Subway to restauracja? Czego to się człowiek nie dowie. Może ten gościu nigdy nie był w restauracji?
facet Cie nie oklamal... ani troszke.. a Ty jestes obrazona bo uroilas sobie w glowie inny scenariusz? no bez jaj...
@easy: w koncu to typowa kobieta
Dla mnie chlopak kreatywny;)
Lepiej to niż nic :)
@easy, @furby:
"Bycie obrażonym"to nie jest przeciwieństwo "bycia pod wrażeniem".
Facet z poczuciem humoru, randka z takim w subwayu jest pewnie 5 razy przyjemniejsza, niż z mrukiem w atelier Amaro. No ale ty się już nastawiłaś na eksluzywną restaurację, więc facet z miejsca przegrany, co nie?
@salome: obrazona, bo uroila sobie inny scenariusz na randke:)
No patrzcie, jaka księżniczka, to tylko takie ellksklusywne jest...
Nie wiem czemu się jej czepiacie. Gdyby gostek powiedział, że wyskoczą coś zjeść, to wtedy pomyślałaby o subway, ale jak słyszy, że zabierze ją do "fajnej restauracji", w której jedzenie jest przygotowywane na oczach gości, to się jednoznacznie kojarzy z wyższą klasą i prestiżem, a poza tym sam powiedział RESTAURACJA, a subway nią nie jest. Gościu zrobił sobie żart po prostu, dla niektórych śmieszny, a dla niektórych nie. Nie każdy ma takie samo poczucie humoru. Może dziewczyna się wystroiła i wyszła na idiotkę albo po prostu nastawiła się na ekskluzywna kolację, a jej nie dostała.
Subway jest restauracją, tak samo jak inne makdonaldy, KFC czy BurgerKing. Tylko to jest całkiem inny typ restauracji.
Do 11 - moze subway jest restauracja tak samo jak mac, ale nieslusznie, to przede wszystkim fast food. Nic wiecej i w zasadzie, te miejsca powinny byc nazywane fast foodami. Przede wszytskim, w restauracjach sa kelnerzy.
Dziewczyna slusznie czuje niesmak, bo chlopak zaprosil ja do restauracji, a nie fast fooda, a zabral do fast fooda. Nie nazywajcie maca restauracja bo to kpina, tak samo jak nazywanie centrum handlowego galeria. Galeria moze byc sztuki, a nie miejsce z pralkami, ciuchami i garnkami do sprzedazy.
Nie szukajcie klasy tam gdzie jej nie ma, bo oszukujecie samych siebie.
Pewnie liczyła na darmową wyżerkę w drogiej restauracji, w końcu kasa jest w człowieku najważniejsza, czyż nie?
Do Elektrycerz - Kazdy sądzi wedlug siebie.
Subway, macdonald i kfc to nie restauracje tylko bary szybkiej obsługi.
Restauracja to miejsce, gdzie podają jedzenie i można to jedzenie zjeść na miejscu przy stoliku. Nic więcej. To co wy nazywacie fast foodem to tak naprawdę budy z kebabami, hamburgerami czy nuddlami i inne podobne miejsca, gdzie dostajesz jedzenie w łapę i do widzenia. Mac czy KFC to z całą pewnością są restauracje, a co wy macie w swoich wyobrażeniach to już wasza sprawa.
kuna, nazywa się to restauracja, ale nie ma z nią nic wspólnego. Jest podawany jeden rodzaj jedzenia, to są zwykłe budy, tylko że lepiej urządzone. Idziesz do takiej "budy"i masz wołowinę oraz kurczaka, wszystko zmielone z kośćmi i tłuszczem, a w restauracji masz różne mięsa, sałatki, zupy, itd. Co to za restauracja, w której nie dostaniesz zupy? To jest dla ciebie restauracja? Śmiechu warte
Tak, to właśnie jest restauracja. Jak już zostaniesz drugim profesorem Miodkiem to sobie będziesz mogła zmienić słownik, tak, żeby definicja słowa "restauracja"odpowiadała twoim wygórowanym wyobrażeniom. Ale dopóki posługujemy się językiem polskim w jego aktualnej wersji Mac i jemu podobne lokale jak najbardziej są restauracjami, a swojej właśnie definicje zostaw proszę dla siebie.
