponad metr głębokości i była bardzo mętna.
Masz rację, mogłem oddać karty specjalistycznej firmie aby odzyskała dane, ale nie stać mnie na to. Odzyskiwanie danych z uszkodzonej karty wielkości 4GB to około 600-800zł. Pomnóż to sobie jeszcze razy 10, bo tyle kart miałem w sumie w torbie.
Mi kiedys wykasowało zdjęcia z karty ot, tak sobie, z łaski na ucjechę, bez wilgoci ani uszkodzeń, więc wierzę w historię. Szczęśliwie pod względem finansowym nie jest źle, a zdjęcia można zawsze cyknąć nowe. Nie będą już takie same, ale kto wie, moze wyjdą nawet lepsze? :)
proponuję wsytawic dziewczynie rachunek, czemu miałbys odpowiadac za czyjas głupote? co za idiota wrzuca ludzi do syfiastego stawu!
znam ból utraty zdjec, poniewaz moj genialny kuzyn (jakies 10 lat) korzystal z mojego komputera, po cyzm nie odnalazłam juz nanim swojego folderu ze zdjeciami z ostatnich paru miesiecy...
tez sie bawie w foty i nie przezylabym, gdyby ktos mi zniszczyl aparat... do sadu z nia!
poza tym, uwaza sie na wode majac aparat w lapach.
Łał. Serio cieszę się Autorze, że udało Ci się jednak-dostałeś pieniądze itd. Tak sobie myślę- co by było, gdyby dziewczyna nie miała kasiastych rodziców? :-)
Za glupotę się płaci. Przez jednego palanta straciłem obiektyw, wiem, że musiał pożyczkę wziąć, by mi zrekompensować straty. Cóż, taki los.
@Vogue- kocham twój nick!
Wyrazy współczucia dla autora.
Ja 2 lata temu miałem podobną, nieprzyjemną sytuację. Straciłem przez głupotę jakiś nastolatków nowego laptopa. Kiedy siedziałem w parku na ławce i kończyłem zestawienie do pracy jakaś grupka dzieciaków zakradła się do mnie i wylała na mnie wiadro wody. To był lany poniedziałek i chyba myśleli że będzie to świetny dowcip. O ile inne urządzenia są odrobinę odporne na wodę to laptopowi wystarczy trochę wilgoci żeby poległ.
Dzieciaki po wszystkim zwiały, ale przechodzień który wszystko widział złapał jednego i podprowadził do mnie. Zachciało mu się być "honorowym"i ani nie przyznał się sam ani nie podał nazwisk osób które to zrobiły więc to z nim poszedłem na policję i on za wszystko poniósł odpowiedzialność.
Jak już to ktoś napisał, morał jest prosty: za głupotę się płaci.
KRZYWE ODBICIE BYŁO W WODZIE!
Ja pozbawiłem swoim aparatem pewnego pana samochodu. Jechałem sobie autem i debil wymusił pierwszeństwo strzelił mnie w drzwi a na fotelu leżał w torbie korpus d3 i 3 szkła. Skończyło się rozprawą i nowym sprzętem. A pan myślał że mu z oc ściągną :-)
Drogi autorze, chyba pochopnie oceniłeś, że Twoja karta jest zniszczona na tyle, że nic z danych się nie uchowało. To, że sprzęt nie był w stanie tej karty zauważyć, nie oznacza, że dane uległy fizycznemu uszkodzeniu. Na Twoim miejscu - oczywiście za dodatkowo wyciągniętą w ramach rekompensaty na ten specjalnie cel kasę - zaniósł nośniki np. do Kroll Ontrack, albo innej firmy zajmującej się profesjonalnie odzyskiwaniem danych. Może to nie jest najtańsze, ale nie kosztuje majątku - a tak nie Ty płacisz. Zdziwiłbyś się, z jakich nośników, nawet - z punktu widzenia użytkownika - kompletnie zniszczonych da się odzyskać dane. :) Leżenie w wodzie? Zwarcie? Zgniecie? Pożar? Dla takiego laboratorium to w sumie żaden problem. Skąd wiem? bo kiedyś miałem problem ze skutecznym pozbyciem się pewnych danych... :P
Do ady i innych ktorzy stracili dane z dysku total commander z wtyczka back4life i masz dostep do usunietych plikow, ze zdjeciami to zmudna robota bo w wersji darmowej mozna odzyskac 1 plik na ok 10 s ale pelna licencja kosztuje 60 zl okolo. Pozdrawiam i nikomu nie zycze straty danych.
Wkurzają mnie takie historie. Przecież jak ci rozwaliła aparat to ma obowiązek odkupic, a jeśli tego nie zrobi to możesz z tym isc na policje. Takie trudne?
Ehh... ludzie, czytajcie komentarze zanim dodacie swoje. Przecież autor wytłumaczył, że nawet na tym wyszedł na plus.
@Nocny Erotoman i inni tym podobni...mnie natomiast wkurzają ludzie ktorzy uwazają autora za debila bo nie probował odzyskać kasy...uważacie sie w tym momęcie za lepszych od niego ? a moze warto poczytac komentarze zanim sie cos napisze ? Autor odzyskał pieniądze i nawet wyszedł na tym do przodu...a skąd wiem ? zanim napisałem ten komentarz hejtujący hejterów hejterów to przeczytałem wszystkie inne żeby nie wyjść na typowego cepa
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Autor | 89.231.230.* | 13 Maja, 2011 23:29
Witam i dziękuję wszystkim serdecznie za komentarze. Już myślałem że adminom nie spodobała się moja historia i już dawno leży na śmietniku, a tu takie miłe zaskoczenie :)
Dziewczynie było niesamowicie głupio i sama zaproponowała, że zwróci za wszystko. Jej dość dziani rodzice oddali mi kwoty które były na fakturach za każdy obiektyw i body. Całość miała już koło 1,5 roku więc na pewno sprzedając taki zestaw nie dostałbym od nikogo wartości sklepowej. Złom udało mi się sprzedać na Allegro za 2000zł jakiemuś maniakowi, który chce go jeszcze wskrzesić. W sumie za całą kasę kupiłem sobie nowsze body i lepsze wersje szkiełek. Zostało nawet na nową większą torbę i prosty zestaw oświetleniowy który mi się marzył :)
Jak już ktoś napisał, największym YAFUD'em okazała się dla mnie strata zdjęć, które z tego co zdążyłem zobaczyć wyszły nawet nieźle. Jeśli chodzi o sprzęt to ostatecznie nawet na nim zarobiłem :)