P.S. poza tematem - jeśli ty naprawdę myślisz, że w Macu czy KFC ktokolwiek mieli kości czy inne łapy i dzioby, to naprawdę wypada ci tylko współczuć.
Kuna, mylisz sie gorzko. Tak jak pisalam wczesniej, ze w restauracjach jest kelner. Nie mylilam sie. Definicja restauracji ze slownika pwn. restauracja I «lokal gastronomiczny z obsługą kelnerską, w którym spożywa się posiłki przy stolikach»
Zatem macdonald, KFC itd to nie restauracje i nie zaklamujcie rzeczywistosci, bo to zalosne. Jak macie dylemat, to rozejrzyjcie sie za kelnerem. Nie ma? Nei jestescie w restauracji.
Po pierwsze ludzie, którzy dają ci żarcie w macu to jak najbardziej są kelnerzy - osoby, które podają jedzenie (a jak chcesz zaglądać do słownika, to "kelnerem"jest ktoś, kto zda egzamin kelnerski, czyli jakieś 1% kelnerów w Polsce). Po drugie w części Maców i KFC jest już "właściwa"(czyli zgodna z twoimi wyobrażeniami) obsługa kelnerska, tj. przynoszenie jedzenia do stolika. To wy jesteście żałosne, bo upieracie się przy własnych wyobrażeniach, jakby to były właściwe definicje. Mac, KFC i podobne są restauracjami i tyle, a jak już mówiłam, jak wam się taka definicja nie podoba bo Restauracja przez duże "R' to powinno być oh, ach, białe serwetki i przystojni kelnerzy, to z pretensjami do profseora Miodka.
Btw. też z ciekawości zajrzałam do mojego słownika:
Słownik Języka Polskiego PWN 2004:
"Restauracja - lokal gastronomiczny, w którym konsumpcja posiłków i napojów odbywa się przy stolikach".
Nic o kelnerach. Więc nawet, gdybyś miała rację (choć nie masz z powodów wyjaśnionych wcześniej), to jak widać kelnerzy wcale nie są warunkiem koniecznym. Idąc twoim tokiem rozumowania popularne np. w Japonii czy w Stanach ekskluzywne, drogie (czyli zgodne z waszą imaginacją) lokale, w których zamawia się poprzez komputery/ekrany dotykowe i odbiera bezpośrednio od kucharza, nie miałyby nawet miana restauracji. Przy nich Mac, to byłby szczyt luksusu i modelowy przykład restauracji, bo i zapytają "czy frytki do tego", podadzą na tacy, a w coraz większej liczbie placówek i przyniosą do stolika... Nie to, co jakaś restauracyjka (o przepraszam, bezprawnie użyłam tego słowa) w Japonii, której nawet nie stać na zatrudnienie kelnerów, tylko jakieś komputery, łódeczki przywożące jedzenie i inne pierdoły.
Kuna, restauracja to lokal z obsluga kelnerska. Taka jest definicja restauracji ze slownika PWN. Jesli sie z tym nie zgadzasz, masz prawo, tylko po co przeczyc faktom?
Ponadto, gdzie masz w macu kelnerow? To sprzedawcy, nie kelnerzy. Kelner to ktos, kto przynosi Ci jedzenie do stolika i obsluguje Cie podczas Twojej wizyty w restauracji, stad np zwyczaj napiwkow za obsluge kelnerska.
Nie szukaj klasy tam gdzie jej nie ma, bo robisz z siebie posmiewisko. Naprawde. To, ze teraz nazywamy restauracja -fast food, a galeria - centrum handlowe, to wybacz, jest zalosne. Ludzie chca poczuc klase, swoimi mozliwosciami. Niestety tak nie jest. Klasa, to wlasnie rytualy, bawelniane serwetki, a nie papierowe i nie szybkie jedzenie hamburgera z frytkami.
Kuna, nikt Ci nie broni chodzic do takich restauracji i byc szczesliwa, jesli Twoj partner powie Ci ze zaprasza Cie do restauracji i pojdziecie do macdonalda. Jesli tak lubisz, prosze bardzo, ale widocznie z powodu kompleksow, szydzisz w zalosny sposob z prawdziwej klasy. Jak dorosniesz to bedziesz wstydzila sie tego co pisalas i ze zadowalalas sie byle czym. TYlko jak bedziesz zapraszala szefa do restauracji, nie zapraszaj go na wszelki wypadek do maca;) bo moze nie zrozumiec Twojego rozumowania;)I tak jak normalni ludzie pomysli ze idziecie do normanej restauracji. A mac, jest po prsotu lokalem szybkiej obslugi. Tam przygotowuja jedzenia szybko, stad fast food. Tam nie dostaniesz poledwicy wolowej na porcelanie, ale co najwyzej w papierowym pudelku. Smacznego. Na tym wlasnie polega roznica miedzy macdonaldem - fast foodem, a restauracja.
Boże, jaka ty jesteś żałosna, to aż słów brakuje. Czy ja gdziekolwiek odniosłam się do yafuda, napisała cokolwiek o chłopaku czy w ogóle o historii, że stwierdzasz, iż zadowalam się "byle czym". Ja tylko stwierdziłam, że popełniacie błąd odmawiając ludziom prawa do nazywania rzeczy po imieniu, a ty wyjeżdżasz czymś takim. "Jak dorośniesz, zadowalasz sie Maciem, klasa". Jezu, ty naprawdę masz coś z głową, to, co piszesz to tylko pokazuje, że jesteś tu jedyną osobą, która musi dorosnąć.
Nie czytasz, co się do ciebie pisze, żałosna dziewczynko? Ja też mam słownik i też z niego skorzystałam - ani słowa o kelnerach. Po drugie kelner to osoba, która obsługuje gości w restauracji i podaje jedzenie, czyli pracownicy Maca także, zapytaj jakiegoś znajomego, co ma wpisane na świadectwie pracy.
Odpisujesz, tak jakby to była dyskusja, ale nawet się nie odniesiesz do żadnego argumentu, tylko tworzysz taki bełkot.
ŻE-NA-DA
Po Twoim sposobie pisania widac wszystko, a napewno brak klasy, ktora Cie zdziwila w moim komentarzu.
Restauracja to miejsce z obsluga kelnerska. W normalnej restauracji kelner przychodzi do stolika. W macu ktos podchodzi do Ciebie, do stolika?
To ze teraz nadwyreza sie wiele slow, nadaje nowe znaczenie, nie znaczy ze slusznie. Uzyj wlasnego rozumu, a nie powtarzaj tego co jest Tobie wmawiane.
I powtarzam, jak masz nadal watpliwosci czym jest restauracja, zapros szefa do restaraucji i pojdz z nim do macdonalda.
To ty "nadwyrężasz"słowa tępotko podciągając je pod swoje wyobrażone definicje, ale po co ja mam powtarzać to samo po raz osiemdziesiąty, skoro ty najwyraźniej ine potrafisz zrozumieć słowa pisanego?
Szefa do Maca bym nie zaprosiła, ale na pewno nie dlatego, że Mac to nie restauracja. Kebab Amrit ma pełną obsługę, czyli w twojej główce to jest pełnoprawna restauracja i tam też bym tam nie zaprosiła ani szefa, ani dziewczyny, gdybym była chłopakiem. Ale tak jasne, po co uzywać mózgu.
Skończ, już dziecinko, pokazujesz tylko swoją głupotę i kompletny brak argumentów. Ja nie mam zamiaru marnować mojego czasu na powtarzanie tego samego tysiąc razy, skoro do twojej pustej głowy nic nie wpada.
O jakiś ważny problem się wyłonił wart tego by panie z pazurami ruszyły na siebie. Co to jest restauracja? Może któraś pracę magisterską o tym napisze?
Kuna, zajmij sie wlasna kultura osobista i rozwojem, bo nie potrafisz prowadzic rozmowy nie wyzywajac drugiego czlowieka. To swiadczy tylko o Tobie i pozostawia w wielka watpliwosc Twoja merytorycznosc wypowiedzi. Agresja jest objawem braku argumentow. Jesli nie panujesz nad soba, to zrob cos z tym, bo nie jestes towarzyszem do rozmowy. Jakas patologia.
Do Oja - Kuna moze ruszyla z pazurami, bo nie potrafi prowadzic dialogu. A kwestia, czym dana rzecz jest, jest bardzo wazna. To moze glupia rzecz, restauracja, ale takie rozmowy tycza sie tez innych rzeczy, bo ludzie powielaja tylko to co uslyszeli i nie potrafia myslec samodzielnie, a tym bardziej rozmawiac.
Ty nie ruszasz z pazurami? Ty masz lepsze argumenty?
Nie. Po prostu trafił swój na swego. A problem naprawdę jest
nie istotny.
Problem w tym, że facet z niej zakpił. Prawdopodobnie gdyby od razu powiedział gdzie pójdą nie miałaby nic przeciw temu.
Odnośnie tego co jest a co nie jest restauracją.
Skąd brać mądre argumenty w głupiej sprawie?
Do chrabina - jesli rozprawiamy, co czym jest, a czym nie jest, to jest to wazna rzecz. Niewazne czego dotyczy. Chodzi o okreslenie, czyli ograniczenie pojecia. Gdyby pojecia nie byly okreslone, to np. koniem moglibysmy nazwac kazdego psa i koze, bo tez maja 4 nogi, nieprawdaz?
@ O: O tym czy coś jest ważne decydują okoliczności.
Jeżeli n.p organizujemy konkurs na restaurację tygodnia to
ustalenie co jest restauracją staje się ważne ale jeżeli tylko chcemy tam zjeść w przerwie między zajęciami to już mało istotne jak się lokal zwie a dyskusje nad tym mają wyłącznie na celu wywyższanie siebie jako znawcy tematu.
Podobnie dla kynologa jest ważne czy ma do czynienia z buldogiem czy owczarkiem, przechodzień powie po prostu jakiś pies mnie obwąchiwał i błędu nie popełni.
Do chrabina - No i nie rozumiesz, badz nie chcesz. Bardzo sie bronisz zeby zrozumiec. To nie kwestia snobizmu (co ciekawe wszyscy zarzucacie innym snobizm, jakies kompleksy macie czy co?), ale ustalenia co jest czym. Bardzo wazne jest to, czym dana rzecz jest, bo wychodzimy od restauracji, idziemy przez czlowieka i dochodzimy do wszechswiata. Jesli nie potraficie okreslic czym dana rzecz jest na na tak niskim poziomie (co nazywamy restauracja), to jak chcecie poznac rzeczy wazniejsze? Nie chcecie?
Chrabbina, poprawność językowa i odpowiednie nazewnictwo to bardzo ważny temat. Poczytaj te stosy komentarzy z błędami i zrozumiesz. Jak kuna idzie do KFC i uważa, ze jest w restauracji, to jej sprawa :) Jeśli tylko w niektórych, a raczej niewielu fast foodach tej sieci są kelnerzy, to nie możemy mówić, ze KFC jest restauracją. Można tak nazwać jedynie ich poszczególne oddziały. Jeśli dla Ciebie stoliki wystarczą do nazwania budy restauracją, to każdy Turek z kebabem jest restauracją, bo ma postawione dwa krzywe stoliki :)
Ja bym tam wolała umazać się sosami w subwayu i zjeść coś na wesoło niż siedzieć sztywno w restauracji i udawać, że grzebię widelcem w sałatce bo tam nie wypada mi nic innego zjeść.
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
chicha | 178.42.250.* | 20 Października, 2014 11:09
Facet z poczuciem humoru, randka z takim w subwayu jest pewnie 5 razy przyjemniejsza, niż z mrukiem w atelier Amaro. No ale ty się już nastawiłaś na eksluzywną restaurację, więc facet z miejsca przegrany, co nie